Reklama

Wiadomości

Kolonizacja muzyki w Polsce

Niedziela Ogólnopolska 6/2018, str. 47

Do rocznego zestawienia TOP 50 Airplay trafiły trzy single Ani Dąbrowskiej

Marcin Kempski/Sony Music

Do rocznego zestawienia TOP 50 Airplay trafiły trzy single Ani Dąbrowskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tak, nie przewidziało się Państwu. Owszem, tytuł ma dosyć mocny wydźwięk, ale idealnie oddaje sytuację, która ma miejsce wprost na naszych oczach czy raczej – uszach. Oficjalne, opublikowane przez nasz rodzimy Związek Producentów Audio Video (ZPAV) dane szokują. Ranking sporządzony na podstawie monitorowania tzw. playlist 74 stacji radiowych, zarówno lokalnych, jak i ogólnopolskich, oraz 11 telewizyjnych kanałów muzycznych jasno pokazuje, że Polska jest rynkiem zbytu, a obecność polskiego produktu na falach to mniej niż listek figowy. Ramówki rozgłośni nadających w Polsce genialnie promują zagraniczny produkt, a wszelkie dotychczasowe deklaracje polityków, że będą zmierzać do uzdrowienia tej sytuacji, to zwykłe mydlenie oczu. Wymiernych efektów brak, a wszak po czynach ich poznamy. Ot, jak już słychać tu i tam: dobra zmiana w masowej kulturze muzycznej się nie przyjęła. A może raczej trzeba przyjąć, że nie mogła, bo nic efektywnego nie zrobiono w tym kierunku. Grzech zaniechania czy przewlekłość?

Liczby nie kłamią

Reklama

Wywołując w Internecie dyskusję na temat obecności polskiej muzyki w mediach, jak i zjawiska disco polo w mediach publicznych, oczekiwałem silnej polaryzacji opinii (polecam uwadze mój profil na Facebooku). W świetle podanych przez ZPAV danych nie tyle całe moje czarnowidztwo w tej kwestii okazało się na miejscu, ile rzeczywistość przerosła moje najbardziej pesymistyczne wyliczenia. Dlaczego? Liczby nie kłamią. Jak wprost podaje ZPAV: „Do rocznego zestawienia TOP 50 Airplay trafiło łącznie 7 utworów granych przez piątkę polskich wykonawców. Sama Ania Dąbrowska może się pochwalić trzema singlami w zestawieniu: na miejscu 19. «Porady na zdrady (Dreszcze)», na 40. «Z Tobą nie umiem wygrać» oraz na 46. «Nieprawda (Gromee Remix)». Kolejnymi polskimi artystami obecnymi na liście są: Sound’n’Grace i Filip Lato z utworem «100» na miejscu 24., Lanberry i «Ostatni most» na 28. oraz Kamil Bednarek i «Poczuj luz» na 37.”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak łatwo wyliczyć, obecność polskiej piosenki w pierwszej pięćdziesiątce wynosi... 14 proc. Zgroza? Zgroza. I niewiele zmieni fakt, że w pierwszej setce jest to 21 proc. udziału. Dobrze, że na podium, obok Eda Sheerana i Tiësto & Bright Sparks, trzecie miejsce zajął Grzegorz Hyży (piosenka „O Pani!”). Takie dane szybko pobudziły zarówno oburzonych artystów, jak i zwolenników wolnego rynku. Rzecz w tym, że Polska i jej kultura to nie towar na sprzedaż, czy raczej nasza kultura masowa, nawet w tej najbardziej rynkowej części, jaką jest muzyka popularna; to przestrzeń, w której jak nigdzie indziej powinniśmy dbać o to, co polskie! Tymczasem tę część oddaliśmy jako łup, w zasadzie bez walki (brak stosownych ochronnych przepisów) zachodnim koncernom. Na naszym rynku brylują: Warner Music, Universal Music, Sony Music – oczywiście z ich polskimi dywizjami. W pierwszej setce najczęściej granych utworów mają ok. 90 proc. udziału! Oczywiście, z racji tego, że nie są filantropami, działają – jak na podmioty biznesowe – z chęci zysku. Mają, owszem, w katalogu polskich artystów, ale jak widać z siły ich promowania na falach eteru, to tylko margines. Czy zatem ustawodawcy zrobią coś, aby choć trochę wzmocnić polską kulturę? Czy wreszcie ktoś zrobi coś w kierunku faktycznej obecności polskiej muzyki przynajmniej na zasadach parytetu?

Polskie znaczy gorsze?

W internetową dyskusję włączył się wybitny polski kompozytor Edward Sielicki, który obecnie wykłada na jednej z południowokoreańskich uczelni. Oznajmił wręcz, że tam w radiach słychać wyłącznie koreańską muzykę. W tej samej dyskusji głos zabrali ludzie z naszego show-biznesu, którzy twierdzą, że grając polskie piosenki (wyłącznie bądź w większej części), radia zbankrutują. Rzecz w tym, że są takie rozgłośnie, które z rodzimą, wyłącznie polską playlistą świetnie sobie radzą, co zadaje kłam oczywistemu twierdzeniu, że polskie jest gorsze i nieatrakcyjne. Nomen omen ci, którzy stawiają na to, co zachodnie, mocno uderzają w to, co rdzennie polskie, czyli disco polo. Dlaczego? Bo tego tortu nie udało im się podzielić po swojemu (padają nawet z tej strony oskarżenia – odwet, że to szara strefa opanowana przez dawne WSI i mafię). Serio! A na samym czubku tej dyskusji pojawił się wpis Andrzeja Szpilmana (syn legendarnego kompozytora – Władysława), który przywołał zjawisko payoli. W Stanach Zjednoczonych jest ono uznawane za przestępstwo, a muzyczne koncerny wypłaciły wielomilionowe odszkodowania za nieuczciwe działania promujące podprogowo ich artystów na radiowych playlistach. Dlaczego o tym piszę? Bo u nas, gdzie problem ten zaczyna być dopiero zauważany, mechanizmy opisane w payoli mają się świetnie, oczywiście, w świetle obowiązującego w Polsce prawa. A co na to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oraz Rada Mediów Narodowych? Co na to sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu? Co na to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego? Można powiedzieć, że piłka jest po ich stronie. Rzecz w tym, że Polska to również jej piosenka i jej obecność w mediach. Smutna jest konstatacja jednego z menadżerów, którzy uderzają w ciągoty do tego, aby – cytując Słowackiego – Polska pawiem i papugą narodów była: „Wiecie co, jak czytam komentarze, to normalnie czuję, jakby wszyscy brzydzili się, że jesteśmy z Polski i mówimy pięknym językiem, że można zawalczyć o polskich twórców i ich twórczość”. I może ma rację Zbigniew Hołdys, który w tej samej dyskusji dał konkretną propozycję: radia promujące to, co polskie, mogłyby mieć ulgę podatkową bądź płacić niższy podatek. Jak widać, można wiele, ale trzeba chcieć. Smutny natomiast jest fakt, że w Polsce to, co polskie, trzeba w ogóle stymulować, wspierać, że nie wygrywa w sposób oczywisty. A może, jak kilka razy padło w dyskusji, mamy nadal być muzyczną popkulturową kolonią, gąbką do wyduszania przez wielkich muzycznego biznesu?

Podziel się:

Oceń:

2018-02-07 10:50

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Słońce Anny Jantar

Tuż przed wylotem Anny Jantar do USA okazało się, że jej piosenka „Nic nie może wiecznie trwać” będzie jednym z największych przebojów 1979 r. To musiało cieszyć. Artystka miała 29 lat i całe życie przed sobą. Ale z podróży już nie wróciła

Więcej ...

Wielki misjonarz

Wikipedia

Był współzałożycielem Towarzystwa Jezusowego (Zakonu Ojców Jezuitów) wraz ze św. Piotrem Faberem i św. Ignacym Loyolą. Nazywany jest niezłomnym misjonarzem i apostołem Dalekiego Wschodu.

Więcej ...

Narodzone dla nieba

2024-12-03 19:40

Materiał prasowy

Kiedy kolejni przyjaciele, znajomi czy krewni dzielą się radosną nowiną dotyczącą błogosławionego stanu, wy, droga mamo i drogi tato, spuszczacie wzrok, ocieracie ukradkiem łzę, bo nie doczekaliście narodzin swojego dziecka.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Tbilisi: sytuacja może przerodzić się w otwarty konflikt

Wiadomości

Tbilisi: sytuacja może przerodzić się w otwarty konflikt

Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie

Wiara

Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie

Jakie są drogi mojej wiary?

Wiara

Jakie są drogi mojej wiary?

Oświadczenie w sprawie zatrzymania byłego proboszcza...

Kościół

Oświadczenie w sprawie zatrzymania byłego proboszcza...

Tłumy na proteście przeciwko obowiązkowej edukacji...

Wiadomości

Tłumy na proteście przeciwko obowiązkowej edukacji...

Nowenna do św. Mikołaja

Wiara

Nowenna do św. Mikołaja

Potrzeba czytania znaków

Wiara

Potrzeba czytania znaków

Rocznica objawienia cudownego medalika

Kościół

Rocznica objawienia cudownego medalika

TK orzekł w sprawie zasad nauki religii w publicznych...

Kościół

TK orzekł w sprawie zasad nauki religii w publicznych...