Tytułowy „Wind River” to indiański rezerwat, w którym w XIX wieku osadzono Indian ze szczepu Arapaho. Główny bohater – Cory Lambert (w tej roli przekonująco wystąpił Jeremy Renner) nie jest Indianinem, ale uważa się go za członka szczepu. Nie dość, że żonaty z Indianką, to pracuje w rezerwacie i ma umiejętności indiańskiego tropiciela. To on podczas patrolu znalazł w śniegu ciało młodej indiańskiej dziewczyny, co uruchomiło wartką akcję, w której fakty odsłania się stopniowo i niespiesznie. Lambert ma osobistą motywację, bo jego własna córka trzy lata wcześniej zaginęła w podobnych okolicznościach... „Wind River. Na przeklętej ziemi”, w reżyserii i ze scenariuszem Taylora Sheridana, to niezły kryminał, rozgrywający się w surowych, nieprzyjaznych człowiekowi, ale i pięknych zimowych krajobrazach stanu Wyoming, z ciekawym społecznym tłem. Nie ma co narzekać, kariera Sheridana, także wziętego aktora („Synowie anarchii”) i scenarzysty („Sicario” i „Aż do piekła”), rozkręca się.
Pomóż w rozwoju naszego portalu