39-letni didżej "Fabo" - Fabiano Antoniani, który położył 27 lutego kres swemu istnieniu, od trzech lat w wyniku wypadku samochodowego (jechał bez pasów) był sparaliżowany i ociemniały. Prokuratorzy mediolańscy uznali, że decydując się na śmierć, skorzystał on z prawa przyznanego mu przez konstytucję Włoch i Europejski Trybunał Praw Człowieka, które mówią o zakazie stosowania uporczywej terapii w sytuacjach beznadziejnych.
Kardynał Sgreccia, który w przeszłości stał na czele Papieskiej Akademii Życia, nie podziela tej opinii i w wywiadzie dla dziennika „La Repubblica” przypomina, że w prawie włoskim istnieje „obowiązek opieki nad umierającym”. „Jeśli tak nie jest, łamie się prawo” - uważa włoski purpurat, którego zdaniem prokuratura w Mediolanie, rezygnując ze ścigania działacza ruchu na rzecz eutanazji, nie wypełnia swoich obowiązków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu