Pierwsza rocznica śmierci ks. inf. Grzegorza Pawłowskiego (Jakuba Hersz Grinera) zgromadziła na modlitwie polskich i żydowskich przyjaciół tego wyjątkowego kapłana. 21 października odbyły się dwa spotkania: na żydowskim cmentarzu w Izbicy oraz w archikatedrze lubelskiej. Wydarzenie zostało zorganizowane przez Centrum Relacji Katolicko-Żydowskich KUL im. Abrahama J. Heschela.
Niezwykła historia
Reklama
Podczas Mszy św. w archikatedrze lubelskiej abp Stanisław Budzik powiedział, że koleje życia ks. Grzegorza Pawłowskiego, polskiego Żyda ocalałego z Holokaustu, były niezwykłe. Jak przypomniał, kapłan urodził się w rodzinie ortodoksyjnych Żydów. W czasie II wojny światowej stracił najbliższą rodzinę. Przeżył Holocaust dzięki życzliwym Polakom, którzy z narażeniem życia go ocalili. Po wojnie trafił pod opiekę sióstr ze Zgromadzenia Benedyktynek Misjonarek. Wychowywany w atmosferze wiary chrześcijańskiej, przyjął ją jako własną i rozpoznał w sercu powołanie do kapłaństwa. W 1970 r. wyjechał do Izraela, gdzie do śmierci ofiarnie służył chrześcijanom hebrajskojęzycznym i Polakom przebywającym w Ziemi Świętej. Kochał obydwie ojczyzny: Izrael i Polskę, czego świadectwo dawał w licznych wypowiedziach i książkach. Często wspomniał, że w dzieciństwie matka przepowiedziała mu, iż zostanie „żołnierzem Mesjasza”. W charakterystyczny, rymowany sposób, podkreślał, że „Mesjasz powołał mnie i zostałem Jego żołnierzem, bo uwierzyłem w Niego szczerze. Jestem żołnierzem Mesjasza Zbawiciela, Jemu służę pełen wesela. Dumny, że należę do Jego narodu, nie mogę zrobić Mu zawodu”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trzy ojczyzny
Ksiądz Marek Szymański, dyrektor Wydawnictwa Archidiecezji Lubelskiej Gaudium, podkreślił, że śp. ks. Grzegorz Pawłowski jest człowiekiem trzech ojczyzn. – Jedną z nich stanowi tradycja żydowska, z której został wyrwany jako mały chłopiec; drugą była mu Polska, gdzie spotkał wiele życzliwych ludzi i doświadczył solidarności w cierpieniu oraz odnalazł życiowe powołanie; trzecią jest mu ojczyzna w niebie. Jesteśmy przekonani, że miłość do trzech ojczyzn w sposób doskonały już się wypełniła w życiu ks. Pawłowskiego, a on sam żyje w naszej pamięci – powiedział ks. Szymański. Przywołując liczne publikacje, których powstanie zainspirował ks. prof. Mirosław Wróbel, dyrektor wydawnictwa przypomniał, że ostatnia ukazała się już po śmierci kapłana, co sam przepowiedział. W rymowanych, zabarwionych humorem strofach, zamknięte zostało niezwykłe życie Żyda i Polaka, który harmonijnie łączył tradycje judaistyczne i chrześcijańskie. – Wciąż pulsuje w nas uczucie wdzięczności za jego naznaczone dramatem, ale i bogactwem łaski Bożej życie – zapewnił ks. Szymański. Zastanawiając się nad tym, co dziś powiedziałby mistrz i przyjaciel, ksiądz dyrektor wskazał, że z pewnością uwrażliwiałby serca i umysły na ślady obecności Boga w świecie i przestrzegał przed nieczułością wobec ludzkiego cierpienia.
Wyjątkowy człowiek
Rocznica śmierci ks. inf. Grzegorza Pawłowskiego była okazją do modlitwy na izbickim kirkucie. Na żydowskim cmentarzu, przed laty uporządkowanym jego staraniem, znalazła się symboliczna mogiła Grinerów, w której spoczął. – Ksiądz Pawłowski szukał własnej drogi z Bogiem, ale nie zapomniał o swoim pochodzeniu. Jestem pełen szacunku dla niego, ponieważ to był człowiek uczciwy i myślący. Miał wyjątkowe życie i sam był wyjątkowy – powiedział naczelny rabin Polski Michael Schudrich. – Ksiądz Pawłowski był człowiekiem dialogu i szacunku dla każdego człowieka. Dobro przemienia; nie umiera, ale zostaje w pamięci ludzi i Boga – powiedział bp Mieczysław Cisło, dziękując za świadectwo życia i wiary „żołnierza Mesjasza”.