Malowniczo położona wioska. Na jednym z pagórków z daleka widoczny kościół, obok dzwonnica. Październikowy wieczór. Przed chwilą dzwony obwieściły mieszkańcom, że za pół godziny rozpocznie
się nabożeństwo.
Po całodziennej ulewie deszcz ustał. Z różnych stron po drogach i polnych ścieżkach zdążają do kościoła starsi, młodzi i dzieci. Świątynia napełniła się wiernymi. Widać dużo nowych
twarzy. Robi się ciasno, a to dlatego, że dziś w Orzechówce rozpoczynają się długo omadlane i oczekiwane rekolekcje ewangelizacyjne.
Uczestniczymy w nabożeństwie różańcowym, a po nim w Eucharystii; niemal wszyscy przystępują do Stołu Pańskiego. Na twarzach widać rozmodlenie.
Ksiądz Moderator dojeżdża w ostatniej chwili, zatrzymały go obowiązki w parafii. Ten kapłan nie ma czasu myśleć o sobie, wszystkie siły "rzuca na szalę", pragnąc zbłąkane owieczki wyciągać
z cierni, w które się uwikłały i przyprowadzać do Pana Jezusa, aby je uleczył, uzdrowił. Z zapartym tchem słuchamy pierwszej konferencji: Bóg miłuje ciebie i ma dla twojego życia
wspaniały plan. Słowa trafiają wprost do serca, to znak, że kapłan jest człowiekiem modlitwy, głębi. Nad wszystkim czuwa Maryja, której zawierzyliśmy rekolekcyjną "drogę ku pogłębionej wierze". (...)
Marysia i Staś - moderatorzy - pomagają nam się poznać; wiele osób przyjechało z sąsiednich i dalszych parafii, jest przedstawiciel Buska-Zdroju.
Po krótkim wprowadzeniu udajemy się na pierwsze spotkanie w grupach. W klasach gościnnego gimnazjum wszystko przygotowane. Animatorzy zapalają świecę - znak obecności Pana Jezusa pośród
nas. Poznajemy się bliżej, przyzywamy pomocy Ducha Świętego, aby towarzyszył nam w rozważaniu Bożego Słowa i modlił się w nas. Dzieląc się Ewangelią ubogacamy się wzajemnie świadectwem
życia i wielbimy Boga za cuda łaski, których tak wiele w życiu każdego i każdej z nas.
Sobotni ranek wita nas promiennym słońcem i bezchmurnym niebem. Kolory jesieni urzekają niewypowiedzianym pięknem - z wielkości i piękna stworzeń poznajemy przez podobieństwo ich Stwórcę.
Dzień rozpoczynamy modlitwą Jutrzni. W II konferencji poznajemy prawdę o nas samych i wagę pokory w życiu duchowym: "Człowiek jest grzeszny, oddzielony od Boga i o własnych
siłach nie może doświadczyć Bożej miłości, ani realizować w swoim życiu Jego planu". Usłyszane Słowo, w oparciu o wybrane fragmenty z Pisma Świętego będziemy za chwilę rozważać
w grupach, przedtem jednak Organizatorzy proponują "zadbać o osiołka". Na szkolnych korytarzach pojawiły się "szwedzkie stoły", a na nich wielka obfitość jadła: pachnące rogaliki i bułeczki,
jogurty z jasienickiej mleczarni, napoje oraz kawa i herbata. Wszyscy jedzą do sytości i - jak podczas rozmnożenia chleba przez Pana Jezusa - pozostaje "reszta". Nakarmił nas ten sam Pan
Jezus, z tą tylko różnicą, że dziś korzysta z posługi apostołów żyjących w pierwszych latach trzeciego tysiąclecia - członków Kręgów Domowego Kościoła z Jasienicy Rosielnej.
Ze spotkania w grupach wychodzimy bardziej sobie bliscy, ubogaceni duchowo, rozradowani. Zniknęły problemy i kłopoty, "odpłynęły" smutki, lęki i niepokoje - wszystko "za sprawą" Słowa
Bożego, które ma moc przemieniającą.
Przed południem zasiadamy "w szkole modlitwy". Dziś Duch Święty zechciał posłużyć się Marysią - moderatorką, która wprowadza nas w poufną rozmowę z Bogiem. W sali panuje cisza. Po chwili
daje się słyszeć szum gwałtownej ulewy - jakby na naszą prośbę wyrażoną w słowach pieśni, którą rozpoczynaliśmy modlitwę, spadł z nieba "deszcz błogosławieństw" - znak hojności nieba dla otwartego
na działanie łaski człowieka.
Eucharystia gromadzi nas w kościele. Tu przychodzą także miejscowi parafianie, którzy nie uczestniczą w rekolekcjach. Wszyscy wsłuchujemy się w treść III Prawa Życia Duchowego: "Jedynie
Chrystus może usunąć tę przeszkodę, którą jest grzech; tylko przez Niego możemy poznać i przeżyć Bożą miłość". Słowa ks. Jana wlewają w serca słuchających balsam Bożej Miłości - wszyscy jesteśmy
jej bardzo spragnieni.
Po "szaleństwach" pogodnego wieczoru wracamy do kościoła na modlitwę wstawienniczą. Wpatrzeni w Białą Hostię, z wielką ufnością i wiarą polecamy Panu Jezusowi, przez ręce Maryi w różańcowych
tajemnicach, liczne intencje, w których zawarty jest ogrom ludzkiej nędzy: alkoholizm, choroby, tragedie, nieszczęścia. Mamy pewność, że Pan Jezus wysłucha wszystkich próśb, ale w sobie wiadomy
w sposób, nierzadko inny niż tego oczekujemy, bo ..."myśli Boże nie są myślami naszymi...". Owoc modlitwy zależy od wiary proszących. ...I znów daje się słyszeć szum obfitego deszczu, który trwa
krótko. Czas mija bardzo szybko, pora jest późna. Przed rozejściem tworzymy ogromny krąg - płynie pożegnalna pieśń ku czci Maryi, wszyscy jesteśmy jedno w Chrystusie. Przez wiarę już dotykamy rzeczywistości,
która będzie naszym udziałem po przejściu "na drugi brzeg".
Drogę do domu oświetla nam księżyc, jest jasno "jak w biały dzień". Wszystkie chmury odpłynęły, pełne gwiazd niebo wielbi Boga - Stwórcę Wszechświata i przynagla do modlitwy serca.
Pełen słońca niedzielny poranek pomaga nam przeżyć radość Zmartwychwstania - każdy pierwszy dzień tygodnia to świętowanie tego wydarzenia.
Dziś przyjechali Goście, aby słowem zaświadczyć o "wielkich rzeczach", których Pan Bóg dokonał w ich życiu. Świadectwa ożywiają i umacniają wiarę słuchających, z serc płynie dziękczynienie.
Rekolekcje kończą się Eucharystią, z osobistym przyjęciem przez wiarę Jezusa, jako naszego pana i Zbawiciela. Każdy dokonuje tego aktu podczas Komunii Świętej. Na twarzach widoczne skupienie,
wzruszenie, a nawet łzy; w oczach radość. Pan Jezus daje nam doświadczyć swojej Miłości: "... teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus...", a życie z Nim jest wolne od
lęku, radosne i szczęśliwe, niezależnie od wydarzeń i okoliczności. (...)
Tymczasem na niebie, po niewielkim deszczu, pojawia się tęcza - znak Przymierza Pana Boga z ludźmi. Podziwiamy ją wracając do Szkoły.
"Szczyt" rekolekcji ewange-lizacyjnych - "godzina świadectwa" - cuda łaski, które dokonały się w duszach, wypowiadamy wobec Wspólnoty, po czym śpiewem dziękujemy i wielbimy Boga. Radość
widoczna jest na wszystkich twarzach; przyjazna rodzinna atmosfera sprawia, że nikt nie ma ochoty odchodzić. Wiemy jednak, że doświadczenie Góry Tabor nie może trwać wiecznie, posłuszni poleceniu Pana
Jezusa wrócimy do codzienności, która odtąd nie będzie już szara, lecz rozpromieniona światłem Chrystusa, którego przyjęliśmy jako swojego Pana i Zbawiciela.
Pomóż w rozwoju naszego portalu