Owoce peregrynacji pojawiły się już przed tym wydarzeniem. Usłyszałem od ludzi, że Pan Bóg w ich sercu otwiera jakieś nowe przestrzenie dla relacji z Nim. Misje przed nawiedzeniem to także był czas, w którym zadawaliśmy sobie więcej pytań o życie i wiarę. Dekorowanie domów dla wielu parafian dało również odpowiedź na pytanie, na ile jestem gotowy, by przyznać się do wiary, że przynależę do tej konkretnej parafii – podkreślił ks. Robert.
Zapytany o relacje kapłan – wierni, zaznaczył, że bardzo ważne jest wzajemne dawanie sobie świadectwa. – Proboszcz potrzebuje świadectwa wiernych, ich otwartości. Parafianie także potrzebują proboszcza, który dzieli się sobą i stara się iść w kierunku wiary konsekwentnej. Potrzebują proboszcza, który ma wiarę, nadzieję i kocha ich dla Boga. Relacja kapłana z wiernymi to także relacja wzajemnej modlitwy – kontynuował ks. Grohs.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W parafii jest Żywy Różaniec, Różaniec rodziców za dzieci oraz Ruch Światło-Życie. – Jest też parafialna Diakonia Miłosierdzia i Krucjata Wyzwolenia Człowieka. Rozwija się pięknie kult św. Józefa. Są śpiewane Godzinki do św. Józefa, ale też codzienna modlitwa do naszego patrona – powiedział kapłan.
Maryja jest Mamą
Reklama
Dla Majki, uczennicy klasy V, Maryja jest Mamą, która wysłucha nas, kiedy będziemy chcieli z Nią porozmawiać. – Z Maryją można porozmawiać o wszystkim. Wiem, że do naszej parafii przychodzi nie tylko obraz, ale Maryja. Jak Maryi mówię o wszystkim, to jest mi lepiej, cieplej na sercu – powiedziała Majka.
– Chciałabym, żeby owocem peregrynacji była zgoda między ludźmi, żeby było więcej dobroci, wzajemnej pomocy i szacunku. Sama wcześniej straciłam moją mamę, a Maryja jest dla mnie drugą Mamą, której zaufałam. Zawsze w trudnych sytuacjach czuję Jej opiekę – dodała p. Anna, babcia Majki.
Maryję w imieniu rodzin parafii powitali Jolanta i Mariusz Kotowie z dziećmi – Weroniką i Gabrielem.
– Poczuliśmy się zaszczyceni tym, że ksiądz proboszcz poprosił nas, abyśmy powitali Maryję w imieniu rodzin naszej parafii – powiedział p. Mariusz. – Ja poczułam wewnętrznie, że Maryja przychodzi i pyta mnie: co u ciebie słychać, dziecię? – przyznała p. Jolanta.
– W naszych czasach bardzo potrzebujemy umocnienia wiary i odwagi, aby dać świadectwo innym i iść za Jezusem. Musimy być dobrym przykładem dla młodzieży, tu nie ma miejsca na hipokryzję. Jeśli mówimy o miłości, to trzeba tę miłość pokazać. We wszystkim musimy być uczciwi, nie udawać niczego – dodała.
Zapytana o znaczenie modlitwy w życiu ich rodziny, p. Jolanta podkreśliła: – Kiedy wspólnie z dziećmi modlimy się na różańcu, to zawsze głośno wypowiadamy, za co chcemy Bogu podziękować i o co chcemy Go prosić.
Reklama
– W rodzinie codziennie odmawiamy Różaniec. Jako mężczyzna nie wstydzę się tego. Ta modlitwa nie jest dla mnie uciążliwa, czerpię siłę z Różańca. Ta modlitwa uczy pokory, daje spokój wewnętrzny, wycisza – wyznał p. Mariusz. I dodał: – Zawsze mówimy dzieciom, że teraz z mamą idziemy się modlić na różańcu, i jeśli chcecie, to możecie do nas dołączyć. Ważny jest przykład.
– Bardzo chcemy, żeby do naszego kościoła wróciły dzieci i młodzież. Dlatego razem z koleżanką Lidią rozpoczęłyśmy czuwania modlitewne połączone z adoracją w kościele w każdy trzeci piątek miesiąca, od godz. 20 do 21. Do tej modlitwy dołączyła moja córka i jej koleżanki – dodała p. Jolanta.
Być ministrantem
Patryk Cichoń służy przy ołtarzu od 6 lat. – Podczas spowiedzi ksiądz mi zaproponował, abym został ministrantem, i tak trwam. Trzeba jednak pamiętać, że ministrantem jest się również poza kościołem. Zawsze należy dawać dobry przykład innym – wyznał Patryk, dla którego przybycie Maryi do parafii jest wielkim przeżyciem. – Jest to także okazja do poprawienia czegoś w swoim życiu, do spowiedzi i do duchowego przygotowania – dodał.
Marcin Marczyk służy przy ołtarzu od 9 lat. Początek bycia ministrantem łączył się u niego z przygotowaniami do Pierwszej Komunii św. I tak już pozostało. – Bardzo ważne w życiu ministranta jest życie duchowe. Maryja przychodzi do naszej parafii dzień przed moimi 18. urodzinami. To wyjątkowy czas dla mnie – podkreślił.
Ministrantem od 4 lat jest Artur Puchała. – Do księdza zaprowadził mnie dziadek i tak zostałem ministrantem – wyznał.
Czekali na Maryję
Reklama
Spotkaliśmy się również z rodziną Arkadiusza i Kingi Borkowskich z dziećmi: Dorotą, Dominiką, Franciszkiem, Zosią, Maksymilianem, Michałem i Robertem. Pani Kinga podkreśliła, że dzieci czekały na Maryję. Dla Zosi Maryja jest Mamą. Dominika śpiewa w scholi. – Śpiewanie daje mi radość. Staram się również modlić tekstami pieśni i piosenek – wyznała Dominika. Dorota, najstarsza z rodzeństwa, natomiast często ofiaruje modlitwy za innych. Franciszek jest ministrantem.
Pani Kinga jest katechetką. – Każdego dnia stajemy do modlitwy, prosimy Maryję o łaski dla naszej rodziny. Przygotowanie do peregrynacji jest dla nas takie naturalne. Dla mnie niesamowite jest to, że Maryja przychodzi. To Ona robi ten pierwszy krok do mnie – podkreśliła.
Pan Arkadiusz jest katechetą i ceremoniarzem. – Peregrynacja to przede wszystkim duchowe przeżycie – zaznaczył.
Zawierzyli się Maryi
Tomasz i Anna Biernaccy w czasie misji przed peregrynacją zawierzyli się Maryi. Przygotowywali się do tego wydarzenia przez 33 dni. – Zawierzenie Sercu Maryi jest dla mnie umocnieniem w drodze do Jezusa, w miłości do Niego. Jeszcze bardziej zrozumiałem, jak Maryja jest ważna w moim życiu. Każdego dnia mogę się inspirować Jej miłością do Syna. Dla mnie, jako dla męża i ojca, zawierzenie Maryi jest umocnieniem dla całej rodziny. Przecież razem idziemy do zbawienia – powiedział nam p. Tomasz.
– W moim sercu odczuwałam pragnienie, żeby podjąć zawierzenie Niepokalanemu Sercu Maryi. Początkowo tę myśl odsuwałam od siebie, ale ciągle powracała ona w trakcie modlitwy. Maryja coraz mocniej zaczęła mnie przynaglać do Jezusa. Przez „Oddanie 33” każdego dnia poznawałam oddanie Maryi Jezusowi i oddanie Jezusa Maryi. Od tej pory Ania Biernacka nie patrzy już na siebie, ale na Maryję, która jako Matka podpowiada, jak żyć. Myślę, że nasza córka Martyna buduje się tym, że my zawierzyliśmy się Maryi. Dla niej to była odwaga z naszej strony – powiedziała p. Anna.
Obraz Matki Bożej przybył do parafii w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Mszy św. przewodniczył bp Andrzej Przybylski, który w homilii zaapelował, aby Chrystus był Królem w codziennym życiu parafian, a nie był jedynie nazwany Królem.