W niedzielę, 18 listopada, Kościół obchodzi Światowy Dzień Ubogich. Zdajemy sobie sprawę, że takie dni poświęcone różnym stanom i zawodom – to tylko sygnał do tego, żeby te osoby zauważyć, docenić i zainteresować się nimi przez cały rok. Troska o ubogich to jednak coś wyjątkowego dla kogoś, kto chce być uczniem Jezusa.
Trudno czytać Ewangelię i nie zauważyć Jezusowej troski o ubogich i potrzebujących. Trudno przejść obojętnie wobec utożsamiania się Jezusa z ubogimi. Zawsze tak sobie wyobrażam sąd, który mnie czeka u końca mojego ziemskiego życia – Bóg mnie z pewnością zapyta o to, co i ile zrobiłem dla ubogich. A u bram nieba staną wszyscy podobni do ewangelicznego Łazarza, który za życia był żebrakiem, a na „łonie Abrahama” stał się pośrednikiem rozdawania Bożych łask. Dzień ubogich to okazja do mojego osobistego rachunku sumienia z konkretnej troski o potrzebujących, ale to również okazja do sprawdzenia ewangeliczności naszego duszpasterstwa. Parafia czy wspólnota chrześcijańska zamknięta czy nawet tylko obojętna na ubogich traci swoją ewangeliczną wiarygodność. Na szczęście Kościół nie ma powodów do kompleksów. Gdyby zliczyć wszystkie placówki, ośrodki, programy prowadzone w Kościele z myślą o ubogich, mielibyśmy się czym pochwalić, choć potrzeb jest tak dużo, że nigdy nie pomożemy wszystkim i w sposób zadowalający.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Cieszę się ze wszystkich placówek Caritas prowadzonych w naszej archidiecezji: z domów dla bezdomnych, z domu dla samotnych matek, ze świetlic dla seniorów i dla dzieci, z ośrodków dla narkomanów i ośrodków szkolno-wychowawczych. Z radością patrzę na rozwijające się szkolne koła Caritas – choć bardzo by się chciało, żeby jeszcze więcej uczniów zaangażować w pomoc dla ubogich. Jest w Częstochowie wielka jadłodajnia dla bezdomnych – stanowią ją rozsiane wokół Jasnej Góry domy zakonne. Bóg jeden wie, ile posiłków wydają codziennie ojcowie paulini z jasnogórskiego punktu charytatywnego czy pallotyni z Doliny Miłosierdzia, ile porcji jedzenia rozdają siostry zakonne, rozdające nie tylko jedzenie, ale uśmiech i dobre słowo. Przed tym ważnym zadaniem stają też parafie. Szkoda, że zniknęły stołówki dla ubogich w Wieluniu i Radomsku, ale dobrze, że ciągle działa, jedyna, parafialna kuchnia św. Antoniego w Zawierciu, przy tamtejszej bazylice.
Naszą diecezjalną radością są domy dla niepełnosprawnych sierot społecznych prowadzone przez „Betel”. Warto przypomnieć, że niektóre z nich działają w budynkach parafialnych. Ostatnio święciłem nowy dom „Betel” w opuszczonej plebanii w Bobrownikach. Jak dobrze, że to miejsce zamiast świecić pustkami stało się domem dla niepełnosprawnych. W tym jednym dniu w roku, w Dniu Ubogich, pomyślmy więc, ile jest troski i miejsca dla potrzebujących w każdej z naszych parafii? Bo przecież: gdy ubogi przychodzi, to Chrystus przychodzi!