Złotnicza osada
Nieopodal Żar w kierunku na Nowogród Bobrzański przy bocznej drodze leży wieś Złotnik. „Już sama nazwa świadczy nie tyko o profesji dawnych mieszkańców, ale i o średniowiecznym rodowodzie tej osady” - mówi historyk Jarosław Skorulski. Pośrodku wsi na wzniesieniu umocnionym kamiennym murem stał kiedyś kościół. Wybudowano go pod koniec XIV lub na początku XV w. w stylu gotyckim. Dziś możemy podziwiać jego malownicze ruiny. Ciąg wydarzeń minionych sześciu wieków obfitował w przebudowy, remonty, renowacje, które miały na celu upiększenie świątyni, by jak najlepiej służyła ona tutejszym wiernym. W XVI w. kościół uległ przebudowie, w wyniku której drewniane sklepienie beczkowe zostało zmienione na sieciowe. Podwyższeniu uległa również zachowana do dziś wieża, a do przykościelnego muru dobudowano imponujący, renesansowy budynek. Nieznane jest jego dokładne przeznaczenie. J. Skorulski podaje różne hipotezy: „Mógł to być szpital, dwór, dom sołtysa lub klasztor” - wylicza. Do czasów II wojny światowej w kościele zachowane było bogate wyposażenie. Znajdował się tam gotycki ołtarz skrzyniowy z Madonną z Dzieciątkiem w otoczeniu czterech ewangelistów i 12 świętych, barokowa ambona i chrzcielnica.
Wojenne dzieje
Reklama
W czasie II wojny światowej w Złotniku trwały walki. W 1945 r. z rozkazu dowódcy 13. armii, 121. dywizja piechoty Wojska Polskiego, pozostawiwszy ubezpieczenia w Jasieniu, uderzyła na tyły niemieckich wojsk wypierających z rejonu Bieniowa radziecki 102. korpus piechoty. Niemcy za cenę dużych strat utrzymali swe pozycje w Bieniowie. Jednocześnie trwały zażarte walki o Złotnik. We wsi bronił się 2007. pułk artylerii przeciwlotniczej. Trwająca kilka dni bitwa była jedną z krwawszych w tym rejonie. Płk Kozłow wydał rozkaz utrzymania Złotnika za wszelką cenę. Niemcy atakowali czołgami, piechotą i lotnictwem. Po uzyskaniu wsparcia oddziały radzieckie uszkodziły niemieckie zgrupowania w rejonie Złotnika i Bieniowa. Płk Kozłow zginął podczas odpierania jednego z ataków nieprzyjaciela. W tym samym czasie, gdy trwały walki o Bieniów i Złotnik, 6. dywizja piechoty Gwardii w centrum pasa działań wykonała uderzenie w kierunku Żar i przerwała pierścień okrążenia Niemców wokół miasta. 62. brygada pancerna i 726. pułk stacjonujący w Żarach po otrzymaniu wsparcia rozbiły okrążające oddziały niemieckie. Tak wyzwalano ziemie, które po wielowiekowej okupacji i odłączeniu od macierzy powróciły do Polski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Krajobraz Toskanii
Po wojnie wierni w Złotniku zaczęli gromadzić się w innym, większym i lepiej zachowanym kościele. Jego wysoką i smukłą wieżę widać już z daleka, zarówno gdy jedzie się od strony Nowogrodu, jak i Żar.
Władze państwowe, niezainteresowane zachowaniem przepięknego zabytku, skazały dawny kościół na stopniową destrukcję. W latach 60. wnętrze było już całkowicie pozbawione ozdób i wyposażenia, pod koniec
lat 70. częściowemu zniszczeniu uległ dach, a w latach 80. zawaliło się sklepienie. „Wysokie cyprysy rosnące na przykościelnym cmentarzu w połączeniu z kamiennymi ruinami, półokrągłą bramą oraz
renesansowym budynkiem przykościelnym tworzą unikalną kompozycję jak żywo przypominającą krajobraz dalekiej Toskanii” - uważa J. Skorulski.
Żeby mieć namiastkę piękna tych ruin, wystarczy wybrać się do zielonogórskiej konkatedry, gdzie w nawie południowej można podziwiać średniowieczny rysunek zdjęty ze ściany kościoła ze Złotnika w 1997 r.
Przedstawia on niezwykle rzadki obraz Grobu Chrystusa z Jerozolimy. Ten rysunek jest wierną kopią grafiki, jaka ukazała się po raz pierwszy w Europie w dziele Bernarda von Breydenbacha w Moguncji w 1486 r.
