Reklama

Rodzina

Próbą wierności jest czas

Państwo Irena i Karol Balwarowie z córkami i synem

Archiwum Ireny i Karola Balwarów

Państwo Irena i Karol Balwarowie z córkami i synem

– Nam się ułożyło, bo zawsze żyliśmy w zgodzie – opowiada p. Irenka. – Żeby nie przechwalić, to do dzisiaj w takiej zgodzie żyjemy. Oby tylko zdrowie dopisywało – dodaje p. Karol.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miłość wyraża się w małych rzeczach, w dbałości o małe codzienne szczegóły, które sprawiają, że życie ma zawsze posmak domu. Wiara wzrasta, gdy jest przeżywana i kształtowana przez miłość. Dlatego nasze rodziny, nasze domy są prawdziwymi Kościołami domowymi” – powiedział papież Franciszek na zakończenie VIII Światowego Spotkania Rodzin. Jeden z takich pięknych domowych Kościołów spotkałam w Miliczu. 74. rocznicę małżeństwa w tym roku świętują tam państwo Irena i Karol Balwarowie. Irena Balwar z domu Janiszewska urodziła się 28 marca 1929 r. w Piotrkowie Trybunalskim. Karol Balwar przyszedł na świat 16 czerwca 1926 r. w Stonawie na Zaolziu. Sakramentu małżeństwa udzielili sobie w Miliczu 25 grudnia 1946 r.

– Oboje są wspaniałymi ludźmi – przyznaje miejscowy proboszcz ks. Bogdan Buryła. – Nie wszyscy starsi ludzie mają takie piękno w sobie. Do nich z radością się idzie, do nich się wręcz na skrzydłach frunie. W ich domu jest taka prostota, a z drugiej strony – cudowny klimat. Mimo że są starsi, mają młodą duszę i nigdy nie narzekają – podkreśla. Doskonale wiem, o czym mówi ksiądz proboszcz, odnoszę bowiem takie samo wrażenie, gdy rozmawiam z małżonkami. – Jak Państwo znoszą ten trudny czas pandemii? – pytam na zagajenie rozmowy. – Dobrze – odpowiada z przekonaniem p. Irenka. I w tym jej pogodnym „dobrze” mieści się całe usposobienie, bo ona wie, że nie ma sytuacji bez wyjścia, a jak coś jest trudne, to trzeba w tym znaleźć dobrą stronę albo to przetrzymać. – Wojnę przeżyliśmy, do lagrów nas wysłali, na roboty. Ciężko było, ale daliśmy radę. Przetrwaliśmy wtedy, to i teraz przetrwamy – uśmiecha się p. Karol.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wojenna tułaczka

Jak zatem wyrobić w sobie takie pogodne nastawienie do życia, jeśli przeżyło się okropności wojny? – To była taka tułaczka. Wysłali nas na roboty do Tomaszkowa, a po drodze był jeszcze lagier w Częstochowie. Co tam się działo! Robactwo, głód. Nie wszyscy to wytrzymywali. Przy mnie kobieta weszła na druty, które były pod prądem, i zginęła. Zostawiła małą dziewczynkę. Z Częstochowy jechaliśmy do Milicza. Po drodze doczepiano wagony z takimi nieszczęśnikami jak my. W końcu trafiliśmy do Tomaszkowa – snuje swoją opowieść p. Irenka. – Tam rodziców wysłali do pracy w lesie, a ja, 13-letnia dziewczynka, musiałam się opiekować braćmi i zająć domem. Gotowałam, sprzątałam, jedzenie zdobywałam, ale daliśmy radę – opowiada pogodnie. Między wierszami tej trudnej wojennej opowieści wyczuwa się wielką radość życia. Jest to jednocześnie opowieść o wielkich gestach miłości i otwartości na człowieka. – Pamiętam jeńców wojennych, którzy pracowali w lasach przy kopaniu rowów. Byli to przeważnie powstańcy warszawscy. Zabiedzeni, głodni – wspomina p. Irenka. Udawało jej się czasem kupić więcej chleba, więc kroiła go na kawałki, pakowała do worka, który kładła na wózek, a na niego sadzała braci. I tak chodziła do lasu i udawała, że zbiera jagody, a w rzeczywistości podrzucała chleb jeńcom. Pewnego razu zatrzymał ją SS-man. – Odpowiedziałam mu po niemiecku, że zbieram jagody, i dałam mu garść. Podziękował i się rozstaliśmy – uśmiecha się.

