Biskup Pelczar był przekonany, że działalność apostolska Kościoła będzie o wiele bardziej skuteczna, jeżeli zostanie oparta na zgodnym i solidarnym współdziałaniu duchowieństwa i ludzi świeckich. Jego
zdaniem, „w jedności bowiem katolicyzm okazuje swą siłę, przeciwnie brak organizacji, osłabia katolików i ich działanie”. Ordynariusz przemyski w pierwszym liście pasterskim skierowanym 13
stycznia 1901 r. do wszystkich stanów Kościoła, zachęcał duchowieństwo i laikat do owocnej współpracy na niwie Pańskiej. Kapłani mieli stawać się dobrymi pasterzami i ojcami powierzonego swej opiece
ludu. Natomiast świeccy powinni mężnie i wiernie trwać przy swoich pasterzach, „jako najlepszych przewodnikach i opiekunach”. Według Biskupa, współpraca duchowieństwa i świeckich przyniesie
dobre owoce, jeżeli będzie opierać się na solidnym wypełnianiu obowiązków wynikających z realizacji własnego powołania. Wszystkie stany Kościoła musiały więc zrozumieć, że choć droga życiowa ludzi świeckich
różniła się zasadniczo od zakonnej czy kapłańskiej, to jednak ostatecznie obydwie drogi - świecka i duchowna - wzajemnie się uzupełniały i były konieczne w Kościele. Każda z nich stawała się
niezastąpiona i tylko sobie właściwa, przez co stanowiła wielkie bogactwo dla całego Kościoła. Biskup uważał, że każdy ochrzczony zgodnie z otrzymanymi darami od Boga, powinien podejmować się różnych
zadań i dzieł mających na celu służbę wspólnocie Ludu Bożego. Dlatego pełna i świadoma odpowiedzialność chrześcijanina za Kościół, mogła zostać zrealizowana tylko w harmonijnie współdziałającej wspólnocie
wiernych świeckich i duchownych. Stąd wynikała potrzeba pogłębiania więzi pomiędzy poszczególnymi stanami Kościoła.
Biskup Pelczar uważał, że wobec ciągle narastających nowych problemów w świecie, praca apostolska samego duchowieństwa stawała się niewystarczająca i mało skuteczna, szczególnie w dziedzinach dotyczących
spraw doczesnych. Dlatego kierując się przede wszystkim dobrem Kościoła, Ordynariusz zalecał, aby włączać do niej szerokie rzesze katolików świeckich. Było to konieczne nie tylko ze względów ewangelizacyjnych,
ale także dla stworzenia pełnego, wszechstronnego i w miarę doskonałego obrazu Kościoła, który był wspólnotą duchowieństwa i laikatu. Osoby świeckie, często solidnie wykształcone i utalentowane, a także
prowadzące głębokie życie duchowe, ubogacały całą wspólnotę Ludu Bożego. Wspomagały także pracę apostolską, realizując zasady Ewangelii we wszystkich dziedzinach życia osobistego i społecznego, co niewątpliwie
przyczyniało się do uświęcenia świata poprzez nasycanie go wartościami chrześcijańskimi. Mając na względzie troskę o przyszłość Kościoła, Ordynariusz przemyski zachęcał, aby kapłani i świeccy podjęli
się razem trudu uzdrowienia bolączek społecznych, a także przemiany skażonej grzechem rzeczywistości doczesnej, będącej miejscem uświęcenia człowieka: „Obok duchowieństwa zaś niech stanie wielki
zastęp świeckich, tak mężów, jak niewiast, utwierdzonych w zasadach katolickich, a skorych do wszelakich ofiar; wtenczas rozwiążemy po Bożemu, przynajmniej w mniejszym zakresie, tę straszną kwestię socyalną,
co grozi światu kataklizmami”.
Kapłani powinni podejmować ofiarną współpracę z ludem, aby zapobiegać niebezpieczeństwom dotykającym życia religijno-moralnego, jakie groziły społeczeństwu ze strony wrogów Kościoła. Zdaniem Ordynariusza
przemyskiego, w dziele krzewienia wartości ewangelicznych, niezastąpioną rolę spełniały tradycyjne formy duszpasterskie, takie jak głoszenie słowa Bożego na ambonie, posługa w konfesjonale oraz praca
katechetyczna. Oprócz tego niezbędne stawało się, według Pasterza diecezji, zaangażowanie kapłanów w działalność stowarzyszeń i organizacji religijnych, a także w pracę zmierzającą do rozwiązania trudnych
problemów społecznych: „Odzywam się najprzód do Was, słudzy Pańscy. Wy dziś podwajajcie swą gorliwość, a pracując niezmordowanie na ambonie, w konfesjonale i w szkole, kierując dobrze bractwami
religijnemi, urządzając w miarę potrzeb misye i rekolekcye czy konferencye, rozwijajcie i poza Kościołem błogosławioną działalność, zwłaszcza w stowarzyszeniach katolickich, zakładach dobroczynnych i
dziełach ekonomicznych, dla dobra ludu utworzonych. Miłością świętą obejmujcie wszystkie stany, wszystkie dusze, ale szczególną pieczę miejcie o najniższych, opuszczonych, cierpiących, by im dawać nie
tylko chleb duchowny, ale i ziemski”. Jedną z metod pozyskiwania życzliwości i zaufania wiernych było, według bp. Pelczara, unikanie wszelkiego lekceważenia i szorstkości, które często zrażały do
kapłanów osoby wrażliwsze. Postępowanie takie mogło „bowiem dusze słabe (…) zniechęcić do życia zbożnego i nawet od Sakramentów odstręczyć, podczas gdy roztropnością, słodyczą i cierpliwością
łatwo je poprowadzić po drodze Bożej”.
Okazję do współpracy kapłanów i laikatu, dawały różne stowarzyszenia i organizacje o charakterze katolicko-społecznym, funkcjonujące na terenie parafii. Pasterz diecezji był przekonany, że połączone
siły wiernych świeckich i duchownych, pozwolą dokonać pozytywnych osiągnięć na płaszczyźnie religijnej, moralnej, społecznej, narodowej, oświatowej, dobroczynnej i ekonomicznej. Oczekiwał on, że świeccy
zrzeszeni np. w. Związku Katolicko-Społecznym, będą czynnie pomagać kapłanom w organizowaniu i przeprowadzaniu rekolekcji i misji parafialnych. Włączą się też aktywnie w propagowanie uczestnictwa w konferencjach
apologetycznych w miastach, natomiast w odległych od kościoła parafialnego wioskach, podejmą się wraz z kapłanami nauczania katechizmu. Mając na uwadze doniosłą rolę, jaką spełniały apostolskie grupy
zorganizowane, Pasterz diecezji był przekonany, iż wierni podejmą starania zmierzające do zakładania bractw i stowarzyszeń katolickich. Przyczyni się to oczywiście do ożywienia i umocnienia ducha religijnego
katolików, którzy często przyjmowali bierną postawę i nie angażowali się w sprawy wspólnoty kościelnej. A przecież powinni wspólnie z kapłanami bronić swojej wiary przed fałszywymi oskarżeniami, a także
promować chrześcijański sposób postępowania przez świadectwo życia oraz dobre książki, pogadanki, wykłady i akademie. Wierni świeccy byli więc, według bp. Pelczara, zobowiązani do pomagania kapłanom na
polu życia religijnego i moralnego. Chodziło również o podjęcie systematycznej i skutecznej walki z pijaństwem, rozpustą, pornografią, a także z plagą wyniszczających procesów. Skuteczną metodą stawało
się tworzenie sądów polubownych oraz udzielanie porad prawnych zwaśnionym stronom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu