Świetna gra aktorów – czy raczej aktorek (bo mężczyźni występują na drugim bądź nawet na trzecim planie): Rachel Weisz, Emmy Stone, a szczególnie Olivii Colman – nie najgorszy scenariusz, niezły rozmach. Film Yorgosa Lanthimosa „Faworyta”, według scenariusza Deborah Davis i Tony’ego McNamary, pewnie przyciągnie do kin sporo widzów. Zobaczą opowieść o silnych kobietach, które walczą o samostanowienie, i przestrogę przed demoralizującą siłą władzy. Ale trzeba uważać: to nie jest XVIII-wieczna opowieść o konflikcie na dworze brytyjskiej królowej Anny dla niedorosłej młodzieży, i to z paru względów, nie tylko, że tak powiem, obyczajowych. Także dlatego, że młodzież za dużo dowiedziałaby się o kulisach życia czy raczej funkcjonowania w rozmaitych ludzkich społecznościach, grupach itp. O dworskich intrygach, walce o pozycje i wpływy, powszechnych nieczystych zagraniach. W „Faworycie” rozgrywki są czytelne, jednoznaczne, uniwersalne, łatwo – zbyt łatwo – je odnieść do dzisiejszego świata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu