Nikt nie pamiętałby o pomniku, gdyby nie remont gmachu Ossolineum. Spod gruzów robotnicy odkopali zwężający się ku dołowi postument z piaskowca, na którym wyryto 183 nazwiska - niemieckie, polskie i żydowskie.
Choć było to gimnazjum katolickie, tak naprawdę studiowali w nim wyznawcy różnych religii. W XIX w. było ono popularne m.in. wśród Polaków z Poznańskiego i z Królestwa. Rozsławiły go takie znakomitości,
jak poeta Joseph von Eichendorff, światowej klasy pszczelarz ks. Jan Dzierżoń i Józef Elsner, nauczyciel Fryderyka Chopina.
Słup wykonano z piaskowca, który pochodzi z masywu Szczelińca w Górach Stołowych. Pomnik odsłonięto 6 listopada 1922 r. Gdy robotnicy odkryli postument, zaczęto zastanawiać się, gdzie jest figura
Chrystusa. Niestety, w wydawnictwie o 300-leciu gimnazjum (założone zostało ono w 1638 r. przez jezuitów w zabudowaniach byłego klasztoru Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą, dziś Ossolineum)) opublikowano
tylko jedną fotografię pomnika i to mało czytelną. Pomoc obiecał Ulrich Küster, były uczeń gimnazjum św. Macieja. Miał zaalarmować kolegów, żeby szukali fotografii pomnika. Dyrektor Muzeum Miejskiego
Wrocławia, dr Maciej Łagiewski, który był kuratorem wystawy o twórczości Theodora von Gosena, napisał do jego syna, Markusa. Okazało się bowiem, że dzieło z pomnika stojącego dawniej na dziedzińcu gimnazjum
św. Macieja nie widniało w żadnym katalogu ani monografii artysty. Niestety, syn rzeźbiarza też nie potrafił pomóc. W rodzinnym archiwum nie zachował się bowiem nawet szkic poszukiwanej rzeźby.
Przełomem była wiadomość od wrocławskiego historyka, dr. Romualda Kaczmarka. Zaalarmował on Gazetę Wyborczą, że chyba wie, gdzie jest zaginiona w tajemniczych okolicznościach rzeźba. Przechowywana
jest w kościele uniwersyteckim Imienia Jezus. Wcześniej złożono ją w kościele św. Macieja, gdzie po II wojnie światowej urządzono skład, w którym gromadzono rozmaite figury, elementy kamienne, obrazy.
Dwa lata temu figurę Chrystusa odkrył w składziku pod wieżą ks. Tadeusz Rusnak. Uznał, że to dzieło wspaniałe, ale nie wiedział, skąd pochodzi.
Dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich postanowił, że pomnik ku czci poległych gimnazjalistów powróci na swe miejsce. Markus von Gosen był bardzo wzruszony, gdy się o tym dowiedział. Ale ma
już 90 lat i na uroczystość nie przyjedzie, choć - jak napisał do dr. Łagiewskiego - jego największym marzeniem jest popatrzeć jeszcze raz z balkonu domu rodzinnego na wyspę Tumską i zobaczyć lodową krę
piętrzącą się na Odrze...
Pomóż w rozwoju naszego portalu