Kto zna Oświęcim, ten wie, z jakim piętnem musi się zmagać to miasto. Na ogół myśli się o nim jak o miejscu, w którym powstała ogromna „fabryka” śmierci. A przecież jest to miasto, w którym zarówno przed, jak i po II wojnie światowej toczyło się normalne życie. Nikomu nie przyszło wcześniej do głowy, co tu się będzie dziać. Tym ciekawiej zapowiadała się lektura książki Debórah Dwork i Roberta Jana van Pelta. Niestety, polski tytuł jest na wyrost. Z „historii miasta i obozu” autorom wyszła tylko ta druga część. Opis Oświęcimia sprzed powstania lagru jest ubogi, nie ma w nim np. relacji miasta i obozu czy życia jego mieszkańców w cieniu Auschwitz.