W samym sercu warszawskiego Międzylesia trwają prace przy nowym kościele Imienia Najświętszej Maryi Panny. Sklepienie świątyni i prezbiterium tworzą piękne łuki. Nie wszyscy wiedzą, że te łuki to część hangaru, który został wykorzystany przy budowie. - Przekuwamy miecze na lemiesze - mówi z uśmiechem miejscowy proboszcz ks. kan. Hieronim Średnicki.
MIG-23 w kościele
Pytam o "lotniczą" konstrukcję kościoła. - Była możliwość zakupu
hangaru, długo się nie namyślałem; w naszym kościele swobodnie zmieściłby
się MIG-23 - wyjaśnia.
- Kiedy byliśmy z księdzem proboszczem Mińsku Mazowieckim
i oglądaliśmy hangar, ksiądz patrząc na jego wnętrze powiedział: "
Tylko tu uklęknąć i się pomodlić" - wspomina kierownik budowy kościoła
Jan Oklesiński. Projekt świątyni z pięknie wkomponowanymi łukami
hangaru wykonali młodzi architekci, wówczas jeszcze studenci ostatniego
roku Politechniki - Stefan Drewiczewski i Krzysztof Mycielski. Architektem
wnętrza jest Dariusz Hyc.
- Projekt tej świątyni był ich wotum za ukończone studia
architektoniczne - wyjaśnia ksiądz proboszcz. - Jeden z architektów
- Krzysztof Mycielski - cieszył się efektami swej pracy w sposób
szczególny - opowiada ks. Średnicki. Historyczny, pierwszy ślub w
nowym kościele był właśnie ślubem pana Krzysztofa i Małgorzaty.
Kościół z zewnątrz i wewnątrz wyłożony będzie piaskowcem.
Uwagę przykuwa tabernakulum, którego drzwiczki również wykonano z
piaskowca; umieszczono na nich wczesnochrześcijański symbol ryby.
Tabernakulum będzie od tyłu podświetlone delikatnym światłem.
W nowej świątyni Msze św. sprawowane są już w niedziele
i święta. - W piątek "likwidujemy" budowę w kościele i przygotowujemy
wszystko do niedzielnej Liturgii - wyjaśnia Jan Oklesiński. Ustawiane
są krzesła. Ksiądz proboszcz podkreśla, że do pomocy zgłasza się
wielu parafian. - Od czasu, kiedy zaczęliśmy odprawiać Msze św. w
nowej świątyni przychodzi więcej ludzi - mówi ks. Średnicki. W kaplicy
nie wszyscy się mieścili, wiele osób stało na dworze i dlatego niektórzy
chodzili do sąsiednich parafii. Teraz się to zmienia.
W stylu romańskim
- Wnętrze kościoła będzie nawiązywało do stylu romańskiego; styl ten jest stylem Kościoła niepodzielonego - opowiada plastyk Mateusz Środoń. Na ścianach kościoła pojawią się freski. Wchodzę do pracowni pana Środonia, która przez pewien czas była "rezydencją" księdza proboszcza. Na ścianach wiszą projekty stacji drogi krzyżowej. Są to piękne ikony wykonane na dębowych deskach. Każda stacja drogi krzyżowej zwieńczona jest Krzyżem Jerozolimskim. Obecnie powstaje V stacja. - Zakończeniem drogi krzyżowej będzie fresk przedstawiający symboliczną scenę - Chrystus zstępujący do piekieł i wyprowadzający z niego Adama i Ewę - zwierza się ze swych artystycznych zamierzeń pan Środoń.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Kiedy mogą, ile mogą i jak dużo mogą
- Budowę prowadzę dzięki ludziom, którzy czują potrzebę posiadania
świątyni parafialnej - mówi ksiądz proboszcz. Dodaje, że w związku
z budową nie wprowadził żadnego opodatkowania wiernych. - Parafianie
składają ofiary pieniężne kiedy mogą, ile mogą i jak dużo mogą -
wyjaśnia. Parafia nie ma też konta bankowego. - To co ludzie ofiarują
na tacę w niedzielę, już w poniedziałek inwestujemy w budowę - opowiada.
Prace przy nowym kościele rozpoczęto w 1994 r.
Podczas rozmowy z księdzem proboszczem przechodzi obok
nas kilkoro dzieci z tornistrami na plecach i z workami na tenisówki.
Najmłodsi parafianie przechodząc obok księdza zgodnym chórem wyrecytowali: "
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
Od prezesa banku po robotnika
Parafia Imienia Najświętszej Maryi Panny w Międzylesiu została
erygowana w 1985 r. Liczy 6 tys. wiernych. Wśród parafian są prezes
banku, profesorowie, politycy z pierwszych stron gazet, posłowie,
pracownicy fizyczni i emeryci. W parafii każdy ma możliwość pogłębienia
wiary w różnych wspólnotach. Bardzo prężnie działa Ruch Światło-Życie,
a także Ruch Kościoła Domowego. Wielu parafian należy do Kół Żywego
Różańca. Pomoc ludziom w potrzebie niesie grupa charytatywna. Jest
też Droga Neokatechumenalna. Nie brakuje chętnych do służby liturgicznej.
Grupa ministrantów liczy 60 osób.
Na terenie parafii jest szkoła podstawowa, gimnazjum,
prywatne liceum ogólnokształcące i przedszkole. W tych placówkach
prowadzona jest katecheza w wymiarze dwóch godzin. - Duszpasterstwo
dobrze funkcjonuje dzięki ogromnemu zaangażowaniu ks. Grzegorza Zagórowskiego
i ks. Wojciecha Gawryluka - podkreśla ksiądz proboszcz. Ks. Zagórowski
opiekuje się Ruchem Światło-Życie i Ruchem Domowego Kościoła.
Parafianie w Międzylesiu są rozśpiewani. Duża w tym zasługa
dobrego organisty Władysława Świstaka, który opiekuje się chórem.
Reklama
Dużo cierpienia
- W parafii jest dużo cierpienia; są tu dwa duże szpitale i liczne ośrodki pomocy, w których przebywają ludzie doświadczający bólu i osamotnienia - mówi ksiądz proboszcz. Dwa domy dziecka prowadzą na terenie parafii siostry ze Zgromadzenia Franciszkanek Rodziny Maryi. Jest też Ośrodek dla ludzi chorych "Przedwiośnie". W ośrodku co niedzielę Mszę św. odprawia kanclerz Kurii Warszawsko-Praskiej ks. prał. Romuald Kamiński.
Z Rwandy do Międzylesia
Kapelanem Szpitala Kolejowego i kapelanem sióstr Franciszkanek
Rodziny Maryi jest ks. Krzysztof Brzostowski, pallotyn. Przez 7 lat
był misjonarzem w Rwandzie. Po powrocie z Afryki głosił misje i rekolekcje.
Od września 2000 r. jest kapelanem szpitala.
Pół godzin przed Mszą św. chorzy mają okazję do przystąpienia
do sakramentu pokuty i pojednania. Po Eucharystii ksiądz kapelan
odwiedza wszystkie oddziały. Podczas takiego obchodu spowiada chorych,
którzy nie mogą przyjść do szpitalnej kaplicy, udziela im Komunii
Świętej i sakramentu chorych.
- Lekarze i personel medyczny mają duże zrozumienie dla
duchowych potrzeb pacjentów, są bardzo życzliwi i wyrozumiali dla
mojej posługi - wyznaje ksiądz kapelan. Jest do dyspozycji 24 godziny
na dobę, zawsze jest z nim kontakt telefoniczny. - Kiedy wyjeżdżam,
z pomocą przychodzą mi ksiądz proboszcz i księża z parafii - mówi
kapelan.
Wotywne misie i lalki
Ks. Krzysztof Bazarnik jest kapelanem w Centrum Zdrowia Dziecka (
CZD), które znajduje sie na terenie parafii w Międzylesiu. - Przede
wszystkim jestem z chorymi dziećmi - podkreśla ksiądz kapelan. -
Wielkiej teologii ich nie nauczę; w mojej posłudze najważniejsze
jest to, by być z nimi w ich cierpieniu - wyjaśnia. - Zdarza się,
że dzieci zwracają się do mnie "bozia", albo "papież" - mówi z uśmiechem.
Z małymi pacjentami jest inaczej, niż z dorosłymi. -
Jeśli dziecko nie cierpi, to nie zdaje sobie sprawy z choroby, która
go dotyka - wyjaśnia ks. Bazarnik. Sporą część swojej posługi kieruje
ku rodzicom dzieci. - To właśnie rodzice często pytają dlaczego ich
dziecko cierpi; zdarza się, że się buntują przeciw Bogu. Są też sytuacje,
kiedy długo z nimi rozmawiam i taka rozmowa przeradza się w spowiedź.
W 1995 r. mali pacjenci z Centrum napisali list do Ojca
Świętego, dodając rysunki i swoje podpisy. Papież odpisał. Treść
listu z pamięci wyrecytował ksiądz kapelan: "Kochane Dzieci! Wasz
szpital traktuję jako sanktuarium odkupieńczego cierpienia, bo wasze
niewinne cierpienia, choroby są najbliższe Sercu Jezusowemu i najbardziej
potrzebne dla zbawienia innych ludzi. Ja również jestem bardzo blisko
was, za was się modlę i każde z was błogosławię".
W kaplicy Centrum znajduje się Obraz Matki Bożej Nieustającej
Pomocy. Obraz, sprowadzony z Włoch od ojców redemptorystów, przed
kilku laty ufundowali rodzice Krzysia, który był pacjentem CZD. Wykryto
u niego nowotwór mózgu, pojawiło się niebezpieczeństwo przerzutów.
Krzyś był operowany; rodzice postanowili, że jeśli operacja się powiedzie
ufundują obraz. Operacja się udała, nie było też przerzutów. Co roku
w rocznicę operacji rodzice wraz z Krzysiem przyjeżdżają do kaplicy
Centrum i dziękują Bogu za łaskę zdrowia ich dziecka. Przy obrazie
wiszą niecodzienne wota. Mali pacjenci przynoszą Matce Bożej swoje
lalki, misie i inne zabawki.