Maria Fortuna-Sudor: Księże Infułacie, pamięta Ksiądz pierwsze spotkanie z Karolem Wojtyłą?
Ksiądz infułat Jakub Gil: Pamiętam doskonale. Chodziłem wtedy do X klasy liceum w Rabce. Moim katechetą był ks. Mieczysław Maliński i on miał przyjaciela, ks. prof. Karola Wojtyłę, którego zapraszał do głoszenia rekolekcji dla młodzieży licealnej w Rabce. Z głoszonych nauk zapamiętałem nacisk przyszłego papieża na rolę powołania w życiu człowieka. Ksiądz profesor mówił, że zadaniem młodych ludzi jest odkrywać, do czego nas Bóg powołuje, na jaką drogę nas zaprasza. Nauczał, że droga, którą się wybiera, może być odpowiedzią na powołanie. Nie tylko droga do kapłaństwa. Podkreślał, że jeśli się rozpozna, odkryje powołanie i je realizuje, to ono przynosi owoce i daje człowiekowi satysfakcję.
A jak zapamiętał Ksiądz wizytę Jana Pawła II w 1999 r.?
Reklama
To były niezapomniane chwile. Pamiętam, jak przygotowanie do tej wizyty połączyło mieszkańców Wadowic, jaka była solidarność pomiędzy ludźmi. Ale też dni, chwile poprzedzające wizytę Ojca Świętego były niezwykle stresujące. Myśmy się do tej koronacji tak starannie przygotowali, wszystko już było gotowe, gdy dostałem informację, że Ojciec Święty nie przyjedzie, bo jest chory. Zaproponowano, że Jan Paweł II ukoronuje obraz Wadowickiej Pani w kurii. Pamiętam, jak się modliłem do Matki Bożej, jak prosiłem, jak mówiłem; „Matko Boża, no zróbże coś…” (uśmiech). I stało się, pomimo wielu trudności Ojciec Święty przyleciał do nas ze Starego Sącza. I tutaj jakby odżył. Widać było, jak młodzież dodała mu sił. Na zawsze zapamiętam te chwile, gdy Ojciec Święty taki schorowany, zmęczony wchodził po pochylni, która łączyła ołtarz polowy z wadowickim kościołem i patrzył na zebranych na rynku ludzi, a oni patrzyli na niego. To było takie spojrzenie z wielką miłością, która jest cierpliwa, łaskawa, wszystko znosi…
Czy dzisiaj mieszkańcy Wadowic mają świadomość, kim był/jest Karol Wojtyła?
Nie omija nas wirus obojętności religijnej, zwłaszcza dotyczący młodzieży. Też czujemy, że jest ona zagrożona odchodzeniem od Boga, od wiary. Ale pamięć o polskim papieżu w Wadowicach, w sercach ludzi trwa. Przykładem może być pielgrzymka, którą 16 dnia każdego miesiąca organizujemy na Jasną Górę, aby dziękować za dar Ojca Świętego i aby się modlić o trwanie przy jego nauczaniu. Często rozmawiam z mieszkańcami Wadowic i zauważam, że ludzi temat Jana Pawła II w ich życiu rozpala. To tak jak u Mickiewicza: „Nasz naród jak lawa. Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa. Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi…” Dlatego czynimy starania, żeby żyć bliskością Ojca Świętego, mówimy kazania. Święty Jan Paweł II jest obecny w modlitwach, pielgrzymkach, a w bieżącym roku nawiedzający naszą bazylikę mogą uzyskać odpust zupełny. A na ile ta nasza modlitwa, to trwanie przy Ojcu Świętym skutkuje, jakie rezultaty przynosi, to już jest Boża tajemnica.
(Pełna wersja wywiadu na stronie: www.krakow.niedziela.pl)
Pomóż w rozwoju naszego portalu