W Polsce problem smogu nasila się sezonowo i wynika z charakterystyki paliw grzewczych, w centrach dużych miast jednak źródłem całorocznych zanieczyszczeń są spaliny emitowane przez transport zbiorowy i indywidualny. Jednym z możliwych działań poprawiających tę sytuację jest rozwój elektromobilności, czyli zastępowanie przestarzałych, mało ekologicznych środków transportu nowymi bezemisyjnymi, ekonomicznymi samochodami i autobusami elektrycznymi.
Okazuje się, że w wielu dużych polskich miastach za stężenie dwutlenku azotu (NO2) w powietrzu w 50% odpowiada ruch samochodowy. Głównym problemem są popularne pojazdy z silnikami Diesla, które charakteryzują się kilkakrotnie wyższą emisją NO2 niż samochody benzynowe.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W najbliższych latach diesle będą znikać z dróg, ale benzyna też nie ma zbyt wielkiej przyszłości. Europejskie normy jakości spalin i emisji CO2 są coraz wyższe, dlatego też producenci oferują coraz mniejsze silniki, ale docelowym rozwiązaniem mają być samochody na prąd z baterii lub z wodoru.
Infrastruktura ładowania
Wprawdzie samochody firm spedycyjnych omijają zatłoczone centra miast, jednak komunikacja miejska w dużej części oparta jest na silnikach spalinowych. Podobnie jest z autami firmowymi i prywatnymi. Rozwiązaniem tego problemu ma być coraz większy udział autobusów i samochodów o napędzie elektrycznym.
Reklama
W Polsce zainteresowanie elektromobilnością stale rośnie, lecz dzieli nas jeszcze spory dystans do czołówki europejskiej, tzn. krajów takich jak: Niemcy, Anglia, Francja, Holandia oraz Norwegia. W każdym z nich zainstalowanych jest już po kilka tysięcy punktów ładowania, a liczba samochodów elektrycznych waha się od 80 tys. do 200 tys. W Polsce natomiast mamy ponad 20 tys. aut elektrycznych, a przez pierwsze 2 miesiące br. ich liczba zwiększyła się o 1793 pojazdy – to o 51% więcej niż w analogicznym okresie z 2020 r.
Według Licznika Elektromobilności, w Polsce funkcjonowało 1410 ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych (2744 punkty). W styczniu uruchomiono jeszcze 70 punktów do ładowania. Głównymi barierami nadal są słaba infrastruktura punktów, w których można naładować auto elektryczne, oraz wysoka cena takich samochodów. Należy zatem wdrożyć takie rozwiązania, aby Polacy zobaczyli, że elektromobilność po prostu im się opłaca. Właśnie dlatego Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaprezentowało projekt rozporządzenia określającego zasady dofinansowania zakupu i instalacji stacji ładowania samochodów elektrycznych. W sumie na dotacje do zakupu i montażu stacji ładowania przeznaczone zostanie 800 mln zł. Pomoc jest udzielana w ramach programów priorytetowych Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w terminie do 31 grudnia 2023 r. Samorządy powinny także udostępniać darmowe parkingi, buspasy, a także wyznaczać strefy, gdzie można wjechać tylko samochodem elektrycznym.
Szansa dla gospodarki
Liderem w produkcji i wdrażaniu elektrycznych pojazdów są Chiny, które w kilkunastomilionowych metropoliach od lat zmagają się z zanieczyszczeniem powietrza. W najbogatszych miastach już cały transport zbiorowy oraz taksówki są napędzane prądem. Chiny ograniczają dostęp do tablic rejestracyjnych dla samochodów spalinowych i jednocześnie oferują możliwość zarejestrowania samochodów elektrycznych.
Reklama
Na tle dalekiej Azji elektromobilność w Europie jest wdrażana dość powolnie. Problemy napotyka zarówno rozwój systemu stacji ładowania, jak i ociężałego przemysłu motoryzacyjnego. Paradoksalnie taka sytuacja może być szansą dla projektu polskiego samochodu elektrycznego Izera. – Transformacja napędów spalinowych na elektryczne to ogromne wyzwanie, ale również wielka szansa dla polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Cały przemysł motoryzacyjny na świecie stoi przed dużymi wyzwaniami strukturalnymi związanymi z wymianą napędów spalinowych na elektryczne. Zmierzch silnika spalinowego, mniejszy stopień skomplikowania „elektryków” oraz mniejsza liczba części znajdujących się w samochodach elektrycznych będzie powodować zmiany w sektorze motoryzacyjnym – podkreślił minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka.
Izera ma przejść pod skrzydła państwa. Jest już lokalizacja fabryki w Jaworznie. – Obecny rozwój eMobility stwarza szansę dla Polski na ekspansję swojej marki samochodowej. Kraj takich rozmiarów z długimi tradycjami w motoryzacji powinien mieć własną markę samochodów – mówi nam wiceminister klimatu i pełnomocnik rządu ds. odnawialnych źródeł energii Ireneusz Zyska.
Zielone autobusy
Motoryzacja w Europie notuje straty i spadki sprzedaży. Jedynym, choć niewielkim segmentem rynku, który rośnie, są właśnie pojazdy elektryczne. Największe przyrosty eMobility są w transporcie publicznym, a produkcja autobusów jest polską specjalnością. W efekcie w 2020 r. autobusy elektryczne stały się hitem eksportowym naszej gospodarki. Prawie co drugi autobus elektryczny kupowany w Unii Europejskiej pochodził z Polski. Polscy producenci dostarczyli za granicę autobusy elektryczne o wartości 213,4 mln euro, co oznacza wzrost o 50,7%, licząc rok do roku.
Dopłaty na zakup elektrycznych autobusów są dostępne także dla polskich samorządów. Nowością są złożone w styczniu wnioski o wsparcie zakupu autobusów wodorowych oraz autobusów dla przedsiębiorstwa PKS. – Przeprowadzony nabór w programie „Zielony transport publiczny” pozwoli nam zakupić 431 autobusy zeroemisyjne, co podwoi liczbę obecnie zarejestrowanych autobusów elektrycznych – powiedział podczas konferencji prasowej minister Kurtyka.
Publiczne zamówienia mogą sprawić, że polska motoryzacja szykuje się do jeszcze większego skoku technologicznego. Samorządy zgłosiły gotowość nabycia ok. 100 autobusów wodorowych, co powinno dać impuls do wodoryzacji transportu publicznego, ale również do polskiego przemysłu w zakresie produkcji autobusów wodorowych oraz technologii produkcji, transportu, magazynowania i tankowania wodoru. Dzięki takim inwestycjom coraz lepiej dostępny, także w transporcie indywidualnym, będzie czysty wodór, który – według wielu ekspertów – może być paliwem przyszłości.
Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie Fundacja Instytut Mediów.