Metropolita wrocławski, rozważając czytany dziś fragment Ewangelii na temat rozmowy Pana Jezus ze św. Piotrem skupił się na słowach Chrystusa: "Zejdź mi z oczu szatanie, jesteś mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże ale o tym, co ludzkie". Podkreślił przy tym, że zdanie to doskonale wyznacza sens tegorocznych dożynek, tłumacząc jednocześnie jego oryginalne brzmienie. Ewangelista Mateusz - jak mówił abp Kupny - dosłownie zapisał je w formie: "Stań za mną przeciwniku, jesteś pułapką (zapadnią), bo nie myślisz o sprawach Bożych, ale o własnych".
- Warto zwrócić uwagę na to polecenie, by Piotr stanął za Panem – mówił pasterz Kościoła wrocławskiego, dodając, że pobożny chrześcijanin to ten, który w swoim życiu idzie „po Bogu, po Jego śladach, po Jego myśli, po Jego wskazaniach, a nie przed Bogiem”. – Dziś wielu próbuje wyznaczać Chrystusowi drogi i myśli. Próbuje niejako na nowo pisać Boże przykazania, jakby zdawało się mówić, że wie lepiej czego człowiek potrzebuje. To jest jakiś problem naszych czasów, że człowiek chce rozsiąść się na miejscu Boga i samemu decydować o tym, co dobre, a co złe. Co więcej, jest gotowy Boże słowa aplikować do życia innych, a nie do własnego. Tutaj jest droga odnowy, którą proponuje nam Jezus: byśmy się stali ludźmi pobożnymi, to znaczy idącymi za Bogiem w każdej dziedzinie życia – nauczał abp Kupny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Skrytykował przy tym sytuacje, kiedy człowiek wybiera dziedziny, w których kieruje się Bożym prawem i te, w których jego obowiązywanie zawiesza. - Wtedy staje się niestety, ale przeciwnikiem Boga, a także często zapadnią, przez którą inni wpadają w grzech – zauważył metropolita wrocławski, dopowiadając, że każdy ma wokół siebie ludzi, dla których powinien być fundamentem. – Źle, gdy ktoś ma być fundamentem, a staje się pułapką, przyczynia się do upadku drugiego człowieka – zaznaczył abp Kupny.
Jak podkreślił, słowa Jezusa dotyczą ludzi, zajmujących ważne stanowiska publiczne na każdym szczeblu, rodziców, którzy mają być fundamentem dla swoim dzieci, małżonków, którzy mają być fundamentem dla siebie nawzajem. Dotyczą wszystkich Polaków. - Czas byśmy w końcu zmienili nasze myślenie i chcieli być dla siebie wzajemnie punktem oparcia, a nie walki i niszczenia – tłumaczył arcybiskup.
W dalszej części rozważania hierarcha zauważył, że ostre słowa Jezusa padły w momencie kiedy Piotr zaczął bardziej myśleć o sobie, niż o Bogu. Przestrzegał przy tym przed takim nastawieniem, w którym myśli człowieka zaczynają krążyć jedynie wokół jego potrzeb, planów i zamiarów, lekceważąc zupełnie braci i siostry. - Czy nie tutaj leży źródło problemów w naszym życiu rodzinnym, zawodowym czy społecznym, że drugi człowiek - jego potrzeby, jego zdanie przestają mieć dla mnie znaczenie? – pytał abp Kupny.
Na zakończenie arcybiskup przywołał gest przekazania w procesji z darami podczas chleba, prosząc, by nie pozostał on pustym, wykonywanym mechanicznie ze względu na zwyczaj. - Dając komuś chleb pokazujemy, że jesteśmy gotowi traktować go jak brata, a nie przeciwnika czy wroga. Jesteśmy gotowi do rezygnacji z siebie i ze stawiania jedynie siebie w centrum. Oddaję chleb, zatem jestem gotowy do tego, by także coś stracić. Nie mówimy tu jedynie o rzeczach materialnych, ale także o gotowości do ustępstw, szukania możliwości porozumienia. Chleb ofiarowany, łamany i dzielony ma nas łączyć z ludźmi. I dlatego tak ważne są te dożynki, które odbywają się w różnych miejscach naszego kraju i na różnych szczeblach: od parafialnych, gminnych aż do wojewódzkich czy krajowych. Wszędzie można zobaczyć ludzi dzielących się chlebem. Niech ten znak nie pozostanie jedynie reliktem przeszłości, ale niech zmienia nasze myślenie i uczy miłości i szacunku do każdego człowieka – dodał abp Kupny.