Polski maj ma swój szczególny urok, nie tylko ze względu na dawno nie oglądaną świeżą zieleń, kwiaty, matury i oczywiście jego wymiar maryjny. Kielecki maj w niczym od tego nie odstaje. Może tylko z jednym
wyjątkiem. W kalendarzu naszej diecezji obecny jest jeszcze jeden akcent maryjny - dzień poświęcony Matce Łaski Bożej albo, jak też inaczej o Niej się mówi, Matce Łaskawej Kieleckiej. To dzień 7
maja.
Kto zna bazylikę katedralną, wie, iż cudowny obraz Matki Bożej Łaskawej - mimo iż jest to sanktuarium - nie znajduje się wcale w ołtarzu głównym. Tam jest obraz Wniebowzięcia. Nasza ikona
skromnie króluje w bocznej nawie, jakby przypominając, że nie o pierwsze miejsca chodziło Maryi.
Właśnie w związku z tym maryjnym tytułem Matki Łaski Bożej może warto zatrzymać się chwilę nad określeniem Jej jako Matki Łaskawej. W jakim sensie można myśleć o Niej jako o Tej, która ma związek
z Bożą łaską? Na pewno chodzi o to, że pokolenia, które zwracały się do Niej o wstawiennictwo u Boga, upragnioną łaskę otrzymywały. Ale chyba nie tylko.
Jeśli weźmiemy do ręki dokument Soboru Watykańskiego II poświęcony Kościołowi, zauważymy, że ostatni rozdział dotyczy właśnie Maryi. Ojcowie Soboru nie chcieli pominąć tego akcentu. Akcent ten jest
też stale obecny we współczesnych papieskich dokumentach. Wszak w zakończeniu chyba każdego z nich też znajdziemy odniesienie do Maryi.
Nie chodzi tu tylko o prośbę dotyczącą wstawiennictwa Maryi. To stałe zwracanie się w stronę Maryi wskazuje na jeszcze jedną ważną sprawę. Maryja ma związek z łaską Bożą nie tylko przez to, że potrafi
nam łaski wypraszać. Maryja sama jest również łaską dla Kościoła i zwrócenie się w Jej kierunku Kościół ubogaca. Jest bowiem wzorem dla Kościoła, jest wzorem człowieka, który w pełni odpowiedział na Boże
wezwanie. I pokazuje, że można zrealizować najtrudniejsze zadania, stawić czoło największym próbom.
W nauczaniu papieskim jest pewien aspekt, który niekiedy umyka w rozumieniu Maryi i Jej związku z Kościołem. Chodzi o list apostolski Mulieris dignitatem (O godności i powołaniu kobiety). Papież,
nawiązując w nim do myśli współczesnego teologa, mówi o profilu maryjnym Kościoła. Zestawia go z profilem apostolskim i Piotrowym oraz przypomina, że profil maryjny uprzedza ten pierwszy, a zarazem go
nie kwestionuje. Znamiennie brzmią słowa Jana Pawła II: „w hierarchii świętości właśnie «niewiasta», Maryja z Nazaretu, jest «pierwowzorem» Kośścioła. Ona «przoduje»
wszystkim na drodze świętości, w Jej osobie Kościół «już osiąga tę doskonałość, dzięki której istnieje nieskalany i bez zmazy» (por. Ef 5,27). W takim też sensie można powiedzieć, że Kośściół
jest zarazem «maryjny» i apostolsko-Piotrowy”.
Papież pisze te słowa po to, by przypomnieć, że musimy myśleć o Kościele nie tyle jako o instytucji, która ma hierarchiczny porządek i w której liczy się sprawne zarządzanie czy prawo do sprawowania
władzy… Nawet jeśli Kościół funkcjonuje w historii na podobieństwo instytucji, którą trzeba sprawnie zarządzać, wszystko to przecież podporządkowane winno być świętości.
To przypomnienie maryjnego profilu Kościoła podpowiada nam, że jako dzieci winniśmy być podobni do swej Matki. Ostatecznie o taką wielkość Kościoła (czyli wielkość nas wszystkich) chodzi, o takie
oblicze Kościoła odmalowane w obliczu każdego z nas - niezależnie od powołania, jakie trzeba wypełniać i od odpowiedzialności (nieszczęśliwie zwanej władzą), jaką w Kościele każdy w jakimś stopniu
posiada.
Pomóż w rozwoju naszego portalu