Tego roku 16 lipca był deszczowy. To jednak nie z powodu przemoknięcia i wychłodzenia organizmu przeszedł mnie dreszcz.
Gęsia skórka wystąpiła na moim ciele, gdy jadąc do redakcji, w samej Częstochowie, zobaczyłem zmierzającą do Matki Bożej pieszą pielgrzymkę. Był to dreszczyk radości wzbudzonej widokiem całkiem sporej grupy ludzi, którzy w czasie epidemii, przy zachowaniu wszystkich wymaganych środków ostrożności, pokonali swój naturalny lęk, bo bez pielgrzymki nie wyobrażają sobie życia. Nie chodzi tylko o samo wędrowanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Chodzi o wędrowanie do Częstochowy, bo tu jest dom Maryi. Ich siłą napędową jest pobożność maryjna. Mówią, że polska wiara ma maryjne zabarwienie, a pasujący do niej kolor, to kolor niebieski. Zdarza się, że często czyni się z tego zarzut. Zwykle stawiają go zawodowi teologowie, szczególnie z Zachodu, obawiający się, że deprecjonowany w ten sposób jest Pan Jezus.
Na szczęście te głosy słyszy się coraz rzadziej. To zasługa trzech ostatnich, wybitnie maryjnych papieży. Świętego Jana Pawła II, który wszystko postawił na Maryję; Benedykta XVI, który choć w latach akademickich nie przejawiał takiej pobożności, albo podchodził do niej z rezerwą, to w późniejszym okresie życia uważał, że lepszym przewodnikiem dla wiary jest prosty pobożny człowiek niż kierownik teologicznej katedry na uniwersytecie; i wreszcie papież Franciszek. Obecny Ojciec Święty wielokrotnie dawał dowód swojej pobożności maryjnej – każdą pielgrzymkę zagraniczną zaczyna i kończy w największej na świecie świątyni poświęconej Matce Bożej, rzymskiej bazylice Santa Maria Maggiore.
Te „maryjne myśli” przyszły mi do głowy z racji tego, że jest sierpień, drugi po maju miesiąc Matki Bożej, a także z tego powodu, że papież po raz pierwszy wysłał przesłanie do młodzieży zgromadzonej na początku tego miesiąca w Medjugorie. To papieskie zaangażowanie każe myśleć, że bałkańskie sanktuarium Matki Bożej zyskuje coraz bardziej w Kościele, choć Franciszek ani razu nie nawiązał do rzekomych ponadnaturalnych zjawisk mających miejsce w tym mieście. Zresztą w prawdziwej pobożności maryjnej na pewno nie o te nadzwyczajności chodzi.