Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem” (J 6,63). Wiedziała o tym patronka tego kościoła. Wiedzą o tym ci, którzy w Koronce do Bożego Miłosierdzia powierzają swoje i innych troski, zmartwienia, kłopoty, nierozwiązane sprawy. Świątynia stosunkowo młoda, bo wybudowana pod koniec XX wieku, usytuowana jest w samym środku codziennego życia, krzątania, przy rynku, sklepach, przystankach tramwajowych. Przed kościołem, w parku, z wyciągniętymi do nas dłońmi – św. Faustyna, patronka miasta.
Pomnik widzi każdy, kto przechodzi obok tego miejsca. Widzą go przejeżdżający komunikacją miejską, robiący zakupy, biegnący rano do pracy, młodzi spieszący się do szkoły. Niedaleko jest park Wenecja. Dziś Słowackiego. To w nim młoda dziewczyna – Faustyna Kowalska, miała pierwsze widzenie Jezusa. W tym roku mija 95 lat od tego wydarzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Św. Siostra Faustyna napisała w „Dzienniczku”: „W chwili, kiedy zaczęłam tańczyć – nagle ujrzałam Jezusa obok, Jezusa umęczonego, obnażonego z szat, okrytego całego ranami, który mi powiedział te słowa: «Dokąd cię cierpiał będę i dokąd Mnie zwodzić będziesz?”. W tej chwili umilkła wdzięczna muzyka, znikło sprzed oczu moich towarzystwo, w którym się znajdowałam, pozostał Jezus i ja”.
Pod pretekstem bólu głowy szybko opuściła towarzystwo i poszła do katedry św. Stanisława Kostki. Tam, nie zważając na obecność ludzi, upadła krzyżem przed Najświętszym Sakramentem i prosiła Pana, by jej powiedział, co ma czynić dalej. „Jedź natychmiast do Warszawy, tam wstąpisz do klasztoru” – usłyszała w odpowiedzi. To wydarzenie zadecydowało o jej wyjeździe z Łodzi.
W tym miejscu, przy kościele jej imienia, przy pomniku, nie sposób nie pomyśleć o tym głosie Jezusa. O tym, czy kiedy On mówi, ja Go na pewno słucham? Jak Faustyna? Czy potrafię powiedzieć: „Jezu, ufam Tobie”, podać Mu dłoń, zamknąć oczy i pójść najruchliwszą ulicą pod prąd?