Jeszcze jedna opowieść o rozdawaniu narodom ziemi - tym razem z Białorusi. Opowiadają Białorusini, że kiedy Pan Bóg ze świętym Piotrem przydzielali różnym narodom
kawałki ziemi, wówczas Białorusin - jak to zawsze on - stał cichutko i skromniutko z boku i nie odzywał się. Ujęła Pana Boga ta skromność i powiada:
skoroś taki cierpliwy, to dam ci przepiękną ziemię. Będziesz miał cudne lasy ze wspaniałą zwierzyną, w jeziorach i przeczystej wodzie będą pluskały wspaniałe ryby, żyzne
pola będą rodziły smakowity chleb, na łąkach będą się pasły... W tym momencie św. Piotr nie wytrzymał: „Panie Boże, przecież tworzysz im raj na ziemi, jak im będzie tak dobrze, to zapomną
o Tobie!”. Zafrasował się Stwórca. No, dobrze... Co dałem, to zostanie, ale żeby o Mnie nie zapomnieli, będą mieli zawsze najgorszą władzę na świecie...
Europejczycy przywiązują coraz mniejszą wagę do wiary i do chrześcijaństwa - stwierdziła w Rzeczpospolitej z 3 września Beata Zubowicz. Na dowód przytacza statystyki:
tyle a tyle kościołów zostanie zamkniętych w Anglii i w Niemczech, ponieważ nikt do nich już nie chodzi. W Irlandii zamyka się seminaria duchowne,
w Hiszpanii zanikają powołania. Sondaże pokazują, że coraz mniej osób zgadza się z nauką Kościoła w takich sprawach, jak nierozerwalność małżeństwa czy szacunek dla życia
ze sztandarowymi problemami aborcji i eutanazji. Podobno coraz więcej osób - także deklarujących się jako katolicy - zgadza się na legalizację związków homoseksualistów.
Generalnie: dla coraz większej grupy Europejczyków chrześcijaństwo nie jest propozycją wartą zainteresowania.
Nie wiem, czy pani Zubowicz ma rację. Szczerze mówiąc, gdy pisze, że w Irlandii w ciągu ostatnich 10 lat trzeba było zamknąć siedem z ośmiu istniejących w tym
kraju seminariów duchownych, a w Hiszpanii w 28 diecezjach nie zgłosił się ani jeden młody człowiek, który chciałby zostać księdzem - przecieram oczy z niedowierzaniem.
Nie w tym jednak rzecz, by zastanawiać się nad prawdziwością kolejnych liczb z artykułu. Z pewnością sekularyzacja w Europie postępuje, choć zapewne obraz nie
jest aż tak katastrofalny, jak chce autorka tekstu w Rzeczpospolitej. Czy stało się to, czego obawiał się św. Piotr w białoruskiej bajce? Za wygodnie i za przyjemnie
zrobiło się Europejczykom i zapomnieli o Panu Bogu? Nie wiem, może...
Nie ukrywam, że ogarnia mnie czasem lęk. Jakie katastrofy wynikną z naszej obojętności na Bożą naukę? Historia jest nieubłaganą nauczycielką życia i pokazuje jednoznacznie: gdy
człowiek zapominał o Bogu, gdy społeczeństwa lub ich władze żyły tak, jakby Boże przykazania nie obowiązywały, wówczas na ziemi zaczynało się piekło, a udręczony człowiek nazywał
Boga bezlitosnym i pytał, jak on może dopuszczać takie zło.
Czasem słyszę, że to wszystko dzieje się „gdzie indziej”, nie w Polsce. Wystarczy się od tego jednoznacznie odciąć i będzie dobrze. Kręcę głową z niedowierzaniem...
Choćby pobieżna lektura gazet pokazuje, że nie jest za dobrze i w naszej ojczyźnie. A poza tym: co z idźcie i nauczajcie?! Jeśli Europa
wtórnie poganieje, jeśli zapomina o swoich korzeniach, to pewnie czas na misje w Europie. Może to nasze zadanie na najbliższe lata?
Pomóż w rozwoju naszego portalu



