Reklama

Kościół

Kawałek polski na niebie

Każda chwila lotu jest ważna i nie można sobie pozwolić na najm niejszą dekoncentrację – mówi ppłk pil. Dariusz Stachurski

Archiwum Zespołu Akrobacyjnego „Orlik”

Każda chwila lotu jest ważna i nie można sobie pozwolić na najm niejszą dekoncentrację – mówi ppłk pil. Dariusz Stachurski

Ppłk pil. Dariusz Stachurski jest dowódcą Zespołu Akrobacyjnego „Orlik”, który od ponad 21 lat reprezentuje Polskę podczas prestiżowych pokazów lotniczych w różnych krajach świata. W wywiadzie dla „Niedzieli” ten jeden z najlepszych polskich pilotów opowiada o specyfice latania w zespole akrobacyjnym, a także o najwspanialszych i najtrudniejszych chwilach podczas lotów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KRZYSZTOF TADEJ: – Jeden z pilotów zespołu „Orlik” powiedział, że niewielki błąd podczas akrobacji może skończyć się tragicznie. Życie można stracić przez brak koncentracji lub chwilę zawahania. Warto ryzykować?

PPŁK PIL. DARIUSZ STACHURSKI: – Zawsze istnieje ryzyko. Minimalizujemy zagrożenia, dużo trenując i wielokrotnie powtarzając pokazywane na niebie figury. Naszym celem jest doprowadzenie każdego lotu do perfekcji. Tak, aby ucieszyć widzów i bezpiecznie wylądować.

– O życiu lub śmierci nieraz decydują sekundy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Nawet ułamki sekund. Piloci w formacji muszą mieć do siebie całkowite zaufanie. Nikt nie może się zawahać, zastanawiać czy zmieniać tor lotu. Gdyby tak się stało, mogłaby nastąpić katastrofa.

– Jakie trzeba mieć umiejętności, żeby zostać pilotem tej formacji?

Reklama

– W Zespole Akrobacyjnym „Orlik” latają piloci z 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Radomiu. Na co dzień szkolimy młodych pilotów naszej jednostki. I warto podkreślić, że to jest nasz główny, zasadniczy cel – wyszkolenie dla wojska, dla Polski najlepszych pilotów, którzy w razie zagrożenia będą bronili kraju i zapewnią bezpieczeństwo. Właśnie spośród tych instruktorów, którzy wiele godzin spędzili w powietrzu i znają swoje możliwości, wybieramy pilotów do zespołu „Orlik”. Ważne jest to, żeby wybrać osoby, które stworzą zgrany zespół, jedną drużynę. Podstawowe kryteria to znakomite wyszkolenie lotnicze, cechy osobowościowe i chęć latania.

– Chęć latania?

– Trening figur akrobacji zespołowej leży poza zakresem naszych codziennych obowiązków. Latanie w zespole akrobacyjnym nie wiąże się z dodatkowymi przywilejami, a niesie ze sobą szereg obowiązków. Chęć latania w zespole wynika z pasji i miłości do lotnictwa. Ale mamy satysfakcję, że reprezentujemy Polskę podczas pokazów, w których występują najlepsze formacje świata.

– I jesteście jednymi z najlepszych.

– Czasami słyszymy, że tak się nas ocenia. To miłe.

– Gdy ogląda się pokazy lotnicze, można odnieść wrażenie, że figury wykonywane w powietrzu są zaprogramowane przez system komputerowy – odległości między samolotami są minimalne, a zespół wykonuje je perfekcyjne.

– Tak to wygląda z ziemi, choć inaczej jest na górze. Kiedy ogląda się nagrania z kamer zainstalowanych w kabinach, widać, że samoloty nie lecą idealnie w jednej linii. Wszystko faluje. To wynika z ciągłego dążenia do utrzymania odpowiedniego położenia samolotu w formacji, z turbulencji i innych czynników. Wszystko to wymaga ogromnego wysiłku i koncentracji. Tym bardziej że odległości są rzeczywiście niewielkie, wynoszą np. jeden metr, a nieraz kilkadziesiąt centymetrów.

