Każdy z nas już od chwili poczęcia staje się pielgrzymem. Pielgrzymujemy do różnych miejsc - dalekich i bliskich. Każda z tych ziemskich wędrówek ma swój początek
i koniec. Bywamy zachwyceni zarówno drogą prowadzącą do określonego celu podróży, jak i samym celem. Może stać się jednak odwrotnie i wówczas ogarnia nas poczucie straconego
czasu, zmarnowanych szans... a przecież życie ludzkie składa się właśnie z przypływów i odpływów. Zła passa nigdy nie trwa wiecznie. Po niej nastaje ta dobra... Czas wędrówki
po ziemskim padole jest, niestety, ograniczony, podróż w kierunku wieczności nie posiada ram czasowych, bo Bóg jest wiecznością, początkiem i końcem, siłą, która daje nam moc. Moc,
aby podnosić się z upadku i brnąć naprzód z nowym potencjałem. Przykre doświadczenia wpisane są niejako w podróż pielgrzyma ku wieczności. Mądrość jego polega
na umiejętności przyjmowania ich z pokorą i nadzieją. Bóg doświadcza swych pielgrzymów. Poprzez cierpienie wskazuje na nowe rozwiązania. Ukazuje prawidłowość, że tam, gdzie ból i cierpienie
tkwi błąd. Zmusza do refleksji nad swym życiem, dopinguje do rozwoju wewnętrznego, pracy nad sobą.
Mijają dni, miesiące, lata... nie muszą być wciąż takie same, pozbawione głębszego sensu; monotonne i szare. Od nas zależy, ile wysiłku włożymy w pracę nad sobą. W każdym
z nas drzemie ogromny potencjał możliwości. Być bliżej Boga, to rozwijać swe talenty, to kształtować swe życie według zamysłu Bożego. Kiedy w centrum naszej uwagi jest Bóg, wtedy
każda najprostsza czynność, którą wykonujemy nabiera sensu. Podróż w stronę światła, czyli wieczności, może stać się dla każdego fascynującym przeżyciem. Wystarczy, że wszystko, cokolwiek czynimy,
czynimy z myślą o Bogu i w Jego Imię!
Jesień to szczególny czas. Okres ten, bardziej niż którykolwiek w ciągu roku, przypomina nam o kruchości ziemskiego bytowania. Obserwując zmieniającą się przyrodę, uświadamiamy
sobie, że przemijanie dotyczy także nas - ludzi. Opadające z drzew liście i długie jesienne wieczory sprzyjają głębokiej refleksji nad sensem naszego istnienia. Non omnis moriar
- nie umrę na wieki - oto sentencja, którą spotyka się na niektórych tablicach nagrobnych. Wczytując się w słowa tej sentencji, orientujemy się, że słowo „przemijanie”
dotyczy naszej ziemskiej pielgrzymki. Przemijamy tu, na ziemi. Śmierć kończy pewien etap tej wędrówki. Wraz ze śmiercią przemija nasze ciało fizyczne pełne ludzkich słabości. Umierając, rodzimy
się na nowo do nowego życia, bogatszego i szczęśliwszego jak motyl opuszczający kokon, ukazując swe piękno w całej krasie.
Didache - Nauka Dwunastu Apostołów - mówi o dwóch drogach człowieka. Wybór należy do nas; czy chcemy zatrzymać się na etapie kokonu, czy też, dążąc ku Światłu, przeistoczyć
się w wielobarwnego motyla.
Pomóż w rozwoju naszego portalu