Reklama

Ks. Bonawentura Metler - duszpasterz i astronom (4)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czasach, kiedy powołana została do życia diecezja częstochowska ( rok 1925), świat, Europa i Polska znajdowały się w przededniu wielkiego kryzysu gospodarczego.

W odrodzonej w roku 1918 Polsce życie gospodarcze pozostawało jeszcze wciąż w rękach kapitału zagranicznego. Nie ustabilizowane było także życie polityczne, nacechowane walkami partii politycznych o przeciwnych interesach i ideologiach gospodarczych i światopoglądowych. To, co dokonywało się na arenie światowej i narodowej, rozgrywało się także, a może nawet w jeszcze ostrzejszej formie, na terenie nowej diecezji. Dwie trzecie diecezji - ziemia wieluńska i radomszczańska tworzyły region rolniczy, w którym było wiele drobnych gospodarstw. Nędza, ubóstwo, wyjazdy na roboty sezonowe albo całkowita emigracja należały do zjawisk powszechnych. Południowa część diecezji to jeszcze inny świat społeczny i gospodarczy, to Zagłębie Dąbrowskie z przemysłem górniczym i metalowym oraz ośrodek miejski samej Częstochowy. Społeczeństwo Zagłębia rekrutowało się ze starej, zasiedziałej od wieków ludności autochtonicznej oraz z napływającej masowo ludności, która w końcu XIX i na początku XX wieku przywędrowała tutaj za chlebem. Z chwilą wybuchu kryzysu gospodarczego wielu robotników traciło pracę. Powstawały grupy bezrobotnych, bez chleba i dachu nad głową. W tej sytuacji zarysowały się ostro konflikty społeczne między klasą robotniczą, a światem kapitalizmu. Tę trudną sytuację społeczną pogłębiały ideologie skierowane przeciw Kościołowi. Prawdopodobnie w żadnej diecezji polskiej nie było tylu bezrobotnych jak w diecezji częstochowskiej, nigdzie nie były zarysowane tak ostro konflikty społeczne jak w Zagłębiu. W tak trudnej sytuacji gospodarczej i społecznej obniżał się poziom moralny społeczeństwa, powszechnie panowała nienawiść, pijaństwo, upadek wszelkiego autorytetu, nihilizm, brak poszanowania dobra cudzego, zaś wśród bogatych, pogarda dla ludzi niższych stanów, obojętność na ludzką niedolę, pogoń za dostatkiem, wygodnictwo, bezduszność, egoizm.

I w takim to zróżnicowanym społeczeństwie, i w takim czasie rozpoczął swoją działalność pierwszy biskup częstochowski Teodor Kubina. "Misereor super turbam!" (Żal mi tego ludu) - to hasło biskupie przyświecało całemu jego życiu. Już w pierwszym liście pasterskim ujawnił swoją postawą wobec problemów społecznych.

"Więcej niż kiedykolwiek dziś ta miłość społeczna staje się obowiązkiem bezwzględnym, obowiązkiem wysuwającym się na pierwsze miejsce w akcji katolickiej. Bo gdziekolwiek spojrzę, wszędzie widzę niezliczone rzesze walczące z ostatnią nędzą. Widzę tysiące robotników, którzy nie mają ani pracy, ani chleba. Widzę innych tysiące, którzy wskutek okropnego zastoju gospodarczego pracują tylko kilka dni w tygodniu i z tego powodu zarabiają zaledwie na liche utrzymanie. Widzę tysiące urzędników zredukowanych, a więc bez źródła dochodu. Widzę tysiące, którzy opuścić muszą ojczyznę, aby szukać kawałka chleba między obcymi. A na obczyźnie chleb gorzki. Widzę dzieci nasze osłabione, już w dzieciństwie więdnące wskutek niewystarczającego odżywienia.

Czy takie okropne stosunki powinny istnieć w katolickim społeczeństwie? Czy mamy patrzeć na te niezliczone rzesze biednych obojętnie i uniewinniać się okropnym słowem Kaina: "Co mnie obchodzi brat mój?". Czy nie mamy raczej odczuć w duszy naszej to, co odczuwał Chrystus Pan na widok głodnych rzesz".

W dalszym ciągu tego listu stwierdzał, że nie jest bezpośrednim obowiązkiem i zadaniem Kościoła zajmować się życiem gospodarczym, stwarzać materialne warunki dobrobytu gospodarczego. Ale prawdą jest także, że jako katolicy nie możemy patrzeć obojętnie na nędzę, która nas otacza ze wszystkich stron. Już w tym pierwszym liście chciał uwrażliwić swoich diecezjan, za których był przed Bogiem odpowiedzialny, na świadomą akcję na rzecz potrzebujących i do działania w celu poprawy warunków, jakie zaistniały.

