Reklama

Świadectwo posługiwania w duchu św. Brata Alberta

„Być dobrym jak chleb” (2)

Niedziela przemyska 34/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy w lipcu 1997 r. ulewne deszcze zniszczyły dach schroniska w jednym z baraków (całkowicie zalane zostały pomieszczenia mieszkalne i socjalne wraz z całym dobytkiem, a nad nimi ukazało się niebo) załamałam ręce. W tym momencie zdałam sobie sprawę z ogromu odpowiedzialności, którą przyjęłam na siebie. Wzmógł się we mnie niepokój o trwanie i rozwój tego schroniska. Poczułam się bardzo osamotniona w tej tragicznej sytuacji. Oprócz milczenia obojętnych i modlitwy życzliwych, nie mieliśmy nic. Poszukiwanie środków zaczęłam od modlitwy. Przez 9 dni odmawiałam nowennę do św. Brata Alberta w tej intencji. Przyznaję, że tej formy modlitwy wcześniej nie praktykowałam.
Opłakany stan schroniska i konieczność natychmiastowego remontu spędzał mi sen z oczu. Całymi nocami rozmyślałam nad pomyślnym i szybkim rozwiązaniem tego problemu, bo zbliżał się okres jesienno-zimowy. Nad samym ranem kolejnej nieprzespanej nocy miałam ciekawy sen. Otóż śniło mi się, że piszę służbowe pismo o pomoc finansową. Zapisaną kartkę maszynopisu zostawiłam na stole w kuchni mego mieszkania i wyszłam na chwilę do pokoju. Wracając do kuchni chciałam to pismo raz jeszcze przeczytać, by sprawdzić czy jest rzeczowe. Jakież było moje zdumienie, gdy u dołu tego pisma zobaczyłam tłustym drukiem napisane słowa: DO KOŃCA BĘDĘ O WAS MYŚLAŁ - ŚW. BRAT ALBERT. Sen ten miał miejsce z piątku na sobotę, a w niedzielę, w drodze do schroniska na Mszę św. spotkałam ks. Bronisława i opowiedziałam mu ten sen. Wysłuchał cierpliwie do końca i powiedział: przywiozłem pani 30 tys. zł na remont dachu.
To były pierwsze i natychmiastowe pieniądze otrzymane z samego nieba. Od tej pory napływały dalsze fundusze na konieczne remonty. Wszystkie planowane prace remontowe były szczęśliwie zakończone. Wierzę, że modlitwa ma wielką moc i połączona z ufnością w pomoc Bożą czyni cuda. Jednym z dowodów jest wyżej opisany sen, który do dnia dzisiejszego się spełnia.
Powoli, ale systematycznie, odremontowaliśmy dwa baraki, a ludziom bezdomnym stworzyli godne warunki do codziennego życia. Stare zdewastowane baraki - „Skopje” - zamieniły się w estetyczne pawilony wraz z piękną kaplicą, w której odprawiane są Msze św. i nabożeństwa.
Każdego roku bardzo uroczyście rozpoczynamy nabożeństwa majowe. W tym roku 1 maja również zorganizowaliśmy uroczystą majówkę w ogrodzie, przed figurą Niepokalanej - Niebieskiej Fundatorki błogosławiącej naszej wspólnocie. Jak zawsze byłam zatroskana o wspólny posiłek, a ks. Bronisław o ducha modlitwy. Martwiłam się o dobre zaopatrzenie na uroczystą kolację po nabożeństwie. Wypadałoby poprosić o pomoc (jak zwykle) naszego wielkiego darczyńcę, który od początku istnienia schroniska karmi wszystkich naszych bezdomnych i osoby korzystające z kuchni przez dostarczanie codziennie chleba i wszelkiego rodzaju pieczywa. Wobec wieloletniej hojnej jego pomocy byłam bardzo zakłopotana, czułam się niezręcznie i nie wiedziałam jak poprosić o kolejny dar. Problemem tym podzieliłam się z księgową i właśnie w momencie naszej rozmowy odezwał się telefon. To właśnie Lesław Bal z Bolestraszyc zadzwonił, że jedzie do nas z tortami. Z wrażenia zaniemówiłam. Przyjechał za chwilę i dostarczył w nadmiarze nie tylko słodkie wypieki, ale też inne artykuły spożywcze.
Ten właśnie dzień, jak wiele innych, zaznaczył się rzeczywistym cudem Opatrzności Bożej i opieką św. Brata Alberta.
Jednym z ciekawszych przykładów niesienia pomocy Towarzystwu przez Opatrzność Bożą było powołanie do pracy społecznej dziś już nieżyjącego dr. Zbigniewa Kleina. 9 listopada 1994 r., w rocznicę poświęcenia schroniska zastałam dr. Kleina na korytarzu przed dyżurką opiekunów. Zaskoczona i zdziwiona jego wizytą, zapytałam: - Co Pana do nas sprowadza? W odpowiedzi usłyszałam, że chciałby u nas pracować społecznie. Przez chwilę pomyślałam, że to może żart. Taki lekarz? Znany jako bardzo dobry specjalista chorób neurologicznych i psychiatrycznych...?! - Skąd ta decyzja? Przedstawioną propozycję przyjęłam radośnie, z uśmiechem i wdzięcznością, bo istotnie, potrzebny nam był lekarz o tego typu specjalizacji.
Po kilku dniach doszło do spotkania dr. Kleina z ks. Bronisławem, który zapytał go o przyczynę decyzji. Oto jego relacja: - Do miejskiego szpitala w Przemyślu na oddział neurologiczny przywieziono mężczyznę - Ukraińca z dzieckiem. Po leczeniu szpitalnym wystąpiła konieczność wypisania ze szpitala. Ponieważ był człowiekiem biednym, bez pieniędzy i znajomości w środowisku przemyskim, nie miał dokąd pójść. Ordynator wyjątkowo zaangażował się w udzielenie pomocy temu człowiekowi; wydzwaniał do instytucji i domów opieki społecznej, aby do czasu wyrobienia lub odnalezienia dokumentów, przyjęto go z dzieckiem w bezpieczne miejsce przetrwania. Niestety nikt z pracujących w tych instytucjach nie wyraził ochoty, ani możliwości pomocy temu człowiekowi. Ostatnim telefonem poinformował nasze schronisko o tej trudnej sytuacji swego pacjenta. Kierownik schroniska podjął natychmiastową decyzję o przywiezieniu pacjenta z dzieckiem do naszego domu, w którym przebywał do czasu zakończenia zaleconej rekonwalescencji i otrzymania dokumentów. Dr Klein stwierdził, że stowarzyszenie, które udziela szybkiej i wielostronnej pomocy potrzebującym jest wiarygodne i dla społeczeństwa koniecznie potrzebne, dlatego chciałby z nami pracować.
Przychodził do schroniska raz w tygodniu (w sobotę) i przyjmował, badał mieszkańców, wypisywał recepty, służył radą. W razie potrzeby kierował niektórych na swój oddział lub do innych szpitali, pomagał w uzyskiwaniu grupy inwalidzkiej w przyznawaniu renty. Pracował u nas sumiennie i z zaangażowaniem przez 6 lat. Wszyscy mieszkańcy przychodzili do ambulatorium z nadzieją, że lekarz pomoże, złagodzi ból, doradzi, pocieszy, wzbudzi nadzieję na poprawę zdrowia. Jak nigdy przedtem brał zawsze z nami udział w organizowanych uroczystościach i nabożeństwach kościelnych, a przede wszystkim w Mszach św. odprawianych w naszej kaplicy.
Przed pójściem na operację pożegnał się z nami i wzajemnie złożyliśmy sobie życzenia przedświąteczne. Po operacji już do nas nie wrócił, zmarł nie odzyskując przytomności 31 stycznia 2001 r. Bezpośrednio przed wyjazdem do Kliniki Lubelskiej prosił o spowiedź z całego życia abp. Ignacego Tokarczuka - przyjaciela naszego Towarzystwa. Pozostawił po sobie ból, żal, pustkę, ale większą od nich wdzięczną pamięć i serdeczną modlitwę o nagrodę wieczną za czynione dobro.
To nie tylko my pomagamy biednym w duchu św. Brata Alberta, ale czyni to również wiele innych ludzi dobrego serca. Wzorując się na postawie i działalności św. Brata Alberta, od początku staraliśmy się nie tylko zainteresować społeczeństwo naszego miasta potrzebami ludzi biednych, ale i czynnie włączać ich w pomoc materialną i finansową potrzebującym, a także poszerzać grono ofiarnych wolontariuszy.
Za każdy dar, za każdy gest bezinteresownej pomocy dziękujemy ustnie i pisemnie, składając tym samym wyrazy naszej wdzięczności i modlitewnej pamięci w imieniu potrzebujących, Zarządu i całego Towarzystwa.
Staramy się uświadamiać naszemu społeczeństwu, że warto być dobrym jak chleb, bo dobro niesione innym wraca do nas zwielokrotnione.

Jadwiga Mikołajczyk została odznaczona w dniu 22.10.1999 r. medalem Ojca Świętego PRO ECCLESIA ET PONTIFCE.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2003-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Pod opieką Ojca Pio

2025-09-29 19:52
II Dzień Skupienia dla Grup Modlitwy Ojca Pio Archidiecezji Wrocławskiej

Marcin Cyfert

II Dzień Skupienia dla Grup Modlitwy Ojca Pio Archidiecezji Wrocławskiej

II Dzień Skupienia dla Grup Modlitwy Ojca Pio Archidiecezji Wrocławskiej odbył się w parafii pod wezwaniem świętego we Wrocławiu.

Więcej ...

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Karol Porwich/Niedziela

Więcej ...

Papieska intencja na październik: o wzajemną współpracę różnych tradycji religijnych

2025-09-30 16:26
Papież Leon XIV

PAP

Papież Leon XIV

„Módlmy się, aby wierzący różnych tradycji religijnych potrafili współdziałać w obronie i promowaniu pokoju, sprawiedliwości i braterstwa między ludźmi” - zachęca Papież Leon XIV w intencji modlitewnej na październik. Jest ona ogłoszona w czasie, gdy świat cierpi z powodu eskalacji konfliktów zbrojnych, ale też w perspektywie 60. rocznicy ogłoszenia deklaracji „Nostra aetate” Soboru Watykańskiego II.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Być w drodze z Jezusem!

Wiara

Być w drodze z Jezusem!

Święty Hieronim – patron miłośników Pisma Świętego

Święci i błogosławieni

Święty Hieronim – patron miłośników Pisma Świętego

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Święci Archaniołowie – Michał, Rafał i Gabriel

Święta i uroczystości

Święci Archaniołowie – Michał, Rafał i Gabriel

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię...

Wiara

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię...

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

Kościół

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

Nowenna do św. Michała Archanioła

Wiara

Nowenna do św. Michała Archanioła

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz

Wiara

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz

24 września – wspomnienie odnalezienia ciała świętej...

Wiara

24 września – wspomnienie odnalezienia ciała świętej...