Reklama

Kultura

Ulotność chwili

Adobe Stock

Każdego coś wzrusza. Nie ma ludzi ze skały. Kwiat, piosenka, poruszające słowa, zapierający dech w piersiach widok, ktoś bliski lub jego słowa – to tajemnicze klucze do ludzkich uczuć.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Jedną z ikon naszych czasów – tą tylko z pozoru negatywną, częstą bohaterką memów – jest postać człowieka na koncercie – nie tyle skupionego na tym, co się dzieje na scenie, ile wpatrzonego w ekran swojego telefonu. Zamiast słuchać, spijać z ust wersy piosenek – rejestruje. No właśnie, czy aby tylko uwiecznia swoją obecność na tym czy innym wydarzeniu? A może, przewrotnie, zapisuje sobie na wieczność szczególną chwilę, własne emocje, uczucia, to coś, co towarzyszyło mu w danym momencie. Czy zatem to samo uczucie towarzyszyło malarzom, kiedy przed wiekami na blejtramach uwieczniali pejzaż, widok miasta czy wzburzone morze? Ktoś przedstawiał widok bawiących się mieszczan, ktoś inny tego czy innego notabla na polowaniu. Po wieczność utrwalał chwilę. Wówczas na płótnie, dzisiaj czynimy to na karcie pamięci telefonu komórkowego bądź aparatu cyfrowego. Niestety, wraz z rozwojem technologii spada głębia takich rejestracji, ilość zajmuje miejsce jakości, choć na plus działa tu aspekt dostępności, popularności. Pamiętam, jak znajomy – znakomity fotoreporter – zauważył, jak bardzo skupialiśmy się przed naciśnięciem migawki w aparacie, kiedy mieliśmy do dyspozycji trzydzieści sześć klatek na kliszy do zdjęć. Z czasem wszystko zaczynało być prostsze, szybsze. Zamiast pomyśleć zaczęliśmy „trzaskać” zdjęcia, wszak zawsze któreś tam w efekcie wyjdzie. Resztę się wykasuje. I po krzyku. Rzecz w tym, że w takim myśleniu umyka nam pojęcie kompozycji, proporcji – to wszystko, co oddziela sztukę w jej najbardziej fundamentalnej formie od masowości. Pamiętam moje zdziwienie, kiedy w Japonii zobaczyłem tłumy fotografujących kwiaty na drzewach. Z czasem dotarło do mnie, że ci ludzie czynili to niesieni potrzebą obcowania z pięknem, ale i ulotnością chwili. Drukując te zdjęcia bądź zamieszczając je na swoich profilach w mediach społecznościowych, niejednokrotnie spełniali się w ten sposób jako domorośli artyści. Uwieczniali chwilę, swoje emocje, ot, zamiłowanie do piękna ukrytego w cudzie natury. Maleńki kwiat wiśni porywał ich na kilka chwil, skupiał uwagę. I to wszystko w kraju technologii, wirtualnej rzeczywistości, ultraszybkich kolei.

Bo człowiek potrzebuje odskoczni od codzienności. Ziarno twórcy, nawet tego najbardziej domorosłego, musi zostać podlane wodą, aby wydać owoc. Tak stało się w przypadku znajomej, która nagle okazała się znakomitą malarką, tyle że malującą z potrzeby serca, trochę jako antidotum na troski spowodowane chorobą. Nikt nie wierzy, że obraz na ścianie w moim salonie to dzieło amatorki. Amatorki ogarniętej pasją, która zapisuje impresje na płótnie. Ona robi to pędzlem, ktoś inny – właśnie na karcie pamięci swojego telefonu. Każdy zgodnie ze swoim talentem, warsztatem, po swojemu.

A aspekt chwili to rzecz niezwykła. Kiedy w Stanach Zjednoczonych przed ponad dekadą wybuchł wielki finansowy kryzys, spadła liczba sprzedawanych płyt, za to wzrosła... biletów na koncerty. Te rozchodziły się jak świeże bułeczki, bywało, że internetowo tysiące w ciągu kwadransa! Ludzie woleli uczestniczyć w czymś jednorazowym, ulotnym; sami stawali się częścią „jednorazowości”, tego, co tylko tu i teraz. Żadna płyta, nawet ta najbardziej – przepraszam za kolokwializm – wypasiona, tego nie da. I co z tego, że zarówno płyta, jak i koncert to owoc kultury masowej. Liczy się fakt, że w tej danej chwili artystka śpiewa tylko dla nas, choć „nas” może być stadion pełen ludzi. Drugi raz tak samo nie zaśpiewa! Inaczej: tak, ale tak samo – nie. I tu skrywa się wspomniany aspekt chwili. Jedni utrwalają go w sercu, inni na płótnie, inni jeszcze zapisują w telefonie. Ważne, że pozostają wspomnienia. Bo wspomnienia to historie opowiedziane słowem, farbą, bitami karty pamięci. Każdorazowo wzmagają bicie serca, potok myśli. Gdyby ich nie było, faktycznie pozostawałyby po nas tylko buty i telefon głuchy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2023-03-20 20:48

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Więź i bliskość

hotographee.eu/fotolia.com

Więź nie jest czymś, co się otrzymuje raz na zawsze, ale raczej delikatną rzeczywistością naszej relacji, która domaga się ciągłej troski i uważności.

Więcej ...

Światło, które daje Chrystus

2025-02-17 21:28
ks. Krzysztof Jankowiak błogosławi

ks. Łukasz Romańczuk

ks. Krzysztof Jankowiak błogosławi

W lutym w ramach Synodu Archidiecezji Wrocławskiej odbywają się Dekanalne Spotkania. Dziś takie spotkanie odbyło się w Parafii pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus we Wrocławiu - Osobowicach.

Więcej ...

Ks. Michał Kacprzyk dyrektorem Dzieła Pomocy „Ad Gentes”

2025-02-18 14:34
Ks. Michał Kacprzyk

Diecezja Kielecka

Ks. Michał Kacprzyk

Ks. Michał Kacprzyk z diecezji kieleckiej został dyrektorem Dzieła Pomocy „Ad Gentes”. Swoje obowiązki w Warszawie obejmie 1 marca, zastępując na tym stanowisku zmarłego pod koniec stycznia ks. Zbigniewa Sobolewskiego, który tę funkcję pełnił przez blisko 12 lat.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Modlę się na leżąco. Czy to grzech?

Wiara

Modlę się na leżąco. Czy to grzech?

Zmarł śp. o. Grzegorz Oskwarek. Miał 38 lat

Jasna Góra

Zmarł śp. o. Grzegorz Oskwarek. Miał 38 lat

Szczegóły uroczystości pogrzebowych śp. ks. Grzegorza...

Kościół

Szczegóły uroczystości pogrzebowych śp. ks. Grzegorza...

Kanada/ Wypadek samolotu pasażerskiego

Kanada/ Wypadek samolotu pasażerskiego

Kłobuck: Morderstwo księdza

Kościół

Kłobuck: Morderstwo księdza

Wałbrzych. Nie żyje ks. Sebastian Makuch, miał 35 lat

Niedziela Świdnicka

Wałbrzych. Nie żyje ks. Sebastian Makuch, miał 35 lat

Nowe fakty w sprawie zabójstwa księdza z Kłobucka

Wiadomości

Nowe fakty w sprawie zabójstwa księdza z Kłobucka

Weszła w życie nowa definicja zgwałcenia

Wiadomości

Weszła w życie nowa definicja zgwałcenia

Kilkumiesięczny chłopiec w świdnickim oknie życia

Niedziela Świdnicka

Kilkumiesięczny chłopiec w świdnickim oknie życia