To posłuszeństwo chrześcijanie powinni uważać za jeden z głównych obowiązków. Zwracał się do duchownych, aby brali żywy i aktywny udział w działalności komitetów ratunkowych dla bezrobotnych, bo zadaniem Kościoła jest utworzyć w społeczeństwie takiego ducha i wyzwolić takie siły moralne, które zdolne będą do przemiany świata.

W następnych latach kryzys społeczno-gospodarczy będzie się pogłębiał. Biskup nieustannie w swoich wystąpieniach o tym mówi. Chciał przez to zwrócić uwagę na ten problem i wstrząsnąć sumieniami katolików. W liście skierowanym na zakończenie 1929 roku powiedział: " Gdy patrzymy na te objawy, które dziś niepokoją nie tylko nasz naród, ale cały świat: straszne kryzysy gospodarcze, ciągnące się już nieprzerwanym łańcuchem i spowodowane przez bezrobocie, skazujące wielkie masy ludzi na głód lub emigrację, brak kapitałów mimo wielkiego bogactwa, jakie jest na świecie, (...) opanowanie przemysłu krajowego przez obcy kapitał, zacięte walki klasowe, ruch komunistyczny itd., czy nie powinniśmy dostrzec (...), że te ofiary nie są tylko przypadkowe, nie są tylko wynikiem złej woli, że jest coś w nieporządku w samej strukturze społeczeństwa ludzkiego, że ta struktura już się przeżyła i nie odpowiada zmienionym warunkom życia ludzkości. Kto ma oczy do widzenia, musi widzieć, że przebudowa struktury społecznej ludzkości, że odnowienie świata stało się najważniejszym i najwięcej palącym zagadnieniem naszych czasów.

Zmiana na pewno nastąpi. Od nas zależy, w jaki sposób się dokona, czy na drodze pokoju, czy przez krwawą rewolucję, od nas zależy, jak będzie wyglądał ten nowy świat, czy będzie zbudowany na zasadach miłości i sprawiedliwości chrześcijańskiej, czy na podstawach bezbożnego bolszewizmu".

Biskup Kubina dostrzegał nie tylko realizm życia gospodarczego, ale wskazywał na przyczyny tego zła. Odnowa życia narodu może się dokonać jedynie przez odrodzenie ducha narodu.

Zmartwychwstanie Polaków ma się dokonać przez pracę nad sobą, przez wydobycie z siebie wszystkich sił i to też jest podstawowy obowiązek, bo były czasy, że: "Był lud... Zabrali mu dom jego, na ziemi ojców swoich nie miał własnego państwa, które by mu ojczyzną było. Tułał się jakby na pustkowiu. Zabrali mu chleb wolności - na własnej ziemi żył jakby w kajdanach. Zabrali mu chleb powszedni - w bogatym kraju swoich żyć musiał jak żebrak. Rozszarpywali jego żywe ciało na części. I żeby nigdy już się nie zrosły, miecz między nie położyli. Uczyniwszy to, byli pewni, że ten lud zginie, że nie ma mocy ani na niebie, ani na ziemi, które by rozszarpane części znowu złączyło w jedno żywe ciało".

Czasy się zmieniły. Zmartwychwstała Polska, lecz nie zmartwychwstali Polacy. W tych krótkich słowach tkwiła cała tragedia narodu. Ale równocześnie te krótkie słowa wskazywały drogę do podźwignięcia narodu z ciężkiej niemocy, do wydobycia się z przepaści, w jaką popadł.

"Wszak nie na to Bóg Polskę powołał do nowego życia i dał jej siły zmartwychwstania, by znów upadła, lecz niewątpliwie na to, by żyła, rozwijała się i dokonała wielkich dzieł przez Opatrzność nakreślonych (...) Naród, który żyje siłami Zmartwychwstania, ostatecznie zwyciężyć musi".

Istotnie, trudności, które zaistniały, były bardzo duże. Lata rozbiorów, niewola obcego panowania, obcy kapitał. Ale gorszym nieszczęściem dla narodu i dla świata była inna choroba. Społeczeństwo europejskie było chore i wyzdrowieć nie mogło. "Chorym jest jego życie gospodarcze, społeczne, polityczne, rodzinne i prywatne". Chorymi są, o czym najmniej się mówi i myśli, dusze ludzkie. I właściwie tu tkwi główna przyczyna choroby społecznej. Dopóki bowiem dusze są chore, dopóty społeczeństwo nie wyzdrowieje, choćby wymyślono i wprowadzono w życie najlepszy i najdoskonalszy ustrój państwowy, gospodarczy i społeczny. Już to Chrystus Pan stwierdził, mówiąc: " Cóż człowiekowi pomoże, choćby cały świat zyskał, jeśli dusza jego poniosła szkodę" (Mt 16, 26).

