To zadanie dla dzisiejszego świata, Europy, Polski, dla wszystkich razem i każdego z osobna. Na taką potrzebę zwrócił uwagę ostatnio Prymas Polski kard. Józef Glemp w jednym z wywiadów telewizyjnych.
Jest wielki potencjał i wiele możliwości, ale należy je właściwie rozeznać. Nikt nie jest w stanie zmienić świata, jeżeli nie zmienimy samych siebie. Jesteśmy obserwatorami tego, co obecnie rozgrywa się
na arenie światowej. Słowa: wojna, terroryzm, nienawiść - to słowa najczęściej docierające do naszych uszu. Chwilami wieje grozą, zważywszy, że wielu z nas ma za sobą ogrom przeżyć, doświadczeń i tych
dobrych i tych złych. Choć bardziej jesteśmy skłonni do złego, niż dobrego, to jednak każdy pragnie spokoju, stabilizacji, godnego życia, o takim życiu marzy dla swoich dzieci, wnuków, najbliższych.
Z drżeniem serca patrzyłam na maleńką wnuczkę, której chrzest odbył się niedawno. Zadawałam sobie pytanie: co ją czeka? Co zaoferuje jej dzisiejszy, zakłamany świat? Piękna i wzniosła to była chwila
dla jej rodziców, dziadków, rodziny. Chciałoby się, by trwała tak przez całe życie tej niewinnej istoty. W takich chwilach każdy z nas przypomina sobie swój własny chrzest, moment, gdy został włączony
do grona dzieci Bożych. Musi więc pamiętać o tym, że dotąd jest chrześcijaninem, dopóki szanuje drugiego człowieka, dopóki nie przekreśli go grzech. Dotąd jesteśmy uczniami Chrystusa, jak długo potrafimy
wierzyć w człowieka, ufać mu i kochać go. Nie wystarczy być ochrzczonym, by mieć zapewnione wieczne szczęście. Chrzest zobowiązuje nas do tego, byśmy wrastali w społeczność przez umiejętność wspólnej
modlitwy, życzliwe traktowanie bliźnich oraz do pomocy na miarę naszych możliwości. Odnowić ludzi to odnowić przede wszystkim siebie.
Może właśnie nadszedł ten czas, by wniknąć w głąb siebie. Mamy szczęście posiadania rodziny, przebywania wśród współpracowników, z dziećmi, młodzieżą, z koleżankami, kolegami w różnych grupach modlitewnych,
stowarzyszeniach. Będąc cząstką tych wspólnot na pewno jesteśmy w stanie dostrzec to, co dobre, to dobro wcielać we własne życie i nim zaszczepiać otoczenie.
Trzeba robić wszystko, aby szansy odnowy siebie i innych nie zmarnować. Prymas Józef Glemp zwrócił szczególną uwagę na dzieci i młodzież. To grupa najbardziej zagrożona w dzisiejszym świecie. Narażona
na niebezpieczeństwa czyhające ze strony nałogów alkoholu, narkotyków, nikotyny. To zagrożenie ich bezpieczeństwa przez przemoc w szkołach, na ulicach, w dyskotekach itp. Jednak rzeczą najważniejszą jest
to, by odrodzić rodzinę. To właśnie ona jest kolebką wartości, miejscem, gdzie rodzą się dążenia do ideałów, gdzie kształtują się charaktery. To w rodzinie dziecko, młody człowiek musi mieć oparcie, ostoję.
Będzie ją miał tylko wtedy, gdy ma ona mocny fundament. Tym fundamentem jest Bóg.
Odnowić ludzi, to nic innego jak zaczynać od siebie, to ciągłe samowychowywanie się. Choć to trudne, to jednak trzeba zdać sobie sprawę z tego, że moja droga, moje życie jest w moich rękach. Powinniśmy
oddziaływać na dzieci, młodzież, otoczenie, ale nade wszystko na samych siebie. Jak mówi Pismo Święte: "Kładę przed tobą śmierć i życie - wybieraj". W zależności od tego, jakie predyspozycje człowiek
posiada, powinien odpowiednio nimi dysponować. Nie wolno mu zmarnować talentu artystycznego, sportowego, ale rozwijać go na miarę możliwości pamiętając o tym, co mówi św. Paweł: "Z łaski Bożej jestem
tym, kim jestem".
Wielkim dobrodziejstwem jest przynależność dzieci, młodzieży do różnych grup typu RAM, KSM, uczestnictwo w oazach itp. Mam możliwość obserwowania i bezpośredniego obcowania z takimi dziećmi, młodzieżą
i niekiedy wprost aż trudno uwierzyć, że mają tak głęboką wiarę, ideały, których fundamentem są prawdy wiary, Ewangelia. Szkoda tylko, że grupa ta jest zbyt mała. Mimo wszystko jest to światełko, które
prowadzi ku prawdzie, dobru i ku odnowie. Po ostatnich feriach zimowych ich uczestniczki stwierdziły, że nie marzą o innej formie wypoczynku, jak tylko właśnie spędzanie czasu wśród przyrody, na modlitwie
i w kontakcie z tymi, którzy potrzebują ich pomocy, wsparcia, wspólnego bycia razem. To piękne świadectwo, że nie tylko gwar, kolorowe światła, głośna muzyka, dyskoteka daje młodym szczęście. Wychowani
w wierze katolickiej musimy kroczyć drogą Chrystusa. On, proponuje nam dobre życie, jednak za wybór to my sami ponosimy odpowiedzialność. To my musimy poprawiać w sobie to, co tylko się da, w ręce Boga
oddawać to, czego zmienić się nie da. Pomoże nam w tym modlitwa, która aktualizuje wiarę, a ta z kolei ukazuje sens życia i jego ostateczny cel. Tym celem jest zjednoczenie z Bogiem w wieczności. Każdy
z nas ochrzczonych ma obowiązek nawracania, odnowy i stałej poprawy życia. Bóg bogaty w miłosierdzie umożliwia nam to przez spowiedź św., dlatego powinniśmy z tego dobrodziejstwa korzystać jak najczęściej.
Natomiast Eucharystia utrwali w nas dobro, "niewysychające źródło" pozwoli nam na odnajdywanie się, uszlachetnianie i życie w zgodzie z Bogiem i samym sobą. Korzystanie z sakramentów to pewność, że nie
zrazi nas zło panujące wokół. Nic nie potrafi nas zniszczyć, wykoślawić, wykrzywić. Każdy z nas potrafi wyrządzone nam krzywdy złożyć Bogu tak, jak ciężar zbędny na skraju drogi i lekko kroczyć dalej.
Wiemy, że w życiu wszystko jest etapem, po którym szybko trzeba iść dalej. Zmienia się wszystko i dlatego siłą rzeczy musimy nadążać za czasem. Nikt z nas jednak nie przeskoczy ani siebie, ani innych,
pozostaną zawsze ludzkie sprawy, których w swoim życiu nie załatwimy. Nie wolno nam zwlekać. W każdym dniu, o każdej porze szukajmy na swej drodze Jezusa, spróbujmy dostrzec Jego krzyż. Szukając Go prośmy
o odrobinę radości. Radości kupca po znalezieniu upragnionej perły, kobiety, która odzyskała zagubioną drachmę i syna marnotrawnego, który wrócił do ojca. Doznając tych radości doznamy na pewno wewnętrznej
odnowy i inni ją odczują.
Pomóż w rozwoju naszego portalu