W warszawskim Teatrze Muzycznym Roma odbyła się premiera słynnego musicalu Koty, który od swej londyńskiej premiery w 1981 r. święci triumfy w wielu krajach świata. Przez przeszło
20 lat musical ten zrewolucjonizował teatr muzyczny pod względem formy scenicznej. W Londynie i Nowym Jorku dopiero niedawno zszedł z afisza. Dyrekcja Romy uzyskała prawa
do wystawienia własnej wersji dzieła Andrew Llyoda Webbera, napisanego do słów wierszy Thomasa Stearnsa Eliota, wybitnego poety angielskiego, laureata literackiej Nagrody Nobla, autora słynnego poematu
Morderstwo w katedrze.
W twórczości T. S. Eliota przewijają się wątki metafizyczne i religijne, oryginalność wierszy poety o kotach polega na tym, że artysta zawarł tam pewne prawdy i refleksje
o ludziach. Na motywach tych wierszy Webber stworzył pasjonujące, żywe i dowcipne widowisko muzyczne, pełne ruchu i dynamiki. Wojciech Kępczyński, dyrektor Romy i reżyser
spektaklu, nie chcąc uronić walorów pierwowzoru scenicznego starannie dobrał zespół wykonawców, wśród których dominują młodzi adepci śpiewu i tańca. W Kotach aktorzy muszą bowiem
umieć śpiewać i tańczyć, a także wykazać się zdolnościami pantomimicznymi.
Spektakl w Romie można uznać za sukces reżysera i zespołu artystycznego. Przedstawienie kipi życiem i energią, autorom udało się pokazać na scenie kilkanaście
kocich typów, odmiennie ucharakteryzowanych. Opowiadają one, a raczej wyśpiewują swoje historie, mające wymiar poetyckiej refleksji. Szkoda tylko, że wskutek niedostatku nagłośnienia nie wszystkie
niuanse tekstów dochodzą do widza. W trudnych warunkach lokalowych Romy (sala ta wymaga generalnego remontu) dyrekcji teatru udaje się coraz lepiej tworzyć polską odmianę światowego musicalu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu