Śniegu jak na lekarstwo, tym chętniej wybralibyśmy się na „Pierwszy śnieg”. I to jest błąd. Film Tomasa Alfredsona, jak na adaptację książki poczytnego norweskiego autora kryminałów Jo Nesbo, z niezłymi aktorami i budżetem, nie zachwyca. Przeciwnie, autorowi książki wyrządzono krzywdę. Przygody detektywa Harry’ego Hole’a pozornie wydają się wymarzonym materiałem do przeniesienia na ekran. Nesbo potrafi wymyślać zwroty akcji oraz budować wielowątkowe, gęste opowieści. Jednak trzej autorzy scenariusza nie stanęli na wysokości zadania. Książka była dla nich zbyt obszerna. Luki w fabule wynikają m.in. z powycinanych scen, przez które kolejne wydarzenia nie mają ze sobą logicznego związku, kolejne wątki rozjeżdżają się na lewo i prawo, akcja skacze z wątku na wątek bez konkretnego powodu, nic w tym filmie z niczego nie wynika. Zdjęcia do filmu kręcono m.in. w Oslo, Bergen i Drammen. Tylko dzięki pięknym, acz surowym, norweskim krajobrazom jest na czym zawiesić oko.
Pomóż w rozwoju naszego portalu