Powtórne narodziny
Przez dwa lata po zakończeniu II wojny światowej Złotnik stał opustoszały. Dopiero w 1947 r. zawitało znów do niego życie. Wtedy przyjechała tu pierwsza grupa przesiedleńców z Bukowiny. Mieszkańcy
Złotnika to repatrianci. Pochodzą nie tylko z Kresów Wschodnich, ale także z Zaolzia i Beskidu Żywieckiego. Za sprawą nowych mieszkańców Złotnik narodził się ponownie. Duszą tej niewielkiej społeczności
są górale czadeccy, którzy, choć daleko od swoich stron, zachowali swoją kulturę i tradycję. Skąd górale czadeccy znaleźli się w Złotniku?
W XVI w. z powodu prześladowań ekonomicznych i religijnych ludność Śląska Cieszyńskiego udała się na rubieże państwa polskiego (dawnego Śląska Cieszyńskiego), które graniczyło z Węgrami. 400 lat temu
na teren dzisiejszego powiatu Czadca, w dolinie Kisucy w Słowacji, napływali górale - osadnicy z Cieszyńskiego i Żywieckiego. Około 1800 r. w 13 gminach okręgu czadeckiego zamieszkiwało około
40 tys. górali polskich. Ze względu na ich odmienność i przywiązanie do własnej tradycji nazwano ich góralami czadeckimi.
W XIX w. na skutek głodu, biedy, waśni etnicznych i innych klęsk górale czadeccy zaczęli emigrować na wschód Karpat do Bukowiny Rumuńskiej. Polscy górale czadeccy zajmowali tam zwarte obszary i zakładali
całe wsie polskie. Między innymi powstały wsie Nowe Sołońce, Plesza, Pojana i inne. W okresie międzywojennym Polonia rumuńska liczyła 80 tys. osób. Aż do II wojny światowej zachowali oni język, gwarę,
folklor, zwyczaje i obyczaje również rodem z Żywieckiego. Koniec II wojny światowej sprawił, że część Bukowiny znalazła się w ZSRR, a część w Rumunii. Los dla emigracji polskiej nie był tu łaskawy i dlatego
większa jej cześć skorzystała z możliwości repatriacji. Tak zrobili m.in. rodzice wówczas 8-letniego Wiktora Bryjaka, którzy wraz z grupą mieszkańców Skalitego i Nowego Sołońca przyjechali do Polski.
Chcieli wrócić „na swoje”, na Żywiecczyznę. Znaleźli się na Ziemiach Odzyskanych, a dokładnie w Złotniku. „29 czerwca, w Piotra i Pawła, będzie 57. rocznica jak wyjechaliśmy z Rumunii”
- opowiada W. Bryjak.
Dolina Nowego Sołońca
Zespół próbowali zakładać już pierwsi powojenni osadnicy. Przywieźli oni ze sobą bogato zdobione stroje.
W. Bryjak do dziś ma w domu koszulę ślubną swojego ojca. W regionalne stroje ubierali się na uroczystości rodzinne i kościelne. Jednak dopiero w 1984 r. nowy dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury
namówił Wiktora Bryjaka do założenia zespołu. Doświadczenia górali czadeckich z Brzeźnicy, którzy 10 lat wcześniej założyli własny zespół, pożyczając zresztą stroję od swoich pobratymców ze Złotnika,
zachęciła mieszkańców do działania. I tak zaczęła się historia odtworzenia kultury i tradycji ojców, która przechodzi z rodziców na dzieci i wnuki i trwa w Złotniku już 20 lat. Zespół początkowo nosił
nazwę „Sołoniec”, potem, nawiązując do nazwy wsi, z której się wywodzi zespół, nazwano go „Doliną Nowego Sołońca”.
Górale czadeccy ze Złotnika nie tylko pamięcią nawiązują do swojej dawnej małej ojczyzny. „Mamy ścisły kontakt z tymi, którzy tam zostali” - opowiada W. Bryjak. „W tym roku
przyjeżdżają na nasze 20-lecie. My również byliśmy u nich na Dniach Kultury Polskiej i na 100-leciu Domu Polskiego. I tak rokrocznie się odwiedzamy. Tam są przecież nasz rodziny”.
W zespole reprezentowane są wszystkie pokolenia. Starsi członkowie pomagali w nauce tańców i pieśni młodszym. Założono zespół śpiewaczy i taneczny oraz kapelę. Obecnie najmłodsi członkowie „Doliny
Nowego Sołońca” to wnuk i wnuczka Wiktora Bryjaka. Zespół liczy około 40 osób i ma na swoim koncie brązowe, srebrne i złote serce wywalczone na Festiwalu Górali Polskich w Żywcu.
20-letnią działalność górale czadeccy ze Złotnika świętowali w dniu patrona parafii - św. Jana Chrzciciela. Mszy św. odpustowej przewodniczył bp Adam Dyczkowski, który dziękował zespołowi za
wierność tradycji i kulturze ojców.
Proboszcz ks. Władysław Hejmej wyraził nadzieję, że kulturą, którą przywieźli ze sobą ci górale bez gór, będą nadal żyć i przekazywać ją następnym pokoleniom.