Pierwszy dzień wiosny w środowisku uczniowskim, bardziej znany jako dzień wagarowicza, zapowiadał się w tym roku wyśmienicie. Nie z powodu atrakcji zorganizowanych dla mniej zdyscyplinowanych uczniów
w Parku Miejskim, nie przez to, że można było z "czystym sumieniem" pomylić drogę do szkoły z drogą do kawiarni, kina lub zaprzyjaźnionego z naszą szkołą II LO. Dzień ten dla nas - piątoklasistów był
wyjątkowy z powodu pielgrzymki maturzystów diecezji legnickiej na Jasną Górę.
W pielgrzymce uczestniczyło 98 uczniów naszej szkoły i 8 nauczycieli. Godz. 4.50. Zaspane oczy, lekka nerwowość w szeregach tych bardziej zniecierpliwionych, związana z wyścigiem o "pole position",
czyli tylne siedzenia w autokarze. Dobry humor towarzyszył nam od początku. Jeszcze chwila i już jedziemy. Niektórzy od razu nadrabiają debet snu dzisiejszej nocy, w głosach innych odkryć można nutkę
podniecenia i dużo radości. Bardzo przeciętnym tempem dojeżdżamy do autostrady, gdzie wplatamy się w sznur innych autokarów, których celem jest Jasna Góra. W drodze ks. Piotr, nasz katecheta, próbuje
wprowadzić nastrój pielgrzymki, odmawiamy jedna dziesiątkę różańca, z tyłu autokaru padają zabawne komentarze, zaczyna się śpiew (niekoniecznie pielgrzymkowych piosenek). Podróż mija nadzwyczaj szybko.
Jesteśmy!! Pierwsze spostrzeżenia: cała masa autokarów na parkingu, wielu pielgrzymów. Jesteśmy pod wrażeniem, a przecież jeszcze nawet nie zawitaliśmy na Jasną Górę. Po dziesięciu minutach małymi
grupkami dołączamy do naszych kolegów i koleżanek z innych miejscowości. Dużo tu nas. Młodzi ludzie przeciskają się w wąskich korytarzach kompleksu klasztornego, w ich szeptach słychać podziw dla Sanktuarium
Maryjnego. Mijamy długie kolejki do konfesjonałów, przed nami kaplica Matki Bożej Częstochowskiej. Tłum modlących się maturzystów, niezwykła atmosfera. W oczekiwaniu na spowiedź słuchamy katechezy
O godz. 13.00 rozpoczyna się uroczysta Msza św. pod przewodnictwem biskupa legnickiego Tadeusza Rybaka. Kaplica z Cudownym Obrazem już pół godziny wcześniej wypełniona była po brzegi wiernymi. Cała
reszta maturzystów uczestniczyła we Mszy św. w bazylice. Słowa otuchy z ust Księdza Biskupa, rozważania o dorosłości, o egzaminie dojrzałości. Wszystko to przyprawione ładnym śpiewem scholi. Komunia św.,
chwila ciszy i zadumy. Do niektórych właśnie teraz dochodzi myśl, że to już niedługo matura, że jakiś etap życia każdego z nas kończy się bezpowrotnie, a zacznie się następny.
Wchodzimy na mury obronne, słychać komentarze dotyczące oblężenia Jasnej Góry, gdy przechodzimy obok wiernych replik starych armat wojennych.
Pogoda nas nie rozpieszcza. Mimo to na wałach panuje straszny ścisk. Niektórzy z nas prowadzą drogę krzyżową we własnych sercach, inni myślą już tylko o szybkim powrocie do domu, bo zimno okropnie.
Wszędzie spotykamy znajome twarze ze szkoły, z legnickich ulic. Pomnik Jana Pawła II, jeszcze modlitwa w jego intencji, zdjęcie pamiątkowe. Wracamy. Zdajemy sobie sprawę z tego, ze braliśmy udział w jakimś
szczególnym wydarzeniu w naszym życiu. Znowu żarty, komentarze, krótkie historyjki, ktoś zabłądził, ktoś zasnął na Mszy św. Pada zabawny komentarz: "No! Jasna Góra zdobyta". Każdy na swój sposób wraca
szczęśliwy. Szczególnie zapamiętałem zdanie maturzysty, wracającego ze swoimi koleżankami i kolegami do autokaru, które trafnie podsumowuje tę pielgrzymkę: "To był zaszczyt być tu z wami i modlić się
w tym wyjątkowym miejscu".
Pomóż w rozwoju naszego portalu