Śpiew ptaków najlepiej tu słychać wczesnym rankiem. Później
znacznie mocniej i to do wieczora, albo i dłużej, rozbrzmiewają gitary
i śpiewy młodzieży. Tak jest od kilku lat w ośrodku Caritas w Urlach
w każde wakacje. Od niedawna ośrodek jest otwarty dla zorganizowanych
grup przez cały rok.
Pierwszymi testującymi całoroczny pawilon w Urlach byli
oazowicze przeżywający tu Wigilię Zesłania Ducha Świętego. Ponad
100 osób. A nowo odremontowany budynek został przewidziany na 25
- do 40 łóżek. Nic zatem dziwnego, że trzeba było skorzystać z materaców
przeniesionych z innych pawilonów. Tam bowiem w zimne, choć już czerwcowe
noce, chłód był zbyt dokuczliwy. A do tego jeszcze wilgoć. To wszystko
nie przeszkadza, jeśli na dworze jest ponad 20 stopni. Wtedy w ośrodku
Caritas znajdują wystarczająco miejsca grupy nawet 200-osobowe.
Odnowiony pawilon został otwarty i poświęcony wieczorem
31 maja br. przez ordynariusza warszawsko-praskiego bp. Kazimierza
Romaniuka. Uroczystość miała charakter kameralny. Oprócz dyrektora
warszawsko-praskiej Caritas ks. kan. Krzysztofa Uklei i administrującego
placówką ks. Marka Sędka, wzięli w niej udział tylko stali pracownicy
ośrodka. Po części oficjalnej Biskup uległ urokowi miejsca i dał
się skusić na grilowanie.
Nic w tym dziwnego, bo ks. Sędek zadbał nie tylko o gruntowny
remont i ocieplenie budynku, ale również o całe otoczenie pawilonów.
Nawet takie drobiazgi, jak różnobarwne klomby kwiatowe i nienagannie
przystrzyżone trawniki, sprawiają, że w ośrodku Caritas w Urlach
chce się pozostać na dłużej. Zresztą, na całe wakacje ośrodek jest
już zajęty. Od połowy czerwca będą w nim przebywać turnusy zorganizowane
przez Duszpasterstwo Chorych, kilka turnusów kolonii Caritas i rekolekcji
Ruchu Światło-Życie.
Ale od września całoroczny pawilon stoi otworem. Oprócz
łatwego dojazdu z Warszawy, atutem ośrodka są również ceny, kształtujące
się na poziomie połowy kosztów utrzymania w innych placówkach o podobnym
standardzie. To wszystko z możliwością pełnego wyżywienia. I co ważne
dla grup religijnych, na terenie ośrodka znajduje się kaplica na
ponad 100 osób. Jej wystrój, z namalowaną w prezbiterium sceną z
Wieczernika, sprzyja skupieniu. Zresztą wnętrze kaplicy zaprojektowali
i w dużej mierze wykonali oazowicze.
Mimo symbolicznych cen, ks. Sędek mówi o jakimś dochodzie,
z którego chce systematycznie finansować remont kolejnych pawilonów.
A przecież już teraz wyglądają one zupełnie inaczej niż przed kilku
laty, gdy ośrodek, jako upadający, został wydzierżawiony od PKP.
Samo dostosowanie budynków i instalacji do wymogów sanitarnych i
przeciwpożarowych trwało pół roku i pochłonęło sporo pieniędzy.
Przedwakacyjne testowanie ośrodka wypadło pomyślnie.
Choć po prawdzie, oazowicze testowali głownie kaplicę. Na sen nie
było czasu. Wigilijne czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego rozpoczęło
się bowiem o 20.00 przygotowaniem do liturgii. Ta zaś składała się
jakby z trzech nabożeństw: wokół tajemnicy chrztu, bierzmowania i
Eucharystii. W każdym nabożeństwie po kilka czytań i komentarzy,
homilia i odnowienie przyrzeczeń sakramentalnych. Był nawet specjalny
wonny olejek radości przywieziony gdzieś ze Wschodu. I tak przez
całą noc. Nad ranem zaś, na wytrwałych czekało jeszcze ognisko i
znów śpiewy - aż do pierwszego skowronka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu