INICJATYWA
Na rzecz pokoju
„Globalna przyjaźń dla pokojowej przyszłości”. Może się to wydawać marzeniem lub po prostu utopią nie do osiągnięcia w naszych czasach – jak powtarza papież Franciszek – rozbitych przez „III wojnę światową na kawałki”. Jest to jednak konkretny cel ruchu powiązanego ze Wspólnotą Sant’Egidio – „Młodzi dla Pokoju”, który zebrał się pod koniec sierpnia w Berlinie. W ciągu 3 dni konferencji, spotkań i czuwań modlitewnych ponad tysiąc uczniów szkół średnich i studentów z siedemnastu różnych krajów Europy dało świadectwo swojego całorocznego zaangażowania na peryferiach na rzecz dzieci znajdujących się w trudnej sytuacji, bezdomnych, osób starszych, a także radości z wakacji spędzonych przez wielu z nich z uchodźcami w obozach w Grecji i na Cyprze.
Około 100 dziewcząt i chłopców przyjechało z Ukrainy, gdzie Sant’Egidio w dalszym ciągu wspiera ludność przez dystrybucję żywności i leków oraz otworzyło wiele Szkół Pokoju, bezpłatnych ośrodków edukacyjnych, także dzięki wsparciu wielu przesiedleńców, którzy przyłączyli się do inicjatyw humanitarnych wspólnoty. Do stolicy Niemiec przybyli młodzi z Kijowa, ze Lwowa, z Iwano-Frankiwska, a nawet Charkowa. Julia, 21-letnia studentka, wyjaśniła: – Pomaganie innym to nasz sposób pracy na rzecz pokoju i usuwania przestrzeni zła. W Szkole Pokoju w charkowskim podziemiu dzieci odnajdują spokój i uśmiech. Nie poddamy się dla nich.
Podczas gdy na Bliskim Wschodzie także wieją wiatry wojny, Berlin, niegdyś symbol podziału i zimnej wojny, został wybrany przez Sant’Egidio do głoszenia zdecydowanego przesłania pokoju. – Zwycięstwo nigdy nie leży w broni i przemocy, ale jest w przyjaźni – stwierdził Marco Impagliazzo, przewodniczący Wspólnoty Sant’Egidio. – Jeśli się rozejrzymy poza tym zgromadzeniem, od razu zobaczymy, jak logika wojny z łatwością ugruntowała się w dzisiejszym świecie. Wojna jest jak narkotyki. Masz wrażenie, że w każdej chwili możesz przestać, ale nie możesz. Wojna wzywa do wojny, tak jak narkotyki wymagają narkotyków. Przyzwyczailiśmy się do wojny tak samo jak do narkotyków: i jedno, i drugie rujnuje ludziom życie – kontynuował. – A wojna ma wiele twarzy: od tych prowadzonych bronią, po mniejsze, codzienne, które wydają się normalne i które sprawiają, że wierzy się, iż jedynym sposobem na zwycięstwo jest obrażanie, krzywdzenie innych. Ale my wiemy, że nie można dawać innym najgorszego. Należy oddawać innym, zaczynając od ubogich, to, co z nas najlepsze – podkreślił Impagliazzo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu