"Z obfitości serca mówią usta", jednak w Jedwabnem prezydent
Kwaśniewski czytał swe wystąpienie z kartki i było to przemówienie
starannie skalkulowane politycznie. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom
- Kwaśniewski nie przeprosił "w imieniu narodu polskiego", co świadczy,
że uświadomił sobie lub uświadomiono mu niewłaściwość takich "przeprosin"
i ich możliwe negatywne skutki polityczne. Z drugiej strony, chociaż "
odciął się" od uznawania odpowiedzialności zbiorowej, na uznaniu
takiej właśnie odpowiedzialności oparł swe przemówienie.
W wystąpieniach przedstawicieli Żydów uderzyły dwa dość
kuriozalne postulaty: pierwszy - by Polska popierała politykę Izraela
wobec arabskich sąsiadów, drugi - by z wiedzy o dokonywanym na Żydach
przez Niemców ludobójstwie uczynić osobny przedmiot nauki w szkołach.
Trudno brać poważnie obydwa te postulaty: polityka Izraela wobec
krajów arabskich nacechowana jest niechęcią do kompromisu, stwarzaniem
faktów dokonanych i aktami noszącymi znamiona ludobójstwa. Natomiast
niemieckie ludobójstwo dokonywane podczas II wojny światowej na Żydach,
stanowi część historii, przedmiotu nauczanego we wszystkich polskich
szkołach.
Teraz, gdy prezydent Kwaśniewski przeprosił "w imieniu
innych obywateli, czujących jak ja" (jak się wyraził) - pora na symetryczny
gest polityczny ze strony żydowskiej. Czy nastąpi?
Przypomnijmy, że w świetle dostępnej wiedzy, zbrodnię
w Jedwabnem zorganizowali Niemcy i wykonali ją przy pomocy lokalnego,
polskiego marginesu społecznego. Jednak przez cały czas okupacji
niemieckiej władze polskiego państwa podziemnego (legalne władze
polskie) ścigały i surowo karały "szmalcowników" i donosicieli, denuncjujących
innych obywateli polskich do Niemców, w tym także donoszących na
Żydów. Przypomnijmy też, że wielu Żydów w czasach stalinowskich uczestniczyło
w NKWD-owskim i UB-wskim ludobójstwie dokonywanym na Polakach i czyniło
to nie jako "margines społeczny", ale jako przedstawiciele władzy.
W Jedwabnem ambasador Izraela w Polsce wygłosił większą
część swego przemówienia w obcym języku i bez tłumaczenia, natomiast
rabin Jacob Baker mówił dość fatalną angielszczyzną, a tłumaczenie
było skandaliczne. Trudno więc powiedzieć, jakie właściwie przesłanie
przekazali swym rodakom w Izraelu i na świecie.
Jedno zdaje się pewne: "akcja Jedwabne" jako próba obarczenia
Polaków współodpowiedzialnością za holocaust, z wszystkimi możliwymi
tego konsekwencjami politycznymi, spaliła na panewce: głównie dzięki
odważnej i rozważnej postawie Księdza Prymasa, polskich historyków,
dziennikarzy i jakże wielu innych obywateli, którym droga jest prawda.
Pomóż w rozwoju naszego portalu