Idealne do rozwinięcia tej myśli są słowa Pana Jezusa: „Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych”. Skupienie się na tym, co przyziemne, może spowodować, że stracimy z oczu to, co jest istotne w naszym życiu. Ileż to osób, gdy znajdzie się w trudnej sytuacji, powie: „zmarnowałem tyle czasu, zanim zrozumiałem, że straciłem rodzinę, marzenia, Pana Boga w sercu, szanse na to, aby doświadczyć miłości...”. Takich przykładów moglibyśmy podać o wiele więcej. Kluczem jest jednak to, czy potrafię odpowiednio wyznaczyć czas na pracę, rodzinę, odpoczynek i zaprosić w te przestrzenie Pana Boga, wiedząc, że On może mi pomóc to wszystko właściwie poukładać.
Jezus mówi wprost: „Czuwajcie (...) i módlcie się w każdym czasie”. To bardzo konkretna podpowiedź, jak żyć. Moja praca może stać się moją modlitwą, gdy wykonuję ją należycie, z myślą, że czynię to na chwałę Bożą i pożytek ludzki. Gdy w rodzinie jesteś autentyczny, nie unikasz rozmów o Bogu, także tych trudnych, żyjesz tak, jak uczy cię Jezus, nie boisz się klękać do modlitwy i zapraszać do niej innych członków rodziny – w ten sposób możesz uświęcać swoją codzienność. Gdy działasz w prostocie serca, dostrzegasz potrzeby i pragnienia swoich bliskich, zauważasz biednych i potrzebujących, samotnych i opuszczonych, nie przechodzisz obojętnie obok ludzkiej biedy – czynisz miłosierdzie, tak jak uczy Chrystus. Gdy masz konkretne plany, ale Pan Bóg jest dla ciebie ważny, to zawsze zaplanujesz wszystko tak, aby Boża miłość i Boże przykazania były priorytetem. Czuwanie nie polega na bezczynnym oczekiwaniu. Nie po to Bóg dał człowiekowi życie, aby marnował je, tracąc czas. Bóg pragnie tego, abyś w swoich słowach, postawie i czynach był Jego świadkiem. Po to Bóg pozostał w swoim Słowie i sakramentach, abyś z nich korzystał, a przez to stawał się świadomy tego, kim jesteś i dla kogo żyjesz.
Adwent jest idealną okazją, aby powiedzieć sobie: „zaczynam od nowa”. Jezus chce nas do tego odpowiednio zmotywować, mówiąc: „Nabierzcie ducha i podnieście głowy”. Możemy tu powiedzieć, że to dopiero początek Adwentu, lecz nie ulegajmy złudzeniu, iż mamy jeszcze sporo czasu, bo przecież „zbliża się nasze odkupienie”. A skoro Bóg powołuje nas do większych rzeczy, to nie możemy spoczywać na laurach i odkładać gotowości na później. Mamy być gotowi tu i teraz – nie jutro ani za miesiąc, a Adwent ma nam o tym przypominać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu