Mamy świętego patrona
Każda kanonizacja to powód do wielkiej chrześcijańskiej radości dla wiernych. Kanonizacja bp. Józefa Sebastiana Pelczara to powód do szczególnej radości dla wiernych przynajmniej dwóch diecezji - rzeszowskiej
i przemyskiej. Diecezjanie przemyscy cieszą się, bo Święty był prefektem i profesorem w Przemyskim Seminarium Duchownym, a potem biskupem pomocniczym i - od 1900 r. do końca
swego życia w 1924 r. - ordynariuszem diecezji przemyskiej. Diecezjanie rzeszowscy z pewnością pamiętają jeszcze beatyfikację Biskupa dokonaną 2 czerwca 1991 r. w Rzeszowie przez
Papieża Jana Pawła II. Rok później, po utworzeniu diecezji rzeszowskiej, właśnie błogosławionego bp. Pelczara uczyniono jej patronem.
Jeszcze przynajmniej kilka środowisk ma szczególne powody do radości i satysfakcji z tej kanonizacji. Na przykład siostry ze Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, założonego
przez J. S. Pelczara w 1894 r. w Krakowie. To niezmierny honor dla każdego zgromadzenia zakonnego, gdy jego założyciel zostaje wyniesiony do chwały ołtarzy. Na przykład grono pedagogiczne
oraz absolwenci i uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im S. Konarskiego w Rzeszowie - dzisiejszy Święty był uczniem tej szkoły, a teraz może być stawiany za wzór postępowania
w drodze do świętości. Na przykład środowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego, jego absolwenci i studenci, ale nade wszystko grono profesorskie i rektorzy. Życie Świętego - biskupa, profesora
i rektora to wspaniały dowód na absolutną możliwość połączenia wiary i rozumu, które "(...) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy (z encykliki Jana Pawła
II "Fides et ratio").
Zanim wsłuchamy się w słowa wypowiedziane podczas Mszy św. kanonizacyjnej, chciałbym przypomnieć to, co Ojciec Święty powiedział o Józefie Sebastianie Pelczarze podczas wspomnianej już beatyfikacji:
"(...) Kościół, który pielgrzymuje poprzez tę podkarpacką ziemię, żyje nadzieją królestwa niebieskiego. W dniu dzisiejszym zaś raduje się w sposób szczególny, gdy wyniesienie na ołtarze błogosławionego
Józefa Sebastiana odnawia i umacnia we wszystkich tę nadzieję.
Oto człowiek, który «spełniał wolę Boga» - nie tylko mówił: «Panie, Panie», ale spełniał wolę Ojca, tak jak tę wolę objawił nam Jezus Chrystus. Jak ukazał ją swoim własnym życiem
i swą Ewangelią.
(...) Józef Sebastian Pelczar budował dom swego ziemskiego życia i powołania nade wszystko na Chrystusie. Na Nim samym, w Nim bowiem objawiła się do końca sprawiedliwość Boża, o której
Apostoł mówi, że chociaż jest «poświadczona przez Prawo i Proroków» (Rz 3,21), to jednak od tego Prawa jest «niezależna» (tamże).
(...) Tak właśnie budował Józef Sebastian. I dlatego dom jego życia ziemskiego ostał się wśród wszystkich burz i doświadczeń. Dojrzał do tej chwały, jaką człowiek-stworzenie może odnaleźć
tylko w żywym Bogu. To właśnie jest owa pełnia, do której wszyscy zostaliśmy wezwani w Jezusie Chrystusie (...)".
Po co jest w Polsce prawo?
Coraz częściej dochodzę do przekonania, że w Polsce prawo jest tworzone po to, by je omijać, albo możliwie jak najdłużej zwlekać z jego respektowaniem. Szczególnie bulwersują coraz częstsze,
by nie powiedzieć nagminne przypadki takiego postępowania ze strony ośrodków władzy. Choć nie jest to powód do chwały, prowincja nie pozostaje pod tym względem w tyle. Ostatnio zaświadczył o tym
m.in. fakt, że kilku radnych wojewódzkich i miejskich nie złożyło w wymaganym terminie oświadczeń majątkowych.
Przepis o konieczności składania takich oświadczeń ma charakter antykorupcyjny. Może jest denerwujący, może niezbyt precyzyjnie sformułowany, ale moim zdaniem, póki nic innego nie wymyślono,
wszyscy, którzy mu podlegają, a już szczególnie przedstawiciele władz, winni się do niego dostosować. Tłumaczenie opóźnień zawiłościami prawnymi i długim weekendem jest co najmniej śmieszne.
Co ma o tym myśleć szary obywatel, któremu władza na ogół nie daruje ani złotówki, a za każde opóźnienie grozi sankcjami lub nalicza karne odsetki?
Pomóż w rozwoju naszego portalu