– Zdarzyły się kolizje?

Reklama

– Raz, chyba w 1998 r. Wtedy doszło do niewielkiego zderzenia dwóch samolotów w powietrzu. Na szczęście tylko małe elementy odpadły od ich konstrukcji. Piloci bezpiecznie wylądowali. To zdarzenie jeszcze bardziej uświadomiło wszystkim, że każda chwila lotu jest ważna i nie można sobie pozwolić na najmniejszą dekoncentrację.

– A jakie są najwspanialsze chwile związane z lotami?

– Dla mnie to radość ludzi, którzy oglądają pokazy. Nieraz, tak jak np. na Air Show w Radomiu, przychodziło blisko 100 tys. osób. Po wylądowaniu widzieliśmy entuzjazm publiczności. Podobnie jest w innych krajach. Po lotach często podchodzą do nas Polacy, którzy tam mieszkają. Ze łzami w oczach mówią, że przyszli, żeby zobaczyć na niebie polską szachownicę, bo dla nich to kawałek Polski. Pamiętam też sytuację z Litwy. W czasie pokazów w Kownie poleciał z nami przedstawiciel dowództwa polskich Sił Powietrznych. Jak wylądowaliśmy, tłum ludzi bił brawo, panowała euforia. A on, kiedy wysiadał z kabiny, po prostu się rozpłakał. Powiedział, że 30 lat służy w lotnictwie, ale pierwszy raz brawami dziękowano za jego pracę.

– Latanie podczas pokazów wiąże się również z ogromnym wysiłkiem i np. przeciążeniami...

Reklama

– To cena, którą się płaci również podczas codziennych lotów wojskowych. To prawda, że musimy wytrzymać duże i długotrwałe przeciążenia. Poza tym kabina nie jest hermetyzowana, więc zasób tlenu na wysokościach jest ograniczony. Do tego każdego pilota dopada różnego rodzaju zmęczenie, ból rąk, nóg i kręgosłupa. Normalnym zjawiskiem jest również zmęczenie psychiczne. Jako pilot prowadzący zespół czuję się odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się w każdym momencie lotów. Formacja składa się z kilku samolotów, a wybór wariantu działania podejmuje zawsze prowadzący. On też musi rozwiązać problem, podejmując jak najlepszą decyzję.

– Pańska droga do bycia liderem zespołu akrobacyjnego nie była zbyt łatwa. Przygodę z lotnictwem rozpoczął Pan w Dęblinie.

– W rodzinie nie miałem tradycji lotniczych. Kiedy zdecydowałem się pójść do Liceum Lotniczego w Dęblinie, mama była zdziwiona. „Synu, ale ty jesteś chorowity. Miałeś nawet zapalenie płuc” – powiedziała. Jednak pozytywnie przeszedłem badania i rozpocząłem naukę. To długi proces, w trakcie którego wiele osób się zniechęca. Ja byłem jednak zdeterminowany.

– Na jakich latacie samolotach? Jakie osiągacie prędkości?

– To polskie szkolno-treningowe samoloty PZL-130 TC-II „Orlik”. Właśnie od nich pochodzi nazwa zespołu. Latamy z prędkościami do 530 km/h. W zespole mamy 9 takich samolotów. Obecnie trwa modernizacja orlików. Wymieniana jest awionika, czyli np. część wskaźników nawigacyjnych z wersji analogowej na cyfrową. Zwiększona została również prędkość samolotów.

– Gdzie będzie można zobaczyć pokazy zespołu w 2019 r.?

