Po raz kolejny natknąłem się w Internecie na smutnawą refleksję o Szczecinie jako mieście, które jest zdolne do tracenia wszelkich szans, i które uniemożliwia rozwój każdemu, kto w nim mieszka. Jest to podobno miasto, które nie umie szanować swoich największych skarbów, które lekkomyślnie trwoni ludzkie zasoby, które powoduje, że najzdolniejsi uciekają gdzie pieprz rośnie. Najczęściej piszą tak byli szczecinianie, którym tutaj się nie udało, wyemigrowali i teraz z daleka trochę się tłumaczą, a trochę – kto wie? – tęsknią.
Reklama
Moje doświadczenia są kompletnie inne – z urodzenia i wychowania jestem poznaniakiem, do Szczecina trafiłem z woli rodziców we wczesnej młodości i długo nie mogłem się do tego miasta przyzwyczaić. Na studia z radością wróciłem w rodzinne strony i przedstawiałem się „Przemek z Poznania”. Cóż, po studiach pracę udało się znaleźć w Szczecinie, trzeba było wracać. Nie lubiłem wówczas tego miasta, ale poznawałem w nim coraz więcej fantastycznych ludzi, piękne środowiska, zwłaszcza wychowanków o. Władysława Siwka jezuitę, ks. Grzegorza Okroya chrystusowca, a później o. Huberta Czumy jezuitę. To były środowiska, które bardzo wspomogły, wręcz umożliwiły mi rozwój. Aż przyszedł sierpień 1980 r. i czas „Solidarności” udowodnił mi, że mieszkam w mieście wspaniałych perspektyw, mieście, którego mieszkańcy potrafią się pięknie jednoczyć i razem tworzyć nawet wbrew niesłychanym przeszkodom. Kocham Poznań, nie wypieram się wielkopolskich korzeni, ale jestem szczecinianinem na dobre i na złe. To wspaniałe miasto!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Szczecinianinem z wyboru był wrocławianin z pochodzenia, prof. Jerzy Stelmach, znakomity fizyk, astrofizyk i popularyzator nauki (1954 – 2012). Poznałem go bodaj w roku dwutysięcznym, gdy starał się o stworzenie w Szczecinie interaktywnego Centrum Nauki i Sztuki z kinem IMAX. Chciał je budować przy al. Jana Pawła II, naprzeciw rektoratu. Jako radny próbowałem go w tym pomyśle wspierać. Niestety, byłem w opozycji, a rządząca wówczas miastem lewica uznała pomysł za zbyt fantastyczny. Profesor nie poddał się, pomysł na lokalizację zmieniał się, w międzyczasie Profesor udowadniał sens przedsięwzięcia organizując w Muzeum Narodowym na Wałach Chrobrego wystawę Eureka, na której wbrew muzealnym zwyczajom eksponatów należy dotykać i sprawdzać jaki to przyniesie efekt. Idee Profesora owocowały w innych miastach: w Warszawie w Centrum Nauki Kopernik, w Gdańsku w Centrum Hewelianum. Niestety, w 2012 r. Jerzy Stelmach przedwcześnie zmarł, jednak jego idea przetrwała, zasiał mocno i trwale. Krótko po jego śmierci przyjaciele i współpracownicy utworzyli Fundację Eureka im. Jerzego Stelmacha, która intensywnie popularyzuje naukę. 9 listopada br. w bazylice katedralnej odprawiona została Msza św. w intencji Patrona Fundacji i z okazji 10-lecia istnienia dzieła. W katedralnej wieży można zobaczyć jedno z dzieł Profesora – słynne Wahadło Foucault.
Najważniejsze, że nie tylko przetrwała, ale rozwinęła się i zmaterializowała idea Centrum Nauki – budynek Morskiego Centrum Nauki im. Jerzego Stelmacha na szczecińskiej Łasztowni z zewnątrz jest już gotowy, a wewnątrz jest wyposażany. Otwarcie ma nastąpić za pół roku, w maju 2023 r. Dzięki uprzejmości dyrektora Centrum, Witolda Jabłońskiego, miałem szansę na przedsmak tego, co nas czeka – to będzie naprawdę wspaniałe miejsce! Tam będzie można i poczuć, i zrozumieć to wszystko, co jest związane z morzem. Niby drobiazg, a pomógł mi zrozumieć: stanąłem obok niewielkiego kajaka Aleksandra Doby, a na ścianie zobaczyłem 11-metrowe oceaniczne fale, które pokonywał. To robi wrażenie! A można będzie realizować w czasie zwiedzania wiele morskich doświadczeń, poczuć się jak marynarz na rei masztu wysoko nad wodą, wejść w skafander nurka, poczuć jak to jest, gdy fale targają statkiem. A wrażenia z planetarium nie będą dotyczyły tylko gwiazd!
Życie prof. Jerzego Stelmacha pokazuje, że nie jest łatwe osiągnięcie sukcesu, trzeba pokonywać przeszkody. Tyle, że w Szczecinie zapewne nie ma ich więcej niż w innych miastach. A efekt upartego przedzierania się powoduje, że to miasto jest jeszcze lepsze, jeszcze piękniejsze, jeszcze bardziej dające szanse. Warto włączać się w ten nurt.