Szpak biskupa narzeka na świat
Bp Beniamin Szymański był właścicielem szpaka, który umiał mówić. Trzymał go w klatce w refektarzu biskupim. Najczęściej szpak żalił się:
„Boże, Boże, źle na świecie”. Pewnego razu szpak wydostał się z klatki i wyfrunął przez otwarte okno, aby zakosztować swobody. Dofrunął aż do wierzby koło młyna wodnego pod Janowem. Kiedy rano młynarka wyszła doić krowę, szpak po swojemu zaczął biadolić: „Boże, Boże, źle na świecie”. Młynarka, która usłyszała głos, a nie widziała mówcy, uciekła z krzykiem, twierdząc, że wierzba mówi. Ludzie się zbiegli, by zobaczyć to dziwo, i wtedy odkryli ptaka. Złapali go i odnieśli biskupowi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Cegła z rąk do rąk
Mieszkańcy Podlasia znani są z tego, że poradzą sobie w każdej sytuacji. W czasie budowy kościoła w Zembrowie (1902-05) cegłę transportowano ręcznie z cegielni w Paulinowie. Dorośli, młodzież, a nawet dzieci, stojąc w szeregu o długości 2 km, podawali ją sobie z rąk do rąk.
Biedny jak mysz kościelna
Kiedy bp Jan Mazur był już na emeryturze, którejś nocy na kurię, w której znajdował się także dom biskupa, napadli złodzieje. Biskup, nie straciwszy głowy, chwycił tubę z nagłośnieniem i na całe Siedlce ryknął: „Napad! Napad!”. Złodzieje czmychnęli czym prędzej. Pewien świecki tygodnik skomentował to następująco: „Na własnej skórze odczuli, co to znaczy być biednym jak mysz kościelna”.