– Poza granicami kraju wystąpimy na pokazach w Słowenii, Finlandii, Austrii, Estonii, na Łotwie, we Francji, w Hiszpanii i Grecji. Czytelników „Niedzieli” i miłośników lotnictwa zapraszamy natomiast na pokazy w Polsce. Już 22 i 23 czerwca zaprezentujemy formację w Krakowie, podczas Małopolskiego Pikniku Lotniczego, w dniach 16-18 sierpnia wystąpimy podczas Gdynia Aerobaltic w Gdyni. Kolejne pokazy odbędą się w Mirosławcu (31 sierpnia), Lesznie i Sandomierzu (14 września).

Podziel się:

Oceń:

2019-05-15 08:05

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

„TS jak Tadeusz Sołtyk”

Tadeusz Sołtyk w biurze konstrukcyjnym przy desce kreślarskiej, na której znajduje się rysunek samolotu TS-16 ”Grot”

Źródło: samolotypolskie/via Rafał Chyliński

Tadeusz Sołtyk w biurze konstrukcyjnym przy desce kreślarskiej, na której znajduje się rysunek samolotu TS-16 ”Grot”

W 35. numerze „Niedzieli” z 28 sierpnia 2011 r. ukazał się mój tekst pt. „TS jak Tadeusz Sołtyk”. Po jego publikacji na adres redakcji przyszedł list od pana Jerzego Wichlińskiego z Warszawy, który osobiście znał prof. Sołtyka i był jego uczniem.

Więcej ...

Patriarcha Jerozolimy: czekamy na was w Ziemi Świętej!

2025-03-12 14:26

red

Łaciński patriarcha Jerozolimy apeluje o wznowienie ruchu pielgrzymkowego do Ziemi Świętej. „To tu przy Grobie Pańskim, z Jezusem zmartwychwstałym jest źródło nadziei. Nadszedł czas, aby zdobyć się na odwagę i przyjechać do Ziemi Świętej” – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Pierbattista Pizzaballa

Więcej ...

Każdy etap historii tego Krzyża to osobna katecheza

2025-03-12 20:45
Krucyfiks Baryczkowski

Episkopat News

Krucyfiks Baryczkowski

Msza Święta z udziałem Konferencji Episkopatu Polski zainaugurowała dziś wieczorem całoroczne obchody 500. rocznicy sprowadzenia cudownego Krzyża Baryczków do Warszawy. - Każdy etap historii tego Krzyża to osobna katecheza. Od początku otaczany był wielkim kultem. Przed wizerunkiem Ukrzyżowanego zawsze ktoś czuwa - mówił w homilii ordynariusz warszawsko - praski bp Romuald Kamiński. Liturgii w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie przewodniczył abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański, przewodniczący KEP. Po Eucharystii biskupi przeszli do Kaplicy Baryczków, gdzie przed Cudownym Krucyfiksem odmówili modlitwę zawierzenia.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Włochy: 13-letni uczeń ukarany za odmowę korzystania z...

Wiadomości

Włochy: 13-letni uczeń ukarany za odmowę korzystania z...

Pozwólmy sobie na częstsze przyjmowanie znaków od Boga

Wiara

Pozwólmy sobie na częstsze przyjmowanie znaków od Boga

Po co wierze definicje i formuły?

Wiara

Po co wierze definicje i formuły?

Jak ks. Alojzy Orione pojmował świętość?

Święci i błogosławieni

Jak ks. Alojzy Orione pojmował świętość?

Ksiądz zamordowany w Środę Popielcową

Kościół

Ksiądz zamordowany w Środę Popielcową

Zmarł ks. Marek Mekwiński. Kapłan zasłabł podczas...

Niedziela Wrocławska

Zmarł ks. Marek Mekwiński. Kapłan zasłabł podczas...

Oświadczenie ks. Michała Olszewskiego: Profeto kończy...

Kościół

Oświadczenie ks. Michała Olszewskiego: Profeto kończy...

Kanada: To kłamstwo wywołało antykościelną nagonkę....

Wiadomości

Kanada: To kłamstwo wywołało antykościelną nagonkę....

Czy możemy być pewni, że nasze modlitwy nie trafiają w...

Wiara

Czy możemy być pewni, że nasze modlitwy nie trafiają w...