Zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego podczas uroczystości w Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z okazji jubileuszu poświęcił dzwony dla jednego z najsłynniejszych sanktuariów maryjnych Węgier położonych na terenie grecko-katolickiej diecezji Hajudorog. "Nowe dzwony dla Mariapocs powinny brzmieć w intencji pokoju w Europie i na Ukrainie" - powiedział abp Szewczuk. Przypomniał też, że w czasie I i II wojny światowej tysiące dzwonów przerobiono na broń.
Uroczystości z udziałem abp Szewczuka były głównym punktem obchodów rozpoczętego 8 marca br. roku jubileuszowego w ramach którego zaplanowano m.in. festiwal rodzin, pielgrzymkę do Rzymu, pielgrzymkę młodzieży, międzynarodową konferencję patrystyczną. Jubileuszowe obchody zakończą się 8 listopada.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Obraz Matki Bożej w Pocs „zapłakał“ po raz pierwszy pod koniec 1696 r., następnie - już jako kopia w ikonostasie kościoła - 1 sierpnia 1715 roku. Wtedy to podczas porannej Mszy św. zauważono, że z ikony płyną łzy. Trwało to przez kilka godzin, a świadkami było kilkuset wiernych. Zjawisko powtórzyło się 2 i 5 sierpnia, a 29 listopada tegoż roku biskup Egeru zezwolił na otaczanie obrazu kultem. Od tego czasu Pocs nosi nazwę Mariapocs. Po raz trzeci i ostatni łzy na ikonie Matki Bożej ukazały się 3 grudnia 1905 r. i płynęły nieprzerwanie przez 18 dni. Było to poniekąd potwierdzeniem, że Matka Boża wybrała Pocs na swoje sanktuarium.
Łzy z ikony Matki Bożej w Pocs popłynęły po raz pierwszy 4 listopada 1696 r. podczas Mszy św. Widzieli to wszyscy wierni oraz ksiądz. Ikona Matki Bożej płakała przez trzy dni i trzy noce. Ten „cud łez” powtarzał się jeszcze 7 i 8 listopada, po czym trwał nieprzerwanie od 9 aż do 14 listopada. Po 11-dniowej przerwie łzy pojawiły się ponownie i ikona Matki Boskiej „płakała” przez kolejnych 11 dni aż do 8 grudnia – święta Niepokalanego Poczęcia NMP. Wtedy to rozpoczęły się badania obrazu, zarówno kościelne, jak i świeckie. Rzewne łzy płynące z obrazu potwierdzili żołnierze, którzy w nocy pełnili wartę w kościele. Członkowie inspekcji, wśród nich węgierscy arystokraci (niektórzy z nich byli protestantami), a nawet muzułmanie nie mieli wątpliwości, że to jest cud. W czasie prowadzonych przez nich badań strumienie łez płynęły przez cztery godziny. 26 grudnia 1696 r. ogłoszono dokument potwierdzający cud.
Obraz Maryi należy do grupy tzw. łaskami słynących obrazów tradycji bizantyjskiej, namalowany w stylu przypominającym ikonę Matki Bożej Smoleńskiej. Podobnie też jak ikona smoleńska, Maria z Pocs miała odpędzać wrogów i chronić przed nimi. Temu wizerunkowi Maryi przypisuje się ponadto zwycięstwo księcia Eugeniusza Sabaudzkiego nad wojskami tureckimi pod Zentą.
Reklama
Przekaz historyczny mówi, że w 1676 r. węgierski chłop Laszlo Csigri kazał namalować obraz Matki Bożej na drewnianej desce w dowód wdzięczności za to, że w cudowny sposób mógł uciec z niewoli tureckiej. Ponieważ nie miał pieniędzy, by zapłacić malarzowi, sprzedał obraz Lorenzowi Hurta, a ten z kolei podarował go dla greckokatolickiego kościoła we wsi Pocs.
Ikona Matki Bożej w Mariapocs jest kopią oryginału przeniesionego w 1697 roku do katedry św. Szczepana w Wiedniu. Po pierwszym „cudzie łez“, w obliczu zagrożenia tureckiego, włoski kapucyn Marek z Aviano zasugerował cesarzowi Leopoldowi I przeniesienie ikony do Wiednia. W Pocs znajdowała się wówczas w drewnianym kościółku greckokatolickim. Dopiero później zbudowano w tym miejscu kościół, w 1897 roku utworzono samodzielny wikariat dla grekokatolików węgierskich, a w 1707 w ikonostasie umieszczono kopię cudownego wizerunku. W 1912 roku Pius X podniósł wikariat do rangi diecezji, którą w 1980 roku papież Jan Paweł II ustanowił diecezję personalną dla całych Węgier.
Reklama
Namalowany temperą obraz o wymiarach 70x50 cm. na klonowej desce słynący łaskami obraz przedstawia Matkę Bożą w czerwonym płaszczu. Na lewej ręce trzyma małego Jezusa, a prawą wskazuje na niego: On jest Drogą! (w ikonografii Hodegetria – wskazująca drogę). Owalna twarz Maryi jest lekko odchylona w lewo, a jej ramiona i czoło zdobią trzy gwiazdy symbolizujące wieczne dziewictwo. Siedzące w ramionach Matki Dzieciątko Jezus unosi prawą rękę do błogosławieństwa, w lewej natomiast trzyma kwiat przypominający lilię. Na szyi ma zawieszony czerwony krzyż, co należy do wyjątków w malarstwie ikon. Greckie monogramy Marii i Chrystusa dawniej były z metalu. Umieszczony pod obrazem napis w języku starosłowiańskim głosi: „Ten obraz ufundował sługa Boży dla odpuszczenia swoich grzechów i za rodziców...”. Ostatnie słowa są nieczytelne.
Trzykrotne „cudy łez” powtarzały się na kopii ikony w Mariapocs. Ale przed wiedeńskim jej oryginałem wymodlono także wiele łask. Do dziś wizerunek „Maria Pocs”w wiedeńskiej katedrze otaczany jest wielką czcią przez mieszkańców Wiednia i turystów. Modlił się przy nim m.in. św. Jan Paweł II.
W 50 lat po ostatnim „cudzie łez”, w 1955 roku, przed wiedeńskim obrazem założyciel Opus Dei św. Józef-Maria Escriva zainicjował „modlitwę w obliczu niebezpieczeństwa”, którą od tego czasu odmawiają członkowie Opus Dei we wszystkich sprawach Kościoła naszego regionu: „Sancta Maria, Gwiazdo Wschodu, pomóż swoim dzieciom” – tymi słowami św. Escriva upraszał szczególnej opieki Matki Bożej dla chrześcijan prześladowanych przez komunistów.
„Przypadek” wiążący się z ikoną Matki Bożej wydarzył się również podczas wizyty Jana Pawła II w Mariapocs. Gdy 18 sierpnia 1991 roku papież zaczął sprawować liturgię w obrządku grekokatolickim, w Moskwie rozpoczął się przewrót polityczny. Internowano wówczas prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa, a wkrótce po jego powrocie do Moskwy została rozwiązana partia komunistyczna, Układ Warszawski oraz rozpadały się komunistyczne struktury Europy.