Geopolityka to codzienna rzeczywistość, w której poruszają się rządzący w konkretnej przestrzeni geograficznej. Pozwala celniej analizować i konceptualizować szanse rozwojowe państwa, oceniać skuteczność systemu sojuszy oraz zdawać sobie sprawę z nadchodzących systemowych zmian. O tak ujętej przez Jacka Bartosiaka geopolityce mało kto w ostatnich dekadach myślał. To dr Bartosiak przywraca w Polsce myślenie w tych kategoriach. Najpierw w czasie wykładów i prelekcji, a ostatnio w dwóch zajmujących książkach.
Nowa, „Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju”, jest ciągiem dalszym pierwszej, ale autor analizuje w niej – bliższa ciału koszula – geopolityczną sytuację Polski. Położenie – stale mówi dr Bartosiak – mamy wyjątkowe. Zależy jak patrzeć: wyjątkowo dobre albo wyjątkowo złe. Leżymy w najbardziej newralgicznym miejscu Europy, na styku Wschodu i Zachodu, jesteśmy – nie tylko z punktu widzenia NATO – centrum grawitacyjnym konfliktu. Nasza sytuacja się komplikuje, bo stary świat, powstały po zimnej wojnie, z dominacją USA, się kończy. Trwa rywalizacja amerykańsko-chińska o hegemonię nad światem, a nasze położenie powoduje, że nie jest to dla nas obojętne. Przeciwnie – za sprawą Rosji, która w tej rywalizacji chce odegrać swoją rolę. W jaki sposób, to się okaże.
W swojej książce dr Bartosiak na 800 stronach analizuje nasze szanse i zagrożenia, a wnioski nie są jednoznaczne. Także ostatnia część, w której autor w erudycyjny sposób przedstawia scenariusz możliwego konfliktu z Rosją, nie napawa optymizmem. W książce, jak w całej aktywności dr. Bartosiaka, nietrudno wyczuć marzenie o Rzeczypospolitej, która jest podmiotem, a nie przedmiotem polityki międzynarodowej, sama decyduje o swoich losach, rozwoju i umie wykorzystać wszystkie dary i przywileje wynikające z unikatowego położenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu