Atmosfera, jak mówi, okropna, wojenna. Sobota - dzień zakupów, szczególnie żywnościowych. A ona nie może wyjść do sklepu, bo "każą siedzieć w domu". Patrzy więc, co zostało jej w lodówce do jedzenia. W swej opowieści jednak wciąż sięga głębiej. Jest przekonana, że to, co się obecnie dzieje we Francji jest prostą konsekwencją tego, że ten kraj, będący przecież najstarszą córą Kościoła, tak bardzo się zlaicyzował, odszedł od swych korzeni, od wartości. Stracił swą tożsamość. Stąd zamachy, problemy z migranatami i uchodźcami nie są wyrazem siły islamu, ale duchowej i cywilizacyjnej słabości Europy, w tym Francji.
Francuscy katolicy są przekonani, że odrzucenie Boga, wartości i swych cywilizaycjnych korzeni musiało w końcu przynieść takie konsekwencje. Tak samo zresztą, jak w imię politycznej poprawności nadawanie przez państwo coraz to nowych praw muzułmanom.
Jakkolwiek okrutnie by to brzmiało, może jednak rzeczywiście Francja zbiera teraz żniwa?
Pomóż w rozwoju naszego portalu