"Dlatego najniezbędniejszym, najpierwszym warunkiem uzdrowienia i odnowienia społeczeństwa, najwięcej palącą potrzebą czasów jest uzdrowienie dusz. Dusze zaś mogą wyzdrowieć tylko przez duchową siłę, nigdy przez materialną. Dopiero wtedy, wskutek tej siły, zdołamy opanować materię i życie społeczne. Bo tylko siła, która sama nie jest chora, która sama nie podlega materii, która nie należy do chorego świata, może świat i materię uzdrowić".

Bo cóż czynili i nadal czynią ludzie - stwierdza Biskup - "Przeceniając w zarozumiałości swojej i pysze siły i zdolności światła własnego rozumu, przestali widzieć światłość Boską, przestali regulować swoją naukę i swoje umysły według światła i prawa Bożego, przestali uważać Syna Bożego za nieomylnego Nauczyciela i kierownika życia. Nie potrzebujemy światła religii - tak zawołali i wciąż jeszcze wołają - wystarczy nam światło własnego rozumu. Nie potrzebujemy Boga i Jego światłości w nauce, nie potrzebujemy Go w szkole przy wychowaniu młodego pokolenia, nie potrzebujemy Go w życiu narodowym i międzynarodowym. I co postanowili, to też coraz uporczywiej wprowadzają.

CDN

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Co nam dziś mówi ks. Dolindo?

2024-10-23 06:40
Życie ks. Dolindo było świadectwem wielkiego zaufania Bogu

Archiwum rodzinne o. Dolindo

Życie ks. Dolindo było świadectwem wielkiego zaufania Bogu

- Jego życie, jego modlitwa i jego pisma pokazują, że nie chodziło o proste oddanie problemów w ręce Boga i czekanie na cud. To było coś znacznie głębszego - prawdziwe zaufanie, które rodzi się w trudach, w bólu, a czasem w samotności - mówi Marta Wielek, autorka książki o tym charyzmatycznym włoskim kapłanie w wywiadzie dla KAI. Dodaje, że „to, co przyciąga ludzi do ks. Dolindo, to nie tylko nadzieja na cudowne rozwiązanie ich problemów, ale jego świadectwo autentycznego życia wiarą, które każe im stawiać sobie pytanie: Czy ja naprawdę ufam Bogu tak, jak Dolindo?”

Więcej ...

Marsz Niepodległości odbędzie się jako zgromadzenie legalne

2024-10-23 14:14
Marsz Niepodległości 2021

Karol Porwich/Niedziela

Marsz Niepodległości 2021

Prezydent Warszawy zgodził się, aby Marsz Niepodległości przeszedł ulicami Warszawy. Tym samym marsz odbędzie się jako zgromadzenie legalne.

Więcej ...

Święto Młodzieży w Kazachstanie

2024-10-23 21:29
Matka Wielkiego Stepu w Oziornym

Justyna Kukło-Ryszkiewicz

Matka Wielkiego Stepu w Oziornym

Nas zdumiewały świadectwa młodych katolików, którzy opowiadali jak poznali Jezusa. Niestety coraz częściej spotykamy się z historiami kiedy to młodzi odchodzą od kościoła. W Kazachstanie natomiast jest odwrotnie. Nastolatkowie z niewierzących rodzin zaczynają chodzić do kościoła i odkrywać Pana Boga. Takie przykłady były i są dla nas bardzo budujące – dzieli się Maria Andrieeva.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Watykan: jeden z biskupów, którego papież chciał...

Kościół

Watykan: jeden z biskupów, którego papież chciał...

Prokuratura zmieniła zarzuty księdzu Michałowi...

Wiadomości

Prokuratura zmieniła zarzuty księdzu Michałowi...

Watykan: Papież obniża kardynałom wynagrodzenie

Kościół

Watykan: Papież obniża kardynałom wynagrodzenie

Kard. Nycz ws. ks. Olszewskego: Czy zatrzymanie tymczasowe...

Kościół

Kard. Nycz ws. ks. Olszewskego: Czy zatrzymanie tymczasowe...

Mazowiecka Kurator Oświaty odwołała Konkurs o kard....

Wiadomości

Mazowiecka Kurator Oświaty odwołała Konkurs o kard....

Nowenna do św. Jana Pawła II

Modlitwa

Nowenna do św. Jana Pawła II

Nowe sanktuarium w Polsce. Nie ma takiego drugiego na...

Kościół

Nowe sanktuarium w Polsce. Nie ma takiego drugiego na...

Zwolnienia grupowe nabierają tempa: 20 tys. pracowników...

Wiadomości

Zwolnienia grupowe nabierają tempa: 20 tys. pracowników...

Nowenna do bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Wiara

Nowenna do bł. ks. Jerzego Popiełuszki