Reklama

Poznali się w lagrze

Rodzina Balwarów znalazła się w Tomaszkowie w czerwcu 1942 r. 16-letni wówczas Karol rozpoczął pracę w niemieckich lasach państwowych. Był lubiany przez wszystkich – pracowity, otwarty chętny do pomocy. Tam poznał 13-letnią Irenę. – Przyszedł pracować do tego lasu – opowiada jubilatka. – Byliśmy tacy młodzi. Ale później latka nam doszły i się pobraliśmy – słyszę dziewczęcy wdzięk w jej głosie. – Po ślubie mąż poszedł do wojska. Gdy wrócił, zaczęliśmy pracować w gospodarstwie. Doczekaliśmy szóstki dzieci – pięciu córek i syna. Wnuczków mamy dziś piętnaścioro, prawnuczków dwadzieścioro siedmioro, a praprawnusiów czworo – wylicza z radością.

Reklama

– Dzieci już mają swoje rodziny i są szczęśliwe. Trudno je było wychowywać w takich warunkach – pralek nie było, studnia na dworze. A dzisiaj ludzie mają wszystko i niektórzy tego nie doceniają – mówi ze smutkiem p. Irenka. – Może po tym kryzysie przyjdzie opamiętanie, kiedy zobaczą, że mogą to wszystko stracić – zastanawia się głośno.

Ludzie ciężkiej pracy

Po wojnie p. Karol nadal pracował przy ścince drzew, zaś małżonka zajmowała się gospodarstwem i domem. Hodowali bydło, pracowali w polu. Na świat przychodziły dzieci. – Człowiek się nie załamywał. Mam dobrego męża, cieszyliśmy się sobą i cieszyliśmy się z tego, co mieliśmy. Oboje ciężko pracowaliśmy, ale żadne trudności nigdy nas nie skłóciły. I dzisiaj też się nie poddajemy – mówi z uśmiechem moja rozmówczyni.

O rodzicach opowiada córka, Czesława: – To najdrożsi mi ludzie – podkreśla. – Z czasów dzieciństwa pamiętam ich ciągle przy pracy. Cały czas widziałam mamę piorącą przy studni albo pracującą w polu. Tato chodził do pracy w lesie, a przed pracą jeszcze łąkę kosił, pole orał. Wstawał wcześnie rano. Gdy nam łąkę skosił, to myśmy w ciągu dnia suszyli tę trawę... Pani Czesława poszła w ślady rodziców i dziś z mężem i synem pracują w gospodarstwie.

Patrzę na rodzinną fotografię i zastanawiam się, jak wyglądają święta w takiej rodzinie. – Ojej! Jak te wszystkie dzieci wpadną, to mamy wesoło – rozpromieniają się małżonkowie. – Wszyscy przyjeżdżają, szanują nas. Córki nam obiad przysyłają. Bardzo dobre dzieciaczki mamy, kochane. Ale my też nigdy byśmy krzywdy dzieciom nie zrobili – zamyśla się p. Irenka.

– Mama zawsze była dobra – mówi córka Czesława. – A tato? Tato to taki dobry duch, człowiek z sercem na dłoni. Nigdy nawet głosu nie podniósł. Ja kompletnie nic złego z dzieciństwa nie pamiętam – mówi ze wzruszeniem w głosie.

Reklama

To oni ładują akumulatory

Próbą wierności jest czas. Siedemdziesiąt cztery lata wspólnego życia to piękne świadectwo. Jak to jest, że jednym się udaje, a innym nie, zastanawiamy się wspólnie z dostojnymi jubilatami. – Nigdy nie myśleliśmy o rozejściu się. Nawet przy największych kryzysach. Dziś radzimy młodym ludziom, żeby nie myśleli o rozwodach, bo to życie im się ułoży, tylko trzeba próbować. Nam się ułożyło, bo zawsze żyliśmy w zgodzie – opowiada p. Irenka. – Żeby nie przechwalić, to do dzisiaj w takiej zgodzie żyjemy. Oby tylko zdrowie dopisywało – dodaje p. Karol.

– Modlimy się o to. Przyjeżdża do nas ksiądz i modli się razem z nami. Wtedy mamy święto cały dzień, bo co to by było za życie bez Boga – cieszą się oboje. – Odwiedzam ich w pierwsze piątki, a oni zawsze z radością czekają. Są tacy piękni i duchowo, i zewnętrznie. I to oni ładują moje akumulatory, bo od nich bardzo dużo się uczę. Mają w sobie energię i dobro i potrafią to przekazać. Dlatego z wielką radością tam przebywam. Czuję się u nich jak u własnych rodziców – mówi ks. Buryła. – Potrzeba nam dziś takich rodzin – dodaje.

Podziel się:

Oceń:

0 0
2020-05-05 14:32

Wybrane dla Ciebie

Katecheci do ME: proponowane zmiany dot. lekcji religii są dyskryminacją i segregacją

2024-03-18 13:10

Karol Porwich/Niedziela

Proponowane przez Ministerstwo Edukacji zmiany dotyczące lekcji religii w szkołach są daleko posuniętą dyskryminacją, segregacją oraz wykluczeniem ludzi o odmiennych przekonaniach, a zatem także osób wierzących, z przestrzeni publicznej - napisali katecheci z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej w liście do minister edukacji.

Więcej ...

Święty Józefie, nieustannie wstawiaj się za nami we wszystkich naszych potrzebach

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mt 1, 16.18-21.24a.

Więcej ...

Lektorat i kandydatura do święceń

2024-03-19 09:12

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

- Drodzy klerycy, nie dajcie się zwieść wizji doskonałości, jaką propaguje ten świat – mówił bp Krzysztof Nitkiewicz.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Dlaczego w czasie Wielkiego Postu zasłaniane są krzyże w...

Wiara

Dlaczego w czasie Wielkiego Postu zasłaniane są krzyże w...

Droga Krzyżowa siedmiu darów Ducha Świętego - dar rady

Wiara

Droga Krzyżowa siedmiu darów Ducha Świętego - dar rady

Ceremonia pogrzebowa abp. Mariana Gołębiewskiego

Niedziela Wrocławska

Ceremonia pogrzebowa abp. Mariana Gołębiewskiego

Nowenna do św. Józefa

Wiara

Nowenna do św. Józefa

Kard. Ryś: to jest nowy człowiek, który potrafi z...

Niedziela Łódzka

Kard. Ryś: to jest nowy człowiek, który potrafi z...

9 dni modlitewnego szturmu nieba w intencji ojczyzny

Kościół

9 dni modlitewnego szturmu nieba w intencji ojczyzny

Wielki Post: Rozmawiaj z Bogiem od rana do wieczora według...

Wiara

Wielki Post: Rozmawiaj z Bogiem od rana do wieczora według...

Finlandia: 17 tysięcy katolików, 8 parafii, 28 księży

Kościół

Finlandia: 17 tysięcy katolików, 8 parafii, 28 księży

Świdnica: Wyjątkowa prezentacja Całunu Turyńskiego

Niedziela Świdnicka

Świdnica: Wyjątkowa prezentacja Całunu Turyńskiego