Tysiące dzieci i młodzieży spędziło w tym roku ferie w domach, pod blokowymi trzepakami albo przed ekranami telewizorów i komputerów. Nie wszyscy mogli pozjeżdżać na nartach, sankach lub snowbordach z ośnieżonych stoków górskich. W niektórych warszawskich parafiach zorganziowano ferie w mieście. Parafialna oferta sprawiła, że liczne grono dzieci i młodzieży spędziło tegoroczne ferie w sposób ciekawy, uprawiając sport, zwiedzając Warszawę, oglądając wystawy czy zasiadając na widowni teatru.
Na harcerzach można polegać, jak na Zawiszy
W parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Józefowie k. Otwocka
Stowarzyszenie Forum Chrześcijańskie przez cały rok prowadzi "ognisko"
przy parafii. Członkowie Forum pomagają dzieciom w odrabianiu lekcji,
prowadzą zajęcia plastyczne. Są też komputery, w tajniki których
wprowadza instruktor. W "ognisku" podopieczni otrzymują podwieczorek.
W józefowskiej parafii, zimowiska dla wszystkich, którzy
nie wyjechali, organizuje Stowarzyszenie Forum Chrześcijańskie. -
Zajęcia odbywają się na plebanii w 4 salkach, od godz. 10.00. do
15.00 - mówi proboszcz ks. prałat Ludwik Antolak. W zimowiskach uczestniczyło
ok. 50 dzieci. Oprócz 4 nauczycielek w opiekę nad dziećmi zaangażowani
byli harcerze. Wiedza na temat ciekawych gier i zabaw zdobyta na
letnich obozach bardzo się przydała. - Harcerze świetnie bawią się
z dziećmi - zapewnia ks. proboszcz. - Zajęcia prowadzone przez harcerzy
są bardzo ciekawe; oni robią to świetnie, młodzi młodych doskonale
rozumieją - podkreśla.
Uczestnicy ferii wyjeżdzali na wycieczki do Warszawy.
W salkach józefowskiej parafii odbywały się konkursy plastyczne,
dużym zainteresowaniem cieszyły się gry planszowe. Zimowiska przy
parafii odbywają się od 3 lat. - Podobnie, jak zimą także latem organizujemy
zajęcia przy parafii dla dzieci i młodzieży pozostających w Józefowie
- mówi ks. prałat Antolak.
Za wszelką cenę odciągnąć od telewizora
Reklama
Turnieje tenisa stołowego, wyjazdy na Starówkę i Ursynów to
główne atrakcje ferii przy parafii św. Patryka na Wildze. Drzwi sali
ze stołem pingpongowym dla następców Grubby i Kucharskiego stały
otworem od 8.00 do zmroku. Można pomyśleć: cóż to za atrakcja wyjazd
na Stare Miasto. Moje wątpliwości rozwiewa proboszcz ks. prałat Wojciech
Zdziebłowski. - Dzieci znają Gocław i trochę Grochów, większość z
nich nigdy nie była na Starówce - wyjaśnia. Wyjazd na Ursynów, to
dla nich jak wyprawa na drugi koniec Polski - dodaje. Wycieczka na
Ursynów i Mokotów prowadziła szlakiem nowo wybudowanych kościołów.
- Za wszelką cenę chciałem wyrwać najmłodszych parafian
sprzed komputera i telewizora - podkreśla ks. prałat Zdziebłowski.
Dzieci po powrocie z wycieczek po Warszawie są oczarowane i bardzo
zadowolone - zapewnia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
We współpracy ze szkołą
Zdarza się, że parafia współpracuje ze szkołą w organizowaniu zimowego wypoczynku. Tak było w Ząbkach. W szkole nr 5 odbywały się ferie. Ich uczestnicy rywalizowali w grach zespołowych. Odbywały się też zajęcia plastyczne. Wśród zawodników na arenach sportowych zmagań można było dostrzec dwóch szkolnych katechetów - ks. Marka Serafina i ks. Marka Kozłowskiego z parafii Miłosierdzia Bożego w Ząbkach. Kilka razy stawali także za tenisowym stołem z rakietką w ręku. - Mimo przedpołudniowych obowiązków w parafii i popołudniowej kolędy, staraliśmy się codziennie przez jakiś czas towarzyszyć naszym uczniom podczas ferii organizowanych w szkole - powiedział ks. Marek Serafin. Ponadto z parafii Miłosierdzia Bożego w Ząbkach 15 młodych ludzi wyjechało na Słowację.
Spotkanie z "gniewnym" duchem
Trzydniową wycieczkę do Torunia, Gniewu i Gdańska zorganizowała parafia św. Marka Ewangelisty na Targówku. Wraz z dziećmi pojechali proboszcz ks. Krzysztof Waligóra i s. Danuta Przybyłek, pallotynka. W Toruniu dzieci i młodzież odwiedziły planetarium i degustowały słynne pierniki. Atrakcją był nocleg w zamku w Gniewie i spotkanie z zamieszkującym go duchem. W grodzie nad Motławą młodzi parafianie z Targówka modlili się w kościele Mariackim i zwiedzili gdańską Starówkę.
"Cieszę się z tego hałasu"
Reklama
Nie tylko miejskie parafie zorganizowały ferie w swoich salkach
katechetycznych czy plebaniach. Również parafie położone z dala od
stolicy zapewniały atrakcje swoim najmłodszym wiernym. - W tym roku
po raz pierwszy zaprosiliśmy dzieci i młodzież na parafialne ferie
- mówi ks. kan. Feliks Chudzik, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej
Maryi Panny w Kamieńczyku. Wcześniej ks. wikariusz Adam Ścisłowski
wraz z ministrantami przygotował cztery pomieszczenia pod plebanią.
Tak powstało Oratorium Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego.
Jego podwoje są otwarte dla młodych parafian od stycznia 2001 r.
- Oratorium to jest darem na 100-lecie urodzin kard. Wyszyńskiego,
którego rodzice zostali ochrzczeni w tutejszej parafii - wyjaśnia
ks. kan. Chudzik.
W czasie ferii Oratorium i plebanię wypełniały śmiech,
wesołe okrzyki i dźwięk uderzeń paletek pingpongowych przy dwóch
stołach. Gry i zabawy trwały od godz. 9.00 do 21.00. Dużą popularnością
cieszył się bilard, wokół którego tłoczyło się wielu chętnych. Był
też materac na którym niektórzy młodzi parafianie mogli "pozostawić"
nadmiar nagromadzonej w sobie energii. - Cieszę się ich radością
i cieszę się z tego hałasu - mówi z uśmiechem ks. kan. Chudzik. -
To dla nas jako duszpasterzy wielka radość, że możemy udostępnić
plebanię i Oratorium dla tych, którzy nigdzie nie wyjeżdżają.
- Cały czas z uczestnikami parafialnych ferii był ks.
Ścisłowski. Zdarzało się, że wieczorem odwoził niektórych z nich
do oddalonego 9 km od Kamieńczyka Skuszewa - mówi Ksiądz Proboszcz.
- Kiedy ok. godz. 21.00 przypominamy z ks. Adamem, że pora wracać
do domu, dzieci proszą "jeszcze chwilkę"; nie mogą oderwać się od
gier i zabaw. Dobrze się tu czują.
W drugim tygodniu ferii zajęcia dla najmłodszych dzieci
zorganizowała szkoła w Kamieńczyku.
Wystawa, basen i "Igraszki z diabłem"
Już po raz czwarty ferie w mieście zorganizowała "radiowa"
parafia Świętego Krzyża w Warszawie. Dla dzieci i młodzieży, które
przygotowano wiele atrakcji. W salkach parafialnych odbywały się
zajęcia plastyczne, teatralne, turniej tenisa stołowego, gry planszowe,
zajęcia muzyczno-taneczne i projekcje interesujących filmów wideo.
Zajęcia prowadzili pedagodzy, kapłani, siostry zakonne. Każdy dzień
ferii rozpoczynał się wspólną modlitwą.
Uczestnicy ferii zwiedzili Zamek Królewski, 4 razy byli
na basenie przy ul. Rozbrat i ul. Inflanckiej. Dużą popularnością
cieszyły się wyjścia na lodowisko na Torwarze. Uczestnicy ferii otrzymywali
gorący posiłek. Zajęcia odbywały się od godz. 9.00 do 14.00. W Teatrze
Polskim dzieci obejrzały spektakl Igraszki z diabłem, a w teatrze
Lalka przedstawienie Mała syrenka. Odwiedziły też wystawę szopek
w Muzeum Etnograficznym i obejrzały ekspozycję w Muzeum Niepodległości.
- Codziennie na ferie przychodziło ok. 80 dzieci. Były
podzielone na grupy wiekowe. Dzieci pochodziły nie tylko z rodzin
naszej parafii, ale także z rodzin, które przychodzą do naszego kościoła
- powiedział proboszcz ks. Mieczysław Kozłowski. Organizatorem ferii
było Charytatywne Stowarzyszenie św. Wincentego á Paulo działające
przy świętokrzyskiej parafii.
Z Ursynowa do Rzymu
Grupa 10 dzieci ze Świetlicy Socjoterapeutycznej Caritas w parafii św. Tomasza Apostoła na Ursynowie wyjechała do Rzymu. Świetlica prowadzi swą działalność już trzeci rok. - Uczestnicy pielgrzymki uczestniczyli w audiencji generalnej - powiedział proboszcz ks. prałat Tomasz Król. Codziennie Świetlicę odwiedza ok. 25 osób. - Są też tacy, którzy ukończyli już 15 lat, czyli przekroczyli wiek przewidziany dla uczestników zajęć w Świetlicy, ale przychodzą bo im jest dobrze. Myślimy także o stworzeniu Świetlicy dla młodzieży - wyjaśnia ks. Król.
Ferie w mieście? Czemu nie!
Parafialne ferie sprawiły, że przynajmniej część dzieci i młodzieży
pożytecznie i wesoło spędziło czas. Było to możliwe dzięki wielu
duszpasterzom, którzy nie tylko otwarli drzwi plebanii i domów parafialnych,
ale przede wszystkim otwarli swoje serca. W opiekę nad uczestnikami
ferii zaangażowało się wielu wolontariuszy. Byli wśród nich rodzice,
nauczyciele, harcerze, członkowie ruchów i stowarzyszeń kościelnych.
Od kilku lat tradycją stało się, że wiele parafii organizuje
letni wypoczynek. Niestety znacznie mniej parafii jest gospodarzem
ferii zimowych. By je zorganizować nie trzeba wielkich nakładów i
środków. Wystarczy sala, stół do tenisa, osoby umiejące poprowadzić
ciekawe gry, zabawy, konkursy. Czasami wycieczka po staromiejskich
zaułkach, wyprawa do pobliskiego lasu lub wizyta w teatrze mogą sprawić,
że na twarzy dziecka pojawi się uśmiech.
Wydaje się, że dobrym rozwiązaniem byłoby nawiązanie
ściślejszej współpracy parafii i szkół. Placówki oświatowe dysponują
profesjonalną kadrą z przygotowaniem pedagogicznym salami gimnastycznymi
a czasem basenami. Parafie mogą zapewnić interesujący program oraz
opiekę duszpasterzy. Taka współpraca, do której tu i ówdzie już dochodzi
mogłaby przynieść spore efekty. Ferie w miejscu zamieszkania nie
musiałyby kojarzyć się z nudą. Dzieci i młodzież pożytecznie spędziłyby
czas i mogłyby się czegoś nauczyć. A na tym wszystkim chyba zależy.