Dom Spotkań z Historią zaprasza na wystawę Niech piękno tych rzeczy pociąga. To zbiór modlitewników, Biblii i mszałów z całego niemal świata, którą Miejskiemu Ośrodkowi Kultury i Sztuki przekazał ks. Tadeusz Faryś. W otwarciu wystawy wzięli udział uczestnicy Spotkań Oleśnickich Kolekcjonerów, do których ks. Faryś od lat również należy.
– Wszystko zaczęło się jeszcze w czasie studiów seminaryjnych – w jednym z wrocławskich antykwariatów zobaczyłem niewielki modlitewnik i kupiłem go. Wiadomo, że studencki budżet nie pozwalał na udział w aukcjach dla bibliofilów, ale jednak kolekcja zaczęła się powiększać – opowiada ks. Tadeusz Faryś. – To pasja, która urodziła się z zachwytu starodrukami, zabytkami piśmiennictwa – mówi. W czasie studiów teologicznych ksiądz chętnie zaglądał do wrocławskich bibliotek, pogłębiał także wiedzę na temat inkunabułów, ale takich w swej kolekcji nie posiada. Inkunabułami nazywamy druki wydane od momentu wynalezienia druku, czyli od 1445 do końca 1500 r. Udało mu się jednak zdobyć zabytek piśmiennictwa z XVI wieku. Pierwszym eksponatem, który kupił, był modlitewnik z 1569 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z miłości do słowa
Reklama
Ks. Tadeusz urodził się w 1948 r. w Oleśnicy, tutaj chodził do szkoły. W 1967 r. wstąpił do seminarium duchownego we Wrocławiu. W 1968 r., wraz z innymi klerykami, został powołany do wojska. Zmuszony do służby w Jednostce Wojskowej 4413 w Bartoszycach – tej samej, w której przebywał bł. ks. Jerzy Popiełuszko – spędził tam 2 lata. W 1974 r. przyjął święcenia kapłańskie, kilka lat później rozpoczął posługę i pracę misjonarza na Wybrzeżu Kości Słoniowej, a potem w Belgii. Dziś jest kapelanem Solidarności w Świdnicy i dyrektorem Referatu Misyjnego w tamtejszej kurii. Zabytki piśmiennictwa sakralnego zbiera nadal, kolekcja wciąż się rozrasta. – Jednym z ostatnio pozyskanych eksponatów jest modlitewnik w języku aramejskim, który podarował Dominik Mol, pracownik oleśnickiego muzeum – mówi kapłan kolekcjoner.
Wystaw było już kilka, pierwsza odbyła się w 1998 r. – Ta wystawa, zbudowana z 61 jednostek bibliotecznych, zrobiona jest z części moich zbiorów, które w 2017 r. przekazałem Miejskiej Bibliotece w Oleśnicy – dziś to Miejski Ośrodek Kultury i Sztuki – opowiada ks. Tadeusz. Druga część moich zbiorów znajduje się w Świdnicy. W opisie wystawy jest mowa o modlitewnikach, Bibliach i mszałach, ale są w kolekcji także eksponaty z pisma sakralnego również innych religii – tybetańskie, koptyjskie czy modlitewniki w języku arabskim. To pozwala zobaczyć pisma sakralne w ujęciu globalnym – opowiada ks. Tadeusz. – Nie brakuje zwojów Tory w języku hebrajskim, pism z wyspy Jawa, druków chińskich, pism z Birmy, tekstów zanotowanych na pasemkach z liści palmowych z Bali i wysp Indonezji – mówi. – Wszystko po to, abyśmy mogli zobaczyć różnorodność piśmiennictwa z całego świata, dotknąć innej kultury, a przez to zobaczyć innych ludzi, którzy podobnie jak my zapisują swoją historię i sprawy dla nich ważne – podkreśla.
Cztery kolekcje
Reklama
Kolekcja ma charakter wielowątkowy. Ks. Faryś podzielił ją na cztery grupy tematyczne. Pierwsza dotyczy starodruków – nazywa ją bibliofilską, druga jest misyjna – nie brakuje tu pamiątek z terenów misyjnych Afryki, trzecia to eksponaty związane ze św. Janem Pawłem II – nazwana papieską – i czwarta, która dotyczy Solidarności. – Zbiory pamiątek związane z osobą polskiego papieża podarowałem Muzeum im. Jana Pawła II w Wadowicach – mówi ks. Tadeusz.
Jednym z najciekawszych eksponatów w zbiorach księdza prezentowanych w Oleśnicy jest Modlitewnik żołnierski wydany w Rzymie w 1945 r. i Modlitewnik dla niewidomych tłoczony pismem punktowym w alfabecie Braille’a. Warto również zwrócić uwagę na modlitewnik wydany w 1882 r. w Oleśnicy.
Modlitwy żołnierzy
W kolekcji modlitewników żołnierskich jest więcej – zwłaszcza z okresu II wojny, wydanych w Jerozolimie czy w Stanach Zjednoczonych, ale są też i z czasów I wojny, wydane również w Polsce. Modlitewniki żołnierskie odegrały wielką rolę w czasie burzliwej historii Wojska Polskiego. Żołnierze np. z armii gen. Andersa nie tylko cenili treść tam zawartą, ale też przechowali żołnierski modlitewnik i śpiewnik pt. Panie, pozostań z nami opracowany przez Duszpasterstwo Polowe Wojska Polskiego na Środkowym Wschodzie i wydany w Jerozolimie w 1942 r. To niezwykłe połączenie książeczki do nabożeństwa z zasadami żołnierskich powinności, pewnym kształtem regulaminu wojskowego. Jego treść opisuje to, co w życiu żołnierza najważniejsze: patriotyzm, męstwo, godność i prawość żołnierską. W 2012 r. Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej wydało reprint modlitewnika, wzbogacony o słowo wstępne biskupa polowego Wojska Polskiego. Nakład był niewielki, zaledwie sto sztuk, ale elektroniczna wersja jest dostępna w internecie.
W okresie zaborów polskie książeczki do nabożeństwa pełniły szczególnie doniosłą rolę. Były nośnikami kultury narodowej i języka. Oprócz funkcji religijnych służyły też rozbudzaniu uczuć patriotycznych, miłości do Boga i ojczyzny. – Mam do żołnierskich modlitewników wielki sentyment, również dlatego, że sam, w czasie seminarium, byłem w wojsku – opowiada ks. Faryś. Ale w Bartoszycach z bł. ks. Popiełuszką nie dane było mu się spotkać, bo kiedy w 1968 r. tam przyjechał, to ks. Jerzy jednostkę wojskową właśnie opuszczał. – Dowódca plutonu ks. Jerzego był także moim dowódcą – wspomina ks. Faryś – i w tym sensie „otarliśmy się” o siebie w wojsku. Doświadczenie bycia tam, gdzie on, pozwala lepiej zrozumieć niełatwą sytuację, w której się znalazł – mówi.
– Dopóki będę mógł, będę zbierał, kolekcja jest otwarta i wciąż się powiększa. Interesują mnie starodruki ze wszystkich religii i kultur – mówi ks. Tadeusz Faryś.
Słowo i kunszt
W zbiorach ks. Farysia nie brakuje unikatów. Wyjątkowa treść ma wyjątkową oprawę. Na uwagę zasługuje bogactwo edytorskie i introligatorskie eksponatów. Zazwyczaj są oprawione w skórę, czasem w masę perłową. Są bogato zdobione i pełnią nie tylko funkcję użyteczną, ale świadczą też o kunszcie oraz zamożności ówczesnych wydawców. Na uwagę zasługują też ślady użytkowania modlitewników: notatki, proweniencje, zniszczenia, które świadczą o ich właścicielach i bogatej historii eksponatów. Nie znamy losów tych niewielkich czasem książeczek, ale patrząc na ich zużycie, kto wie – może niejedna łza spadła na sczytane i wytarte palcami kawałki pergaminów czy delikatnego papieru, a powierzane Bogu trudne sprawy wplatały się w poetycką treść wydrukowanych modlitw.