Już w pierwszym zdaniu chcę uspokoić wszystkich obawiających się, czy artykuł ten nie będzie złamaniem "ciszy" obowiązującej w związku z referendum "pod tytułem" jednoczyć się z Unią
czy nie. Otóż nie będzie! Tytuł felietonu zaczerpnąłem bowiem z młodzieżowej piosenki religijnej Zjednoczeni w Duchu; dziś przecież dzień Pięćdziesiątnicy.
Każda uroczystość Zesłania Ducha Świętego powinna skłaniać nas do refleksji nad naszym zjednoczeniem z Chrystusem i Jego dziełem; nad naszym utożsamieniem się z wartościami, które wnosi
w naszą rzeczywistość chrześcijaństwo. Duch Święty został dany Apostołom, a wraz z nimi i nam wszystkim, abyśmy "przypomnieli sobie wszystko, co Chrystus nam powiedział". Ale słowo
"przypomnieli" w tym kontekście nie oznacza jedynie przywołania do pamięci. Według słów Jezusa, Paraklet ma nam wszystko przypomnieć i o wszystkim nas pouczyć; ma być naszym stronnikiem, adwokatem
naszej sprawy. Ma podpowiadać, jakich argumentów używać do obrony wiary i ma dodawać sił do mężnego świadczenia o wyznawanej wierze. Taka jest rola Tego, który "od Ojca i Syna pochodzi".
A jaka jest nasza rola? Naszą rolą jest wielkoduszne otwarcie się na Jego działanie. Na cóż bowiem zdałyby się wszystkie Jego zabiegi, gdyby nasze serca i umysły pozostały oporne i zamknięte?
Czas więc dziś na postawienie sobie pytania - czy jesteśmy zjednoczeni w Duchu, zjednoczeni z dziełem Chrystusa, utożsamieni z Jego misją?
Sakrament bierzmowania to prawdziwe umocnienie darami Ducha Świętego. To umocnienie do dojrzałego dawania świadectwa. Sakrament ten nie tyle ma służyć samemu bierzmowanemu, co raczej ma otwierać go
na potrzeby bliźnich; jest to sakrament, przez który chrześcijanin ma w dojrzały sposób służyć wspólnocie Kościoła. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego mogłaby być śmiało nazwana rocznicą bierzmowania,
jak obchodzimy na przykład rocznicę Pierwszej Komunii św. A rocznica taka aż prosi o zrobienie rachunku sumienia - jak wykorzystałem dary otrzymane w tym sakramencie? Mówimy o blisko
stu procentach osób ochrzczonych w naszym kraju; procent bierzmowanych też zapewne wygląda imponująco. Dlaczego w takim razie tak mało prawdziwie chrześcijańskiego świadectwa? Nie twierdzę,
że go nie ma; na jednak tak wielką liczbę "dojrzałych chrześcijan" obraz naszego katolicyzmu powinien być zdecydowanie inny. Czy przyjęliśmy dary Ducha Świętego na próżno? Co kierowało nami, gdy prosiliśmy
o udzielenie bierzmowania?
Poruszę temat Unii, choć wierzę, że ma się to "nijak" do odbywającego się referendum. Nieraz podawane są obawy, że nasze ewentualne wejście do tych struktur może być zagrożeniem dla naszej państwowości
czy religijności. Myślę, że to nie Unia jest zagrożeniem, a my sami; że to nasza obojętność tak na sprawy patriotyzmu, jak i wyznawania wiary. Obecnie w żadnej unii nie jesteśmy, a jak
wielki kryzys przeżywa prawdziwy patriotyzm, jak zmienia się na niekorzyść obraz naszej pobożności. Choć nikt nas do niczego nie zmusza, sami jakoś "obojętniejemy" na Pana Boga i religię. Mimo że
uważamy się za ludzi wierzących, jak łatwo nam nieraz kierować bezpodstawne oskarżenia pod adresem Kościoła, wiary, różnych przejawów religijności.
Może właśnie dzisiejsza Pięćdziesiątnica powinna rozpalić w nas na nowo ogień Bożej miłości. Może to właśnie dziś powinniśmy wrócić do pierwotnej gorliwości. Może to właśnie teraz jest czas,
by Duch jeszcze raz odnowił oblicze ziemi - tej ziemi. Wspomnijmy na zobowiązania, jakie powzięliśmy w sakramencie chrztu św., odnówmy postanowienia uczynione przy sakramencie bierzmowania; podejmijmy
zapomnianą być może współpracę z siedmioraką łaską Ducha Świętego. Czy potrafimy jeszcze wyliczyć siedem darów Ducha? Zjednoczmy się w Duchu z dziełem Jezusa, zechciejmy się utożsamić z tym
wszystkim, co prawdziwie jest chrześcijaństwem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu