Scalić parafię
Reklama
A w Dmosinie jest co robić. "Takie istotnie wejście w parafię - mówi ks. Moczarski - to był kapitalny remont kaplicy pogrzebowej. Ale działania gospodarcze nie są istotą pracy duszpasterskiej,
dlatego chciałem wejść głębiej we wspólnotę parafii. Od 13 lipca do końca sierpnia 2002 r. odwiedziłem każdą wioskę, spotkałem się z mieszkańcami, w sumie byłem w 21
wsiach".
Te spotkania Księdza Proboszcza odbywały się przy krzyżu albo kapliczce, dzięki czemu w całej parafii zostały nawiedzone wszystkie krzyże i kapliczki przydrożne. Ks. Moczarski
odprawiał tam Mszę św. w intencji parafian. Wspomina do dziś, że ludzie przychodzili bardzo licznie, mogli poznać swego nowego duszpasterza, zadawać mu pytania, dowiadywać się o planowanych
pracach. "W czasie tych spotkań - mówi - wyjaśniałem im, co chcę robić od strony duchowej i od strony gospodarczej. Sam też lepiej zobaczyłem perspektywy pracy i zacząłem się realizować
od strony duszpasterskiej. Przyjmowano mnie z radością, życzliwością. W wielu wioskach zorganizowano prawdziwe przyjęcia w salach. Te spotkania w wioskach bardzo
scaliły parafię, a tutaj jest duża potrzeba jedności".
Od strony duszpasterskiej ks. Moczarski i jego wikariusz, ks. Sylwester Łajszczak przekonali się, że ludzie potrzebują, aby księża byli "bardziej przy nich", dostępni: w posłudze,
w konfesjonale, kancelarii. Ludzie potrzebują troski duszpasterskiej. Potrzebna jest też praca z dziećmi, młodzieżą. Zaś od strony gospodarczej zarysował się szybko temat malowania
kościoła. "Tak nam pracowicie minęły wakacje" - podsumowuje Ksiądz Proboszcz.
Świętem jedności parafii Dmosin stały się parafialne uroczystości dożynkowe 1 września. Stawiły się wszystkie sołectwa, przedstawiciele gminy. Każde sołectwo przyniosło jakiś dar. Zewnętrznym symbolem
jedności było dzielenie się chlebem - przed kościołem postawiono stoły, na których podano chleb z miodem. Dzielili się nim najpierw sołtysi z mieszkańcami.
"Te spotkania w wakacje i dożynki zaowocowały tym, że ludzie mogli mnie poznać, scaliły parafię, zjednoczyły. W efekcie obudził się zapał, zobaczyłem, że tu można
coś zrobić. Nie bałem się pracy duszpasterskich, ale działań gospodarczych - tak. Jak ja sobie poradzę? - zastanawiałem się. Ale jakoś wszystko poszło!" - wspomina Ksiądz Proboszcz.
A teraz do pracy!
Reklama
Po wakacjach Kapłani podjęli pracę duszpasterską z ministrantami i młodzieżą. W parafii jest stała formacja ministrantów, powstała tu wspólnota oazowa, która również spotyka
się raz w tygodniu. Opiekunem grupy oazowej jest ks. Sylwester Łajszczak.
Jednocześnie, odpowiadając na apel Ojca Świętego, ks. Moczarski przystąpił do reorganizacji wspólnot różańcowych i do zakładania nowych. W maju br. było ich w parafii
dziewięć i jeszcze jedna, dziecięca.
Przyszedł też czas na prace gospodarcze. "Przy pomocy i wsparciu gminy, a szczególnie pani wójt Danuty Supery podjęliśmy się inwestycji ogrzewania kościoła i plebanii.
Gmina była pomocna w załatwianiu spraw administracyjnych, poradzono nam, jak możemy pozyskać środki na ten cel. Część uzyskanych na ogrzewanie pieniędzy pochodziła z dotacji z Funduszu
Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej" - opowiada Ksiądz Proboszcz.
Zainstalowanie ogrzewania odbyło się poniekąd w ramach przygotowywania kościoła do malowania. Takie prace są kosztowne. Zwłaszcza że zdecydowano się wymienić jednocześnie instalację nagłośnieniową
i zmodernizować oświetlenie. Nagłośnienie wymieniono jesienią, oświetlenie modernizowano przez zimę, a ogrzewanie założono w styczniu.
"Miłym doświadczenie - wspominają Kapłani - była wizyta duszpasterska, czyli tzw. kolęda. Choć wiele mieszkań był zamkniętych, trudno powiedzieć, dlaczego. Są na terenie parafii świadkowie Jehowy,
są mariawici. Może to stąd? Tam gdzie nas przyjęto, mogliśmy się przekonać, że jest w parafii wiele biedy, ale i wielka życzliwość ludzi". Kolęda zapisała się w pamięci
duszpasterzy bardzo pozytywnie, choć terytorialnie parafia jest bardzo rozległa, są tutaj aż dwie kaplice. "Dojeżdżamy odprawiać Msze św. do Ksawerowa i Michałowa" - dodaje ks. Moczarski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dla ducha
Wielkim przeżyciem dla Księży i dla parafian był cały tegoroczny Wielki Post. "Zawsze dbamy o liturgię - podkreślają Duszpasterze - ale Wielki Post był wydarzeniem szczególnym".
Narodziła się wtedy scholka dziecięca i zainicjował swe działanie chór parafialny. Ludzie bardzo chcieli się zaangażować w Liturgię, a duszpasterze skwapliwie te dobre
chęci zagospodarowali. Doskonale sprawdził się też organista parafialny Daniel Boczek, który ma odpowiednie wykształcenie i doświadczenie, m.in. z prowadzenia zespołów folklorystycznych.
"Dla mnie szczególnie ostatni tydzień Wielkiego Postu był przeżyciem - podkreśla Ksiądz Proboszcz. - Przybył do nas ks. Krzysztof Osiński, który właśnie w Dmosinie zaczynał swe kapłaństwo.
Dzielił się z nami swoim świadectwem o tym, co w jego życie wniosła Maryja i Różaniec św. Widać było, że to trafia, że ludzie w to wchodzą. Wielki
Post to pokazał: ogrom ludzkiego zaangażowania. Pierwszy raz odbyła się Droga Krzyżowa ulicami Dmosina".
Wyjątkowym przeżyciem - także dla kapłanów - było Triuduum Paschalne. "Sam nigdy wcześniej tak głęboko go nie przeżyłem - przyznaje ks. Moczarski. - Duża w tym zasługa naszego praktykanta,
diakona Konrada Świstaka, wielkiego miłośnika liturgii. Zarówno rekolekcje ks. Osińskiego, jak i ogromne zaangażowanie ze strony świeckiej wprowadziły nas wszystkich bardzo głęboko
w Triduum. Ludzie przebywali po 3 godziny w kościele, ale nikt nie narzekał. Najstarsi mówili, że nigdy czegoś takiego nie doświadczyli. To płynęło! Wszyscy w to weszli.
Mieliśmy nawet ciemną jutrznię, co jest rzadkością. I sporo wiernych uczestniczyło w tych wydarzeniach. Grób też był bardzo wymowny".
Swoistym przedłużeniem rekolekcji wielkopostnych dla części parafian stała się pielgrzymka do Rzymu w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych. Z Dmosina wyruszył autokar wiernych
z Księdzem Proboszczem na czele. "Nawet się nie spodziewałem wcześniej, że to będzie realne - przyznaje ks. Moczarski. - Nasz szlak był trochę nietypowy: Asyż, Watykan, Rzym, bazyliki, audiencje,
katakumby, Monte Cassino, spotkanie z o. Pio, San Giovanni Rotondo, Lanciano - gdzie w VIII w. miał miejsce cud eucharystyczny i domek Maryi, Loreto. Prowadziła nas Boża
Optarzność, spotykaliśmy przypadkowo ludzi, Polaków, którzy wprowadzali nas w ducha nawiedzanych miejsc. Były to prawdziwe rekolekcje w drodze".
Po powrocie przysłowiowa chwila oddechu i - malowanie kościoła. Ale to już opowieść do następnego numeru Niedzieli Łowickiej.
Cdn.