Reklama

Maturzyści po swych rekolekcjach w skorzeszycach

(Reko) lekcja...?

Niedziela kielecka 3/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tak, to była pouczająca lekcja dla nas wszystkich. Wielu z nas dużo te dni uświadomiły, wielu utwierdziło się w swoich przekonaniach. Dla innych był to jeden z wielu wyjazdów, jedno z wielu spotkań z Bogiem, inni po prostu dobrze się bawili.
Kiedy kupiłam ostatnią Niedzielę trafiłam na artykuł o Skorzeszycach. Kiedy go czytałam, pomyślałam sobie, że czytając go przed rekolekcjami na pewno nie miałabym o ośrodku dobrego zdania. Prawdopodobnie stwierdziłabym, że jest to jakaś reklama; że jest tam kilku księży, którym się wydaje, że mogą kogoś zmienić, komuś pomóc, nie wiedząc, iż młodzież zapewne traktuje te rekolekcje jak zabawę. Całe szczęście, że przeczytałam to już po rekolekcjach…
Jechałam tam bez przekonania. Szczerze mówiąc, nie miałam na ten wyjazd ochoty. Kiedy słuchałam znajomych, którzy opowiadali o swoich zamiarach i pomysłach na spędzenie tych dni, miałam dość. Myślałam, że to nie jest dobry pomysł, żeby jechać tak całymi klasami, taką mieszanką ludzi, którzy z Kościołem są na co dzień związani i tych, którzy niewiele mają z nim wspólnego.
W tym przekonaniu utwierdziłam się już na pierwszej konferencji, potem na Mszy św. Jak mnie wkurzało to, że oni tak gadali, że ignorowali tych, którzy cokolwiek chcieli nam przekazać!
Na szczęście już drugiego dnia widać było lekką poprawę. Więcej zamyślonych twarzy zaczęło snuć się po korytarzach, ciszej na auli, większe zaangażowanie w kaplicy. Kiedy patrzyłam na kolegów z klasy, którzy z podpuchniętymi oczami wychodzili z wykładu o nałogach - wiedziałam, że jednak coś z tego będzie.
No i ta życzliwość... Czasami czułam się jak na pielgrzymce - wszyscy sobie pomagali, albo jak na bieszczadzkim szlaku - uśmiechaliśmy się do siebie, pozdrawialiśmy się na korytarzu. Miłe uczucie. Widać było, że coś nas zaczyna łączyć, że nasze drogi zaczynają się zbiegać, że nadajemy na zbliżonych falach.
Punktem kulminacyjnym była z całą pewnością kontemplacja. Kiedy patrzyłam na te wszystkie znajome twarze, kiedy miałam w pamięci mój tych twarzy codzienny obraz, czułam się, jakbym była w nowym miejscu z obcymi ludźmi. To niesamowite przeżycie. Patrzysz na ludzi, których znasz od dawna, o których masz wyrobione - nie zawsze dobre - zdanie i dziwisz się, jak to się stało, że przez tyle czasu nie widziałeś w nich tego dobra, czy nawet tego, że potrzebują pomocy, rozmowy, ciepłego słowa.
Patrzyłam na nich wszystkich i nie mogłam zrozumieć, jak to się stało, że oni tak bardzo to przeżywają, że nie wstydzą się płakać, modlić, patrzeć na krzyż, tak jakby nikogo obok nich nie było. Znałam tych ludzi od innej strony. Od strony życia codziennego - z ich żartami, niekoniecznie mądrym zachowaniem, z ich humorkami i kłótniami. A teraz patrzę na ludzi spokojnych, zrównoważonych, skupionych i skruszonych - ale radosnych. Wtedy widziałam, że Bóg rzeczywiście był im potrzebny. Widać było, że to nie udawanie, oni naprawdę wzięli sobie to głęboko do serca. Kończenie rozmów niedokończonych, przepraszanie za słowa powiedziane, a niepotrzebne i wypowiadanie tych potrzebnych, a tajonych, pojednania...
To ostatnie sama przeżyłam. Był tam ktoś, z kim nie rozmawiałam 5 lat. Trwało to tak długo, że oboje zapomnieliśmy, co tak naprawdę było powodem. Warto żyć dla takich chwil. Wiem, że warto je ponawiać, bo mimo że nie były to moje pierwsze rekolekcje, nie pierwsza kontemplacja, widzę, że za każdym razem odkrywamy coś nowego, coś ważnego, coś, czego potrzebujemy...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Uratowano Polaków, którzy utknęli przy klifie na Maderze

2025-01-04 18:58
Akcja ratunkowa trwała wiele godzin

Adobe Stock

Akcja ratunkowa trwała wiele godzin

Para Polaków została uratowana w sobotę na portugalskiej Maderze, po tym, jak utknęli z powodu przypływu przy jednym z klifów w pobliżu Ponta do Pargo, na zachodzie atlantyckiej wyspy. Akcja ratownicza trwała kilkanaście godzin.

Więcej ...

Uroczystości pogrzebowe śp. ks. Dariusza Tuszyńskiego

2025-01-03 11:00

Pixabay.com

Znamy plan uroczystości pogrzebowych śp. ks. Dariusza Tuszyńskiego, kapłana diecezji zielonogórsko-gorzowskiej

Więcej ...

Uratowano Polaków, którzy utknęli przy klifie na Maderze

2025-01-04 18:58
Akcja ratunkowa trwała wiele godzin

Adobe Stock

Akcja ratunkowa trwała wiele godzin

Para Polaków została uratowana w sobotę na portugalskiej Maderze, po tym, jak utknęli z powodu przypływu przy jednym z klifów w pobliżu Ponta do Pargo, na zachodzie atlantyckiej wyspy. Akcja ratownicza trwała kilkanaście godzin.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły!

Wiara

Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły!

Bóg chce, abyśmy wchodzili w nowy rok z sercem...

Wiara

Bóg chce, abyśmy wchodzili w nowy rok z sercem...

Modelka, która poznała Boga

Wiara

Modelka, która poznała Boga

Zmarła S. M. Dionizja Anna Sollik SMCB

Kościół

Zmarła S. M. Dionizja Anna Sollik SMCB

Zmarł ks. Dariusz Tuszyński

Aspekty

Zmarł ks. Dariusz Tuszyński

11 stycznia 2025 r. wejdą w życie zmiany w prawie...

Wiadomości

11 stycznia 2025 r. wejdą w życie zmiany w prawie...

Laptopy dla nauczycieli, w tym dla nauczycieli religii

Wiadomości

Laptopy dla nauczycieli, w tym dla nauczycieli religii

Kard. Dziwisz kategorycznie dementuje fałszywe oskarżenia

Kościół

Kard. Dziwisz kategorycznie dementuje fałszywe oskarżenia

Czy w Nowy Rok katolicy mają obowiązek udziału we Mszy...

Kościół

Czy w Nowy Rok katolicy mają obowiązek udziału we Mszy...