Wykład (25 kwietnia) poprowadził wybitny i utytułowany artysta malarz, teoretyk sztuki, prof. Tadeusz Boruta, związany z Instytutem Sztuk Pięknych Uniwersytetu Rzeszowskiego. Wyszedł w swoich rozważaniach od spojrzenia współczesnych krytyków sztuki na piękno. Zauważył, że „w globalnej wiosce, z jaką mamy do czynienia, piękno jest podejrzane, ponieważ przez nasze sądy estetyczne mogą go wykluczać”. Określamy, że coś jest piękne, czyli zarazem dobre i prawdziwe. – Współczesna krytyka jednak unika pojęcia piękna, dlatego że dzieli ono świat, odmawia komuś istnienia, prawa do wartości – tłumaczył.
W czasie wykładu Boruta analizował kanony piękna w sztuce na przestrzeni różnych epok. Wyjaśniał, że sztuka przeżywała okresy, kiedy opierała się na konkretnych regułach, harmonii, proporcjach, jak np. w renesansie, i one definiowały piękno. W kolejnych epokach jednak kanon piękna zmienił się, a artysta poszukiwał wciąż formy, aby mógł wyrazić rzeczywistość duchową. Zdaniem prof. Boruty kryteria piękna muszą być korygowane przez doświadczenie człowieka żyjącego w konkretnej kulturze i czasie, bo one na artystę oddziałują.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
A czy pokazywanie ludzkiego cierpienia może być piękne? Dlaczego zachwycają nas krucyfiksy cierpiącego Chrystusa na krzyżu – pytał? Okazuje się, że mogą one nas zachwycać, bo wyrażają prawdę o człowieku, o jego kruchości i kondycji. Jak w obrazie „Ecce Homo” Brata Alberta Chmielowskiego. Z wizerunkiem Boga – Człowieka cierpiącego może utożsamiać się każdy odrzucony i wzgardzony. – Jest w nim prawda o Bogu, który przyjął ludzkie ciało, cierpiał, został ukrzyżowany i zmartwychwstał – podkreślał.
Piękno może mieć różne oblicza. Prof. Boruta przekonywał, że w naszej kulturze judeochrześcijańskiej jest obszar „piękna nieoczywistego”, który nie ma nic wspólnego z pięknem w ujęciu klasycznym. – Takie piękno nabiera innego wyrazu i siły komunikowania. Artysta wówczas nie maluje dla zdobycia poklasku, ale aby wyrazić siebie, pewne wartości, jakim hołduje i ukazać prawdę o człowieku. Takie ujęcie sztuki bliskie jest także T. Borucie , który tworzy od lat 80. ub.w. Głównym motywem jego obrazów jest człowiek – zwyczajny człowiek, z jego duchową kondycją, doświadczający cierpienia, przemijania, rozdarcia, niepokoju egzystencjalnego, osadzony mocno na ziemi, a zarazem dążący do kontaktu z Bogiem i szukający sensu. Pokazuje w nim zarówno tragizm i piękno życia, jak i nieskończoną godność, jaką każdy człowiek ma w oczach Boga. Dla artysty, jak wyjaśniał „nieoczywiste piękno jest ścieżką dochodzenia do Tajemnicy”.
Kolejne spotkanie już 16 maja. Będzie to wykład o. dr. Michała Legana pt. „Piękno zranione” – o wizerunku Maryi z Jasnej Góry, a przed wykładem o godz. 15 – wernisaż wystawy o krzyżu „In Hoc signo vinces” w Muzeum Diecezjalnym.