W salce pod zakrystią kościoła św. Antoniego na toruńskich Wrzosach 20 października miało miejsce spotkanie, podczas którego Bartłomiej Wicherek wygłosił prelekcję zatytułowaną Stanisława Jaworska, ofiara Zbrodni Pomorskiej w 1939 r. i patronka szkoły podstawowej na Wrzosach. W spotkaniu uczestniczyło wielu parafian i gości zainteresowanych historią Stanisławy. Obecni byli również przedstawiciele szkoły, której jest patronką.
Życie i śmierć
Gości przywitał dk. prof. Waldemar Rozynkowski, przedstawiając w kilku zdaniach prelegenta oraz wprowadzając zebranych w temat. Bartłomiej Wicherek zajmował się badaniem sprawy Stanisławy Jaworskiej w ramach pracy dyplomowej i przyjął zaproszenie, aby tego dnia zaprezentować nie tylko jej życiorys, ale również opowiedzieć o losach jej rodziny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Urodzona w Rogowie Stanisława pochodziła z ubogiej rodziny. Aby się utrzymać, udzielała korepetycji. Zajmowała się pracą społeczną, opiekowała się chórem, kołem gospodyń, organizowała kursy gotowania, była harcerką i to właśnie na jednym ze spotkań harcerskich poznała swojego męża Damazego, z którym miała trójkę dzieci. Życia nie miała łatwego. Pracowała jako nauczyciel. Musiała iść do szkoły 5 km, co zimą odbijało się na jej zdrowiu, aż rozpoczęła pracę blisko miejsca swojego zamieszkania – na Wrzosach.
Reklama
W drugiej części wystąpienia usłyszeliśmy o Zbrodni Pomorskiej, której Stanisława jest ofiarą. Było to działanie, mające na celu likwidację inteligencji wśród narodu w czasie II wojny światowej. Niemcom zależało na aresztowaniu Jaworskich ze względu na ich aktywną pracę społeczną, nauczycielską i harcerską. Prelegent cytował fragmenty z pamiętnika Zofii Jakubowskiej, która przebywała wraz ze Stanisławą w Forcie VII. Uwięzione kobiety były szykanowane i wypytywane przez żołnierzy. 31 października 1939 r. był dniem śmierci Stanisławy oraz innych więźniów na toruńskiej Barbarce. Tego dnia z fortu wywieziono ok. 150 osób.
Pamięć
Tragiczna historia kobiety, która swoim życiem i pracą na rzecz innych zasłużyła się dla społeczeństwa, sprawiła, że ogłoszono ją patronką szkoły, w której pracowała. Również w Rogowie, miejscu narodzin Stanisławy, stanął pomnik upamiętniający jej postać.
Podczas prelekcji wyświetlane były zdjęcia, przedstawiające ją z rodziną. Na jednym z nich rozpoznano Stanisławę, która słuchała czytanego wyroku na chwilę przed swoją śmiercią. W sali zapadła głucha cisza, w której dało się wyczuć przejęcie. Na zakończenie spotkania zebrani zadawali pytania prelegentowi, na które ten odpowiadał wraz z dk. Rozynkowskim. Bartłomiej Wicherek, zapytany, skąd wzięło się jego zainteresowanie tematem, odpowiedział, że podchodził do tematu jak do zagadki kryminalnej, którą trzeba rozwiązać. Nie jest jasne do końca, gdzie Stanisława została pochowana, ale pamięć o niej na pewno nie zginie. Burzliwą dyskusję, która wyłoniła wiele kolejnych pytań, dk. Rozynkowski podsumował słowami: „Jest co robić”.