Najtrudniej jest uwierzyć w ojcowską miłość Boga w cierpieniu. Nieraz jest ono zawinione ludzkim czynem, ale zdarza się, że człowiek wyrzuca Bogu cierpienie i Jego czyni za nie odpowiedzialnym. Ile razy człowiek mówi: „Gdyby Bóg był kochającym Ojcem, to ten świat wyglądałby inaczej”. Doświadczając cierpienia, mamy wrażenie, że świat jest pełen bólu, a Bóg – daleki od nas. Cierpienie potrafi zamknąć na Boga i drugiego człowieka.
W każdym bólu narasta bunt. Gdy narośnie skorupa goryczy, trudno dotrzeć do ludzkiego serca i duszy. Cierpienie wydaje się zgubą człowieka i może najtrudniej je zrozumieć w świetle Bożej wszechmocy. Św. Jan Paweł II w „Liście do rodzin” napisał: „Cierpienie niewinnych jest największą Bożą tajemnicą, nie da się jej zrozumieć, trzeba tylko przyjąć”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jest we mnie jaskrawe wspomnienie zaskorupiałych w cierpieniu, złorzeczących Bogu i innym – ludzi skrzywdzonych ponad wszelką miarę, którzy nie mogli zrozumieć sensu tego, co się z nimi stało. Widziałem to wiele razy w szpitalu, w którym bywałem w całym moim życiu przeszło dwadzieścia razy. Z żalem spoglądałem na tych, którzy w ogniu cierpienia odrzucali przyjęcie kapłana z Panem Jezusem. Smutne to, ale prawdziwe. Z jednej strony wierzący, ale często świadomie odrzucający nawet tę myśl, że przychodzi do nich najlepszy lekarz duszy i ciała.
Reklama
Dziś przypada 80. rocznica napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę. Więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych mieli z bólu skamieniałe serca, a niebo wydawało się im niedosiężne. Oni nie mieli powrotu, drogi wyjścia, szli nadzy w jedno miejsce, gdzie dymem z krematorium kończył się ich żałobny marsz – ginęli w ciszy, bez skargi, nic nie rozumiejąc.
Wszędzie na świecie, w naszym kraju, w rodzinach ktoś cierpi i kogoś krzywdzą. Wielu z nas nosi codziennie swoje krzyże samotności, opuszczenia przez najbliższych, nieuleczalnej choroby, ale wierzy w najcenniejszy dar łaski przychodzącej z wysoka od samego Jezusa Chrystusa, który ogarnia nas swoim miłosierdziem. Dlatego w cierpieniu nie zapominajmy o modlitwie.
Módlmy się jak ci, którzy oddali swoje życie w obozach śmierci, w łagrach, we wszystkich miejscach zniewolenia i odebrania ludzkiej godności. W tomiku wierszy zatytułowanym „W drodze” w miejscu poświęconym dzieciom obozów koncentracyjnych napisałem kiedyś: „A Ja wasze krzyże noszę na ramionach. Ciało spopieleje, ale dusza nie skona”.