Czas pandemii, wojny w Ukrainie, trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii, inflacja, sprawia, że wielu z nas z drżeniem serca budzi się każdego ranka. Telewizja nieustannie pokazuje nam ból i cierpienie bezbronnych. Możemy w takiej sytuacji albo pogrążyć się w beznadziei, albo spróbować pomóc tym, którzy naszej otwartej dłoni tak bardzo potrzebują. Niemal wszyscy żywo zareagowaliśmy na wieść o wojnie w Ukrainie. Zbiórki darów były podstawowym wsparciem, jakie mogliśmy okazać. Wielu także udawało się bezpośrednio na miejsca wybuchów, by tam nieść pomoc potrzebującym. Są i tacy, którzy chcą pomagać wszędzie, gdzie jest to konieczne. Wśród nich są mieszkańcy Tomaszowa i okolic, którzy postanowili wesprzeć nie tylko uchodźców zza naszej sąsiedniej granicy. Poza pomocą Ukrainie grupa przyjaciół zorganizowała zbiórki materiałów spożywczych oraz ubrań, koców i udali się do Turcji, gdzie wsparcia oczekują poszkodowani przez trzęsienie ziemi.
Reklama
– Pomagam, bo mogę. Moja praca nie koliduje zbytnio z wyjazdami i organizacją zbiórek, dlatego chętnie podejmuję się pomocy. To jedyne, co możemy zrobić: pomóc drugiemu człowiekowi. Kiedy ogląda się newsy w telewizji, widzi cierpienia dzieci, to trudno się nie wzruszyć. Wystarczy pojechać raz i człowiek czuje potrzebę kolejnego wyjazdu. Była i jest Ukraina, widzieliśmy też co się dzieje w Turcji. Marta Bardowska, Krystian, Magda, Darek Jankowski, Łukasz Bałka. Zorganizowaliśmy dwa duże transporty do Turcji. Chcieliśmy udać się także do Syrii, ale dwie próby okazały się nieudane i nie zostaliśmy wpuszczeni do kraju. Pomoc pozostała w Turcji. Wielu ludzi ucierpiało, domy całe zburzone, tragedia ludzka. Byliśmy także w obozie zorganizowanym w ośrodku olimpijskim. To bardzo dotyka – powiedział Sebastian Wawrzusiszyn, przez mieszkańców Tomaszowa nazywany społecznikiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Poza rzeczami materialnymi potrzebne są także pieniądze na transport, który wynosi około 6 tys. złotych. Przyjaciele planują już kolejne wyjazdy do Turcji, gdzie są ogromne potrzeby. Jest to jednak uzależnione od powodzenia zbiórek.
– Chcemy zorganizować także jadłodzielnię w Tomaszowie Lubelskim. Temat odrodził się na forach internetowych. Założyłem „zrzutkę” na ten cel i już pojawiły się pierwsze pieniądze. Zgłosiły się także firmy, które obiecały zespawać stelaż, inna chce pomóc zrobić instalację elektryczną. Zbiórkę można wesprzeć na stronie pomagam.pl, która widnieje pod nazwą „Jadłodzielnia w Tomaszowie Lubelskim” – dodał Sebastian Wawrzusiszyn.
Jak zawsze w takich sytuacjach nie brakuje także komentarzy, że dzieła te robione są dla prywatnego rozgłosu. Sami zainteresowani mówią, że im to nie przeszkadza, „byle nazwiska nie przekręcali”. Jeśli nie przez nich, to samemu zawsze można wyciągnąć dłoń w stronę potrzebujących. Najważniejsze jest to, byśmy w tych trudnych czasach celująco zdali egzamin z człowieczeństwa.