Podróż na Karaiby będziecie wspominać przez pół roku. Wizytę na Białorusi – przez całe życie – tak do wyjazdu do sąsiada, ale i lektury swojej książki „Białoruś. Imperium kontrastów” zachęca Artur Zygmuntowicz. Według autora książki, napisanej w eklektycznej formie reportażu, opowieści podróżniczej i zbioru anegdot, Europa Zachodnia jest nudna, przewidywalna i zadeptana przez turystów, Białoruś natomiast jest wciąż ziemią nieodkrytą. I pewnie długo będzie – choć władze Białorusi ułatwiły podróże, Polaka tam nie ciągnie. Nie mogą ciągnąć wyeksponowane kontrasty. Bo to kraj egzotyczny jako skansen ZSRR i egzotyczny przyrodniczo, a przy tym swojski, bo na ślady polskości trafiamy na każdym kroku. Dla nas to kraj przyjazny, bo choć ludzie ze służb granicznych są sztywni, trudni w kontakcie, wynagradzają to przeciętni Białorusini.
Pewnie to samo można byłoby powiedzieć o mieszkańcach zaanektowanego przez Rosję Krymu (tak było jeszcze kilka lat temu), gdybyśmy mogli i chcieli tam jeździć. W książce „Krym. Znikający półwysep” Paweł Semmler opisuje wydarzenia towarzyszące aneksji, wskazuje jej przyczyny, konsekwencje oraz rzeczywistość prawie pięć lat „po”, gdy Krym – do niedawna turystyczna perła Eurazji – na naszych oczach traci swoją wielokulturowość. Decyzje Kremla wobec byłej ukraińskiej republiki autonomicznej Semmler przedstawił jako dokładnie zaplanowane. Autor wskazuje na pesymizm Ukraińców. Najpewniej – na długie lata – stracili nadzieję i chęć walki o odzyskanie, jak by nie było, swojego